Strony

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 35



*Nathalie*
7.30 , od jakiejś dobrej godziny już nie śpię , tylko rozmyślam o Kevinie. Może i jestem dziwna, ale mimo to, że prawie w ogóle nie znam tego chłopaka, to nie mogę przestać o nim myśleć. I co dziwne ani przez chwilę nie pomyślałam o Kendallu. A może powinnam, w końcu.. nieeee! STOP! Kendall to zamknięty rozdział. – skarciłam się w myślach po czym wstałam, ubrałam się i zaszłam do kuchni na śniadanie. Zatrzymałam się przed wejściem, gdyż usłyszałam radosny głos Rossa :
- Naprawdę? Jeny.. Bardzo dziękuję! (...)  Jasne , że się zgadzam!( …) Dobrze już dziś będę w L.A. (..) Do widzenia. 
- Hej, o co chodzi? Dlaczego wracasz do L.A. – spytałam wchodząc do kuchni
- Nathalie jestem taki szczęśliwy! – wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi – Dostałem rolę w filmie!
- Ross tak się cieszę! – powiedziałam a chłopak odstawił mnie z powrotem na ziemię po czym od razu go mocno uściskałam – To znaczy, że wracasz do Los Angeles?
- Tak , już dzisiaj muszę tam być. – dodał
- Słuchaj mogę się z tobą zabrać? Umówiłam się z dziewczynami. –uśmiechnęłam się do przyjaciela
- No pewnie młoda. – powiedział i poczochrał moje włosy
- Proszę cię nie mów tak na mnie! – oburzyłam się. Co prawda był ode mnie o rok starszy, dokładnie tak jak Kendall.. to znaczy nie lubiłam jak na mnie tak mówił.
- Oj no dobrze. To idę się spakować. Za godzinę wyjeżdżamy. – dodał i wyszedł. Zabrałam się za robienie śniadania, kiedy do kuchni weszła Nina. Tak, nie odzywamy się do siebie. Jestem na nią wściekła , ale widzę, że ona naprawdę tego żałuje.
- Dzwonił to ciebie Paweł? – spytałam spoglądając przez ramię na dziewczynę, ta widocznie się zdziwiła
- Emm.. codziennie do mnie dzwoni. – powiedziała cicho, siadając do stołu
-  Powiedziałaś mu już? – odwróciłam się do niej przodem
-  Ja.. no.. nie miałam odwagi.. – spuściła głowę
- Nina jak długo chcesz to przed nim ukrywać? – spytałam siadając przy niej – Prędzej czy później i tak się dowie..
- Wiem Nath , ale ja nie chcę go stracić.. – blondynka zaczęła płakać i  wtuliła się we mnie
- Ale nie rozumiem jednego.. po co całowałaś Jamesa? – zdziwiłam się
- Oboje to zrobiliśmy.. to był tylko taki impuls.. Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale uwielbiam BTR i zawsze podobał mi się James, więc może właśnie dlatego.  – wyjaśniła
- Obiecaj mi, że mu powiesz..
- Ale.. – przerwałam jej :
- Nina.. wolisz, żeby dowiedział się od kogoś innego niż od ciebie? – spytałam
- Jasne , że nie. – stwierdziła
- Więc, kiedy wróci do L.A masz mu to powiedzieć. Obiecujesz?
- Obiecuję.. – dodała a ja ją przytuliłam , kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwiona skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je a tam ujrzałam Kierana , trochę pijanego.
- O hej Nath co robisz w moim domu? – widać było, że nie ma kontaktu z rzeczywistością
- Emm.. Kieran, ale ja jestem u siebie. – dodałam ledwo powstrzymując się od śmiechu , gdyż chłopak cały czas się zataczał .
- Nie prawda to jest mój dom! – wykrzyknął i upadł, w ostatniej chwili zdążyłam go złapać. Boże, jaki on ciężki! – Nina! Chodź mi pomóc!
- Co się stał… hahahah- dziewczyna wybuchła śmiechem widząc Kierana , jakby w moich objęciach
- Nie śmiej się tylko mi pomóż! – warknęłam a dziewczyna pomogła mi zaprowadzić bruneta do mojego pokoju, gdzie położyłyśmy go na łóżku .
- I co z nim zrobimy? – spytałam
- Ja nie wiem, to jest twój znajomy. – dodała śmiejąc się cicho , tak aby go nie obudzić.
- Dobra niech on tu śpi. Ja jadę z Rossem do L.A. , wrócę wieczorem a do tego czasu proszę cię popilnuj go.
- Okey. Nie martw się już ja dopilnuję, żeby nigdzie się stąd nie ruszał. – dodała po czym wyszłyśmy z dziewczyną z pokoju i Nina zakluczyła drzwi.
Kilka godzin później..
Siedziałam sobie w kawiarence czekając na dziewczyny. Cały czas mijały mnie zakochane pary, czyli dziewczyny nie widzące świata poza swoimi partnerami i chłopaków patrzących na te jedyne w taki sposób jak Kendall patrzył kiedyś na mnie..  czy ja muszę o nim cały czas myśleć? Nie chce tego, ale to jest silniejsze ode mnie. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Julki :
- Nat, Natalia! – dziewczyna podeszła do mnie i mnie mocno uścisnęła
- Cześć dziewczyny! – powiedziałam przytulając następnie Monikę
-  No i co tam u was słychać? – spytałam
- A wiesz wszystko po staremu.. – stwierdziła Julka
- Lepiej opowiadaj co u ciebie? – dodała Monia – Co to za chłopak !
-  Eh.. – westchnęłam – Ma na imię Kevin. Jest on synem mojej szefowej..
- Uuuu.. wysoko mierzysz kochana. – śmiała się Monia
-  Ale to nie ja! To no ubzdurał sobie, że mnie zdobędzie. – broniłam się
- No dobra, dobra.. ale jak się poznaliście? – pytała dalej
- Spotkaliśmy się w salonie. Zaprosił mnie na drinka i tak się zaczęło. – wyjaśniłam – A teraz on myśli sobie nie wiadomo co.. 
- Jak dla mnie to powinnaś dać mu szansę, przecież nie może być taki zły skoro się o ciebie stara..
- A ty co o tym myślisz? – spytałam Julkę, gdyż cały czas nie odezwała się ani słowem.
- Nath ty kochasz Kendalla! – wrzasnęła tak, że wszyscy wokoło się na nas spojrzeli
- Co z tego, że kocham, jak i tak nie mogę z nim być.. – powiedziałam cicho. Julka już nic nie powiedziała, tylko poszła zamówić nam po kawie.
- A jej co się stało? – spytałam Monikę
- A wiesz.. posprzeczała się trochę z Carlosem.
- Wiesz o co? – ciekawska jestem i tyle ;D
-  Podobno Carlos obiecał jej, że pojadą na sylwestra do Polski i odwołał to. A  Julka powiedziała, że pojedzie sama. – wyjaśniła szybko , bo zauważyła, że brunetka się zbliża.
-No to nieźle.. – uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Julka spojrzała tylko uważnie na mnie po czym się zaśmiała i podała nam zamówione kawy. Potem było już tylko lepiej. Moja przyjaciółka się rozchmurzyła i śmiała się razem z nami, kiedy wspominałyśmy stare dobre czasy.
W tym samym czasie..
 * Kieran*
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Otwierałem stopniowo oczy, gdyż strasznie raziło mnie światło wpadające do pokoju. Podniosłem się do pozycji siedzącej i spostrzegłem, że nie jestem w swoim pokoju tylko w Nathalie. Gwałtownie wstałem chcąc podbiec do drzwi , gdy przy wstawaniu trochę się zachwiałem jednak w końcu udało mi się złapać grawitację. Chwyciłem za klamkę i kolejna niespodzianka – drzwi były zamknięte.
- Co jest kurwa.. – wymamrotałem po czym podszedłem do stolika na którym stała szklanka wody tabletki i jakaś kartka, a na niej widniał napis „ Kieranku musiałam wyjść, wrócę wieczorem. Czuj się jak u siebie. Nathalie :*” Świetnie.. – pomyślałem. Odłożyłem kartkę, połknąłem tabletkę i wypiłem zostawioną przez Nath ciecz. Nagle usłyszałem dźwięk dzwoniącego skype’a. Zdziwiony podszedłem do biurka, na którym leżał laptop i na ekranie widniało, że dzwoni Magda.  Co robić? Strasznie podoba mi się ta dziewczyna i nie chciałbym czegoś schrzanić…
-A raz kozie śmierć! – powiedziałem po czym nacisnąłem przycisk „odbierz”. Na ekranie pojawiła się ona.. dziewczyna moich marzeń. 
- Emm.. cześć! – odważnie powiedziałem
- Czeee.. czee.. czee.. to znaczy hej! – dziewczyna zmieszana poprawiła grzywkę – Eee.. a ten.. gdzie Nat?
- A wiesz musiała gdzieś wyjść, ale za to ja jestem. – uśmiechnąłem się uwodzicielsko
- No wiem.. znaczy jasne, że tak.. – wyczułem, że jest zestresowana, dokładnie tak jak ja J
- Więc.. słyszałem, że jesteś naszą fanką.
- Tak! Kocham was! A szczególnie ciebie!.. To znaczy lubię twój głos i wygląd.. bo jesteś taki przystojny, ale bardziej głos! Boże.. co ja gadam.. – dodała strzelając face palm’a  , na co się zaśmiałem i poważnie odparłem :
- Ty też mi się podobasz. – dziewczyna na te słowa zdębiała dosłownie, następnie rzuciła ciche „ Pa” i zakończyła naszą rozmowę. – No kurwa.. zawsze muszę wszystko schrzanić! – wściekły walnąłem ręką w blat.
* Natalia*
- Hahahaha.. a pamiętasz jak prawie się hahahaha nie przewróciłaś, gdy zobaczyłaś kolesia podobnego do Bednarka? – śmiała się Julka, kiedy szłyśmy ulicami L.A.
- To było przed chwilą.. – oburzyła się Monia zakładając ręce na piersi
- Zobacz znowu Bednarek! – wydarłam się, wybuchając śmiechem
- Śmiejcie się dalej.. ale tamten koleś naprawdę był do niego podobny.. – tłumaczyła się
- Bednarek jest blondynem? – zaśmiałyśmy się po czym usłyszałyśmy dźwięk klaksonu. Od razu wszystkie się odwróciłyśmy, spostrzegając kolesia na nie dużym skuterze. Dopiero, gdy zatrzymał się przy nas poznałam, że to Kevin.
- Kevin co ty tu robisz? – zdziwiłam się
- Kevin? To jest ten Kevin? – spytała Monia na co chłopak się zaśmiał a ja się zarumieniłam
- Twoja przyjaciółka powiedziała mi, że jesteś w Los Angeles. – wyjaśnił
- Nina.. – westchnęłam
- Więc.. Nathalie zgodzisz się na randkę ze mną? – spytał wyczekując moją reakcję
- Pewnie, że się zgodzi! – wykrzyknęła Monika
- Monika! – skarciłam ją
- No co? A nie zgodzisz się? – uśmiechnęła się
- Nie.. to znaczy tak! To znaczy.. nie wiem.. – wymamrotałam
- Obiecuję niezapomniany wieczór! – chłopak spojrzał mi centralnie w oczy
- Ehh.. no dobrze. – zgodziłam się
- Zapraszam. – powiedział podając mi kask, który migiem założyłam, po czym usiadłam na skuter a chłopak odpalił silnik, a ja objęłam go w pasie.
- Miłej zabawy! – pożegnały mnie przyjaciółki i odjechaliśmy. Przyznam, że na początku obawiałam się w ogóle wsiąść na ten skuter, lecz kiedy poczułam wiatr we włosach, tą wolność i beztroskość to aż chciało się żyć. Oświetlone L.A nocą wyglądało niesamowicie! Uśmiechnęłam się pod nosem i przytuliłam się bardziej do Kevina. Nim się obejrzałam zatrzymaliśmy się w bardzo ruchliwej ulicy , a dokładnie przed kasynem. Chłopak bez zbędnych słów chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka. Chłopak wyjaśnił zasady gier w kasynie i oczywiście zademonstrował mi jak się gra w ruletkę . Kevin niestety się nie popisał, gdyż nic nie wygrał, ale i tak nieźle się ubawiłam obserwując jego wściekłość z każdą przegraną.
- Dobra mam dość! – stwierdził – Idziemy się przejść?
- Jasne. – zgodziłam się i tak jak chłopak zaproponował tak też zrobiliśmy. Szliśmy właśnie beztrosko chodnikiem , kiedy blondyn zauważył jakiegoś gościa grającego bardzo romantyczną piosenkę na gitarze. Kevin pociągnął mnie w jego stronę po czym jedną rękę położył na moim biodrze a drugą chwycił moją rękę i zaczęliśmy tańczyć w rytm granej melodii, którą zaczęłam sobie cichutko nucić. Chłopak zatrzymał się, spojrzał na mnie i już wiedziałam, że wpadł mu do głowy jakiś iście szatański pomysł.
- Lubisz śpiewać? – spytał w końcu
- Uwielbiam! – przyznałam
- Co powiesz na karaoke? – spytał pokazując na szyld, na którym widniał napis "KARAOKE". W odpowiedzi złapałam blondyna za rękę i pobiegliśmy w stronę budynku.
Kilka godzin później…
Siedzieliśmy na dachu wieżowca obserwując  wschodzące słońce. Przetarłam rękoma ramiona, gdyż było mi troszkę zimno. Chłopak to zauważył i szybkim ruchem ściągnął swoją marynarkę i założył ją na mnie. Uśmiechnęłam się do chłopaka po czym spuściłam głowę, tak by moje włosy zakryły moje czerwone jak burak policzki. Kevin zbliżył się do mnie tak jak to było tylko możliwe i oparł swoje czoło o moje po czym spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął cichutko nucić :
- Let me love you
And I will love you
Until you learn to love yourself
Let me love you
I know your trouble
Don't be afraid, oh, I can help
Let me love you
And I will love you
Until you learn to love yourself
Let me love you
A heart of numbness gets brought to life
I'll take you there..
 
  mimowolnie zaszkliły mi się oczy. Może naprawdę się w nim zakochałam? Gdy on jest przy mnie jestem szczęśliwa, czuję się bezpieczna a co najważniejsze zapominam o wszystkich przykrościach, które ostatnio mi się przytrafiły. 
- Kocham Cię Nathalie.. – jego twarz zaczęła się coraz bardziej zbliżać i chwilę później poczułam jego ciepły pocałunek, który bez wahania odwzajemniłam. Chwilę potem blondyn odsunął się troszkę ode mnie po czym opuszkami palców przejechał po moim policzku , uśmiechnął się i spytał :
- Kochanie chcesz być ze mną? 

~~*~~
Siemanko! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, gdyż miałam egzaminy próbne, więc nie miałam wgl. głowy na rozdział. No ale w końcu udało mi się go napisać^^ Jak wam się podoba? I jak myślicie Nathalie się zgodzi? Czekam na komentarze :) Do następnej! Aśka ♥

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 34



*Magda*
Wybiła godzina 20.00 , szybkim ruchem wzięłam telefon do ręki i wystukałam numer Natalii. Trzy sygnały i nic, nie odebrała. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz.W końcu usłyszałam jej zaspany głos po drugiej stronie telefonu :
- Halooo?
- Nie przyszedł Machomet do góry to góra przyszła do Machometa. - odparłam
- Magda? Co chcesz? - powiedziała ziewając
- No miałaś mi opowiedzieć o Kieranie. - musiałam się powstrzymywać, żeby nie zacząć piszczeć z podekscytowania
- No fakt. Więc tak byłam u fryzjera i on też tam był. No i tam pytał się swojemu bodajże koledze jak jest po polsku śniłaś ten jego kumpel nie wiedział, więc ja tak jakby wtrąciłam się i im to powiedziałam. Zaś gadaliśmy i wyjaśniłam mu że pochodzę z Polski i wgl. a on spytał mnie czy nie mogłabym go trochę pouczyć Polskiego. Zgodziłam się , bo wtedy nie wiedziałam kim jest. Dopiero kiedy przyszedł do mnie i przyjrzałam mu się uważniej to skumałam, że skąś go znam. I ogólnie powiem ci, że fajny chłopak.
- OMG! Nie mogę w to uwierzyć..
- A wiesz co jest najlepsze? Pokazałam mu twoje zdjęcie i podejrzewam, że mu się spodobałaś.. - wyczułam, że się uśmiecha
- Kłamiesz..
- Nie no serio przysięgam! - powiedziała a ja zaczęłam się wydzierać do tego telefonu
- Boże chyba ogłuchłam. 
- Sory, ale no nie codziennie dowiaduję się, że moja siostra poznała mojego idola i na dodatek prawdopodobnie mu się podobam. - powiedziałam sarkastycznie a dziewczyna się zaśmiała
- Anything is possible. - dodała a ja się uśmiechnęłam pod nosem
- Dobraa ja się zwijam. Paaa!
- Paa! - pożegnałyśmy się i zakończyłam rozmowę. Położyłam telefon na szafkę i z uśmiechem rzuciłam się zadowolona na łóżko.

*Natalia*

Po skończonej rozmowie z Magdą spojrzałam na zegarek, który wskazywał za dziesięć siódmą.
- Matko spóźnię się do pracy. – krzyknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej. Migiem wstałam z łóżka i w biegu się ubrałam nie jedząc już śniadania popędziłam do pracy. Tam wszyscy zajmowali się już pierwszymi klientami a ja troszkę zmieszana powiedziałam ciche „dzień dobry” i zabrałam się za moją pierwszą klientkę, która na szczęście nie miała mi za złe, że się spóźniłam. Kobieta zażyczyła sobie podcięcie końcówek. Wzięłam nożyczki w dłoń i zaczęłam przymierzać się do obcinania, kiedy do salonu wszedł wysoki blondyn. Chłopak poprawił grzywkę , spojrzał na mnie po czym obdarzył mnie uroczym uśmiechem, który z niewiadomych powodów wydał mi się znajomy. Tak bardzo się na niego zagapiłam, że źle ucięłam klientce końcówki, na szczęście nie na tyle, żeby nie dało się tego poprawić. Kobieta się zaśmiała a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
- Przystojny prawda? – spytała kobieta a ja tylko uśmiechnęłam się podążając wzrokiem za chłopakiem, który właśnie witał się z moją szefową – Kathy. Byli do siebie bardzo podobni, więc zapewne to jej syn. Dokończyłam obcinanie, pożegnałam się z klientką i chciałam iść na zaplecze się czegoś napić, ale zatrzymała mnie Kathy.
- Nathalie poznaj mojego syna. – powiedziała wskazując na blondyna
- Hej jestem Kevin. – chłopak podał mi rękę
- Coś pan zrobił jak ja wyglądam?! – jakaś klientka zaczęła się wydzierać
- Przepraszam was na chwileczkę. – dodała kobieta i zostawiła mnie samą z chłopakiem
- Wiiięc.. jak ci się tu pracuje? – spytał Kevin
- Ogólnie jest dużo pracy, ale tak to nie mam na co narzekać- dodałam i uśmiechnęłam się do niego
- Masz śliczny uśmiech. – powiedział a ja jak zwykle się zarumieniłam i grzecznie podziękowałam. – Wiesz co muszę już lecieć , ale może dasz się wieczorem zaprosić na drinka?
- Em.. no.. ja nie wiem.. – zdziwiło mnie to pytanie
- Jeśli zechcesz to zadzwoń. Tu masz mój numer. – podał mi karteczkę z numerem telefonu, pocałował w policzek i wyszedł z salonu. Uśmiechnęłam się pod nosem, włożyłam karteczkę do kieszeni i poszłam do kolejnego klienta. Resztę popołudnia spędziłam w pracy po czym wieczorem wykończona wróciłam do domu. Wzięłam gorącą kąpiel po czym uruchomiłam sobie laptopa i sprawdziłam twittera. O dziwo obserwowało mnie około 50 tys. osób. No nieźle jestem fejemem xD Nagle usłyszałam pukanie do drzwi powiedziałam „proszę” i zza drzwi wychylił się Ross.
-Nath masz gościa. – oznajmił
- Kieran przyszedł?
- Kieran to ten chłopak co ostatnio był u ciebie? – spytał a ja pokiwałam twierdząco głową
- To raczej nie. – zdziwiłam się i kazałam wpuścić tego „gościa”. Do mojego pokoju wszedł ten blondyn, który tego dnia co poznałam Kierana towarzyszył mu u fryzjera.
- Emm.. Cześć jestem Dean.
- Cześć Nathalie. Ty jesteś kumplem Kierana?
- Dokładnie jestem jego bratem. – dodał chłopak
- Faktycznie jesteście bardzo podobni. A właściwie co cię do mnie sprowadza?
- Kieran dzisiaj nie mógł do ciebie przyjść, więc pomyślałem, że ja wpadnę.- chłopak uśmiechnął się i usiadł na skraju łóżka, na którym aktualnie siedziałam. O czym ja mam z nim gadać? – pomyślałam – Przecież właśnie przed chwilą się poznaliśmy a on jak gdyby nigdy nic przychodzi jak byśmy się znali od lat.
- Too co robimy? – spytał
- No nie wiem, jakieś propozycje?
- Jestem w sumie głodny.. – powiedział a ja się zaśmiałam 
- To może zrobimy „pierogi”? – spytałam
- „Pierogi”? –  dziwnie to zabrzmiało jak wypowiedział to z brytyjskim akcentem
- Tak takie Polskie danie.
- No to robimy! – dodał po czym poszliśmy do kuchni Poszliśmy do kuchni, gdzie wyjęłam wszystkie potrzebne składniki. Dean włączył radio i zaczęliśmy tańczyć, śpiewać i wygłupiać w czasie robienia pierogów. Dean to fajny chłopak i kiedy tak się razem wygłupialiśmy to czułam się jakbyśmy znali się od dawna. Tak czy owak ulepione pierogi wrzuciliśmy do garnka z gorącą wodą i zaczęliśmy sprzątać bałagan , który zrobiliśmy. Podczas kiedy zamiatałam mąkę z podłogi w radiu usłyszałam piosenkę Olly’ego Murs’a ”Dance with me tonight”. Stanęłam jak wryta a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Dean to zauważył i od razu podszedł do mnie objął mnie ramieniem i spytał z troską :
- Nath co się stało?
- Ja.. już nie daję rady.. – powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Chodź usiądź i opowiedz mi na spokojnie wszystko. – Jak powiedział tak zrobiłam. Opowiedziałam mu wszystko co mi leżało na sercu.
- On jest dupkiem i nie zasługuje na ciebie. – powiedział to w taki sposób że mogłabym pomyśleć, że jest gejem. Mimowolnie zaczęłam się śmiać jak jakaś idiotka. – Właśnie na ten uśmiech liczyłem.
- Dean ja nie mogę już tak dalej..
- Nathalie wiem, że to boli, ale kiedyś przestanie.. Obiecuję ci to.
- Trzymam cię za słowo..
- A tak w ogóle nie żebym chciał przerywać, ale jestem strasznie głodny.. – dodał chłopak patrząc w garnek
- Już dobrze zaraz będziemy jeść. – otarłam łzy z policzków i wyjęłam na talerz pierogi. Dean od razu się do nich dobrał, a ja usiadłam do stołu i wsłuchując się w piosenkę wpatrywałam się tępo w rozlegający się krajobraz za oknem. Uwielbiam tą piosenkę! Gdy ją słyszę od razu mam przed oczami Kendalla, który śpiewał to dla mnie.. To było takie niesamowite i chociaż wiem, że Kendall jest romantykiem to nie spodziewałabym się tego po nim. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Dean , który zaczął machać mi ręką przed oczami.
- Hej, przestań już o nim myśleć.. rozchmurz się. – dodał z  uśmiechem łapiąc mnie za rękę
- Dean znam cię zaledwie godzinę a mam wrażenie, że znamy się od dawna.. – powiedziałam odwzajemniając uśmiech
- No cóż co ja ci mogę powiedzieć.. taki urok osobisty.- odparł i nagle usłyszałam dźwięk mojego IPhona. Dostałam SMS’a od Kevina? Skąd on ma mój numer?!  Anyway, postanowiłam przeczytać wiadomość : 
 result-thumb
- No jeszcze tego mi brakowało..
- Coś się stało? – spytał Dean
- Poznałam dzisiaj takiego kolesia- syna mojej szefowej, który zaprosił mnie na drinka..
- Nie rozumiem w czym problem.. – zdziwił się
- Jak to w czym? Jestem po trudnym zerwaniu, o mało co nie odebrałam sobie życia i już mam chadzać na randki?
- Nathalie w nieskończoność chcesz siedzieć i rozmyślać o tym jak mu tam.. Kendallu. Najwyższy czas, żebyś się gdzieś wyrwała!
- Sama nie wiem..
- Ale ja wiem! A teraz odpisz mu, żeby wpadł po ciebie o dziewiątej. – przewróciłam teatralnie oczami i wystukałam odpowiedź.
 result-thumb
- Co ja zrobiłam..
- Dobrze zrobiłaś! A teraz chodź musisz się odstawić na tą randkę.
- To nie jest randka! Idziemy tylko na drinka..
- Dobra, dobra.. Żeby to się nie przerodziło w coś „głębszego” – powiedział podkreślając to słowo
-Dean! – uderzyłam go w ramię
- No co? Ja jestem tylko szczery. – bezczelnie zaczął się śmiać a ja nie zważając na niego poszłam do pokoju, gdzie zrobiłam sobie lekki makijaż, loki i ubrałam się tak : 
 
 Chwilę potem usłyszałam jak Dean mnie woła, że Kevin już przyszedł. Nie powiem denerwowałam się jak cholera w końcu on jest synem mojej szefowej..Wzięłam głęboki wdech i poszłam przywitać się z chłopakiem, który czekał na mnie z różą w ręku. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ciepło po czym podał mi różę i powiedział : 
- Ślicznie wyglądasz..  
- Dziękuję.. - powiedziałam a Dean pokazał mi , że już idzie i że trzyma za mnie kciuki. - To co idziemy? 
- Tak. - dodał, chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Co dziwne nawet kiedy szliśmy już w kierunku jakiegoś klubu, cały czas trzymał moją rękę. Ale cóż miałam zrobić? Przecież nie będę mu się wyrywać.

Weszliśmy do pomieszczenia i bez zbędnych słów pomaszerowaliśmy na parkiet. Tak, tego mi brakowało – wyszaleć się. Ileż ja nocy przepłakałam. Nina i Dean mieli rację czas wziąć się w garść i patrzeć w przyszłość i nie zastanawiać się „co by było gdyby..” Nie zaprzątając już więcej się tymi myślami dałam się ponieść muzyce i tańczyłam z Kevinem jak jeszcze nigdy dotąd. Po kilku piosenkach poszliśmy z chłopakiem czegoś się napić.
- Dziękuję , że mnie wyciągnąłeś z domu. – powiedziałam zdyszana siadając przy barze
- Nie ma sprawy. Widzę, że ci to dobrze zrobiło.
- Tak , tego właśnie potrzebowałam. – dodałam po czym chłopak zamówił nam po drinku. Gdy je wypiliśmy wróciliśmy jeszcze na parkiet, gdzie przetańczyliśmy jeszcze kilka kawałków a potem chciałam już wrócić do domu i Kevin się uparł, że odprowadzi mnie po same drzwi.
- Dziękuję ci za ten wieczór. – powiedziałam będąc już pod domem
- Skoro tak się świetnie dziś ze mną bawiłaś może pójdziemy jutro do kina? – zaproponował , szczerze mówiąc nie wiedziałam czy to był dobry pomysł
- Emm.. posłuchaj mam za sobą trudne zerwanie i ..
- Nathalie.. – złapał mnie za ręce – Od początku mi się spodobałaś i tak jak wiem, że niebo jest niebieskie tak wiem, że jesteśmy sobie przeznaczeni.. – zaskoczył mnie tymi słowami
- Kevin było dziś bardzo miło, ale naprawdę nie licz na coś więcej..
- Gdy o coś walczę potrafię być bardzo zaborczy. Nathalie daj nam szansę, sprawię, że zapomnisz o tym palancie..
- Kevin o czym my w ogóle rozmawiamy? Znamy się zaledwie dzień..
- Dlatego proszę Cię o drugą randkę, abyśmy mogli się lepiej poznać.
- Kevin..
- Przemyśl to, proszę.. – chłopak pocałował mnie w policzek po czym odszedł. Stałam i podążałam wzrokiem za chłopakiem, który coraz bardziej się oddalał. Kiedy znikł już mi z pola widzenia wyciągnęłam klucze, przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do domu. Tam panowała cisza, gdyż było już grubo po pierwszej w nocy. Wzięłam sobie wodę z kuchni po czym pomaszerowałam do pokoju , gdzie przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Chwilę później zaczął dzwonić mój IPhone. Dzwoniła Julka, zdziwiona od razu odebrałam.
- Hej Julka.
- Boże w końcu odebrałaś , cały wieczór próbuję się do ciebie dodzwonić. – odetchnęła z ulgą
- Serio? Przepraszam byłam w klubie i nie słyszałam.
- W klubie? – widocznie się zdziwiła
- Co w tym dziwnego?
- No bo wiesz, jeszcze niedawno byłaś tak zrozpaczona a teraz..
- Eh.. – westchnęłam – Poznałam chłopaka. – powiedziałam prosto z mostu
- Iiii?
- Uważa, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni..
- Oj Nath.. sama nie wiem co mam ci powiedzieć.. przecież nie zaszkodzi ci z nim spróbować. - dodała Jula
- A co z Kendallem..
- Pieprzyć go! – usłyszałam głos Moniki po drugiej stronie, mimowolnie się zaśmiałam
- Gdyby wszystko było takie łatwe. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie ja sama na siłę komplikuje sobie życie?
- Już przestań się dołować! Podaj nam twój adres to jutro do ciebie wpadniemy.
- Nie, to nie jest dobry pomysł. Lepiej ja przyjadę do L.A. i spotkamy się gdzieś na mieście.
- Jeśli tak chcesz.. W takim razie spotkajmy się w tej kawiarence, niedaleko willi chłopaków.
- Dobrze widzimy się o 3. To ja kończę, bo jestem wykończona..
- Wygibasami z jakimś przystojniakiem? – spytała Monia na co się zaśmiałam i powiedziałam :
- Dobranoc! – po czym się rozłączyłam i wgapiając się w sufit cały czas Kevin zaprzątał moje myśli. Może jednak powinnam dać mu szansę?

~~*~~
Hey :) Od razu przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale rozumiecie szkoła i wgl. Anyway w końcu udało mi się coś wyskrobać. Jak wam się podoba? Proszę o szczere opinie w komentarzach :) Enjoy! I do następnej <3 

Czytasz? = Komentuj!