Strony

Koniec, a jednak początek czegoś nowego...

Ps. Dla nastroju możecie sobie tego posłuchać :)



Mam na imię Zosia , zwykła osiemnastolatka z Polski. Nigdy nie byłam zbyt lubianą osobą w szkole. Wiecie u nas liczy się kasa, jeśli jej nie masz to nie istniejesz. Nie mam kumpli , a przyjaciół już wcale , chociaż nie miałam kiedyś przyjaciela , nie wiem jak miał na imię , ale nazywaliśmy go Filip ( od jego drugiego imienia Philip) , gdyż był obcokrajowcem i jego imię było dla nas Polaków trudne do wymówienia. Na mnie też mówił Sophie (czyt. Sofi) gdyż po angielsku to znaczy Zosia , a on umiał to wymówić , ale wolałam jak mówi na mnie Sophie. Ale wracając Filip był zabawny , opiekuńczy - traktował  mnie jak siostrę i uwielbiał adrenalinę. Ogólnie jestem skrytą w sobie i cichą osobą , ale w jego obecności stawałam się szalona i pewna siebie. Kochałam tego chłopaka jak brata , ale niestety przeprowadził się z rodzicami za granicę. Od tego czasu nie miałam żadnego przyjaciela czy przyjaciółki. Teraz ja także uciekam z tej Polski , wyjeżdżam do L.A. , zmienić trochę klimat , poznać innych ludzi. Muszę kożystać z życia , gdyż dużo mi mi go nie zostało , bo mam raka. Kilka miesięcy temu go wykryli i od razu postawili mi wyrok , że muszę umrzeć gdyż w Polsce nikt nie podejmie się operacji która uratowałaby mi życie a nie mam pieniędzy na zagranicznych lekarzy. Ale pogodziłam się już z moim odejściem..
Wsiadłam do samolotu i już następnego dnia po wyjściu z lotniska powitało mnie słoneczne Los Angeles. Od razu udałam się do najbliższej cafejkii zamówiłam sobie gorącą czekoladę , którą popijałam podziwiając piękne L.A. Po wypiciu napoju zapłaciłam i chciałam już iść ale pech chciał że jakiś niezdarny kelner , który podłożył mi nogę w wyniku czego wywaliłam się.
-Ty czopie , uważaj jak chodzisz! - krzyczałam po Polsku
-Yyy.. przepraszam naprawdę nie chciałem.. - powiedział wystraszony (po angielsku)
-Okey, nic się nie stało, ale następnym razem patrz pod nogi -dodałam a chłopak pomógł mi wstać. 
-Jeszcze raz przepraszam i cześć , bo muszę wracać do pracy. - chłopak chyba się speszył gdyż obserwował nas spory tłum gapiów.
- Cześć. - pozbierałam walizki i ruszyłam ponownie w drogę , lecz nie było mi dane daleko iść , gdyż ktoś mnie zatrzymał , obruciłam się by sprawdzić kto to i normalnie nogi mi się ugięły gdy zoobaczyłam LOGANA HENDERSONA..!! O mamo ja chyba śnię - pomyślałam
-H...h..hej.- tylko tyle byłam wstanie powiedzieć
- Cześć , może to głupie pytanie, ale dla czego nazwałaś tego kelnera "czopem"? - chciało mi się śmiać , jednak szatyn był śmiertelnie poważny.
- Em.. no.. ja nie wiem.. zawsze tak mówiłam
- Sophie? - z kąd on zna moje imię?
-Em.. tak?
-To ja Filip.. - no teraz to mnie wmurowało
-Filip? - spytałam , a chłopak pokiwał twierdząco głową - Aaaaaa...!!!! - przytuliłam chłopaka
- Nawet nie masz pojęcia jak się za tobą stęskniłem! - odwzajemnił uścisk
- Nie mogę uwierzyć że ty to ty , to znaczy.. ehh tak się cieszę że Cię widzę!
- To co cię sprowadza do Miasta Aniołów?
- Oj Logan, korzystam z ostatnich chwil mojego życia..
- Co masz na myśli?
- Umieram.. mam raka , i zostało mi niewiele czasu..
- Sophie, przecież na pewno jest jakaś szansa.
-Nie Loggie , tak po prostu musi być, już się z tym pogodziłam , nie chcę sobie robić niepotrzebnej nadzieji.. No nic nie wiesz gdzie tu jest jakiś hotel?
- Wiesz co jak chcesz to możesz zamieszkać ze mną i chłopakami..
-Serio?
-Tak , ale pod jednym warunkiem.
-Co tylko chcesz..
- Będziesz udawać moją dziewczynę.
- To chyba nie jest dobry pomysł..
- Oj no proszę , szef kazał mi znaleść dziewczynę, chłopaki się ze mnie śmieją , a ja po prostu nie jestem gotowy na rzaden związek.. Proszę Sophie zgódź się! - zrobił oczy szczeniaczka
- Ehh.. no niech Ci będzie..
- Dziękuje! Tylko wiesz będziemy musieli się całować i w ogóle..
- Logan , wiem na czym to polega , spokojnie jestem dobrą aktorką.
-Ok, to chodź idziemy do domu - oznajmił i wziął moje walizki
-Yyy..dzięki , ale poradzę sobie..- chciałam mu je odebrać , ale nie pozwolił mi
- Przecież nie będziesz tego dźwigać kochanie. - pocałował mnie w czoło
- Chyba się do tego nie przyzwyczaję.. - marudziłam na co chłopak tylko się zaśmiał
^^ U chłopaków w domu ^^
-Chłopaki , to jest Sophie , moja dziewczyna - cieszył się Logan
- Cześć! - przywitałam się spokojnie chociaż w środku krzyczałam " Aaaa! To jest BTR! , Poznałam BTR..!"
-Cześć? Logan nie mówiłeś że masz dziewczynę.. - dziwił się Maslow
-No bo chciałem wam zrobić niespodziankę - tłumaczył się chłopak
- To w takim razie witaj w rodzinie Sophie.- powiedział przystojny blondyn - Kendall, który od początku mi się spodobał ;D
- W rodzinie? -spytałam
- No tak , my z chłopakami traktujemy się jak bracia.. - wyjaśnił Carlos
-Okey , dość tych pogaduszek dajmy Sophie odpocząć po podróży - Henderson złapał moje walizki.
-Podróży? A zkąd jesteś? - przerwał Loganowi Carlos
- Pochodzę z Polski.
- Serio? Logan też ma Polskie korzenie ! - zachwycał się latynos
- Tak wiem. Znamy się od dzieciństwa.
-Ooo.. a to ciekawe , Loggie przyjacielu ty mój od dawna jesteście razem? - spytał James wydaje mi się że on zaczyna coś podejrzewać..
-Emmm.. no my .. yyy..- szatyn próbował kłamać ale coś mu nie wychodziło
- Przyjaźnimy się od dzieciństwa , ale razem jesteśmy od kilku dni.. - uratowałam go
- Okey, Sophie chodź.. - odparł Henderson i poszliśmy do jego pokoju
- Więc ze względu że jesteśmy "razem" musimy spać w jednym pokoju... To ja może pościelę sobie na podłodze a ty..
- Nie no co ty , nie wygłupiaj się , chyba pomieścimy się w jednym łóżku - poruszałam znacząco brwiami
- Hej, chcecie z nami oglądać horror? - do pokoju wszedł Kendall
- Ja chętnie , a ty Sophie?
- Jasne, czemu nie ;D - zgodziłam się , a Logan wziął mnie za rękę. W salonie chłopacy oglądali już film, Henderson usiadł na fotelu , a ja żeby to nasze "chodzenie" jakoś naturalnie wyglądało , to usiadłam mu na kolanach , wtulając się w niego. Widziałam jak chłopak uśmiechnął się pod nosem. Matko! Co to był za film?! To było takie straszne, że prawie cały czas byłam wtulona w tors chłopaka. Im więcej było jakiś krwawych scen , tym Schmidt bardziej się smiał, a my zaś śmialiśmy się z niego. Z jednej strony myślam że ten chłopak jest jakiś psychiczny , ale z drugiej strony strasznie mnie pociągał.. STOP! Dziewczyno o czym ty myślisz? Przecież obiecałam sobie , że do końca życia nie zakocham się w nikim. Mimowolnie cały film wzrok miałam skupiony na blondynie , z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Logana
- Sophie , Sophie chodź idziemy spać..
- Co? A tak. Przepraszam zamyśliłam się.. - odparłam , a zaraz potem udaliśmy się do "naszej" sypialni. Od razu wzięłam swoje rzeczy i udałam się do łazienki.Ubrałam się w piżamę , zmyłam makijaż i poszłam z powrotem do pokoju gdzie Logan już leżał na łóżku. Nie zastanawiając się poszłam w jego ślady. I już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Rano obudziłam się a chłopaka już nie było, więc ubrałam się ,a potem wyszłam z pokoju udając się do kuchni. Zatrzymałam się przed wejściem, bo zainteresowała mnie rozmowa chłopaków.
- No Logan powiem Ci , że zazdroszczę Ci takiej dziewczyny. - powiedział Schmidt a mi pojawił się uśmiech na twarzy.
- No wiesz ma się to szczęście. - odpowiedział szatyn
-Tylko wiesz z naszej perspektywy to bardziej wygląda jak byście byli... no .. rodzeństwem.- powiedział James
-Co masz na myśli?
- No to że się w ogóle nie całujecie..! - Teraz to się wkurzyłam jak on śmie wtrącać się w nasze sprawy? Cofnęłam się trochę i głośnym krokiem weszłam do kuchni.
-Hej! - przywitał mnie wesoły latynos, jednak ja nie zważając na jego słowa , usiadłam Loganowi na kolanach i zaczęłam go namiętnie całować. Na początku był w szoku jednak potem odwzajemnił moje pocałunki...
- Cześć kochanie jak się spało?- spytał kiedy się od siebie "odkleiliśmy"
- Z tobą lepiej :) - kątem oka zauważyłam jak chłopacy mają wmurowane miny
- To co może zrobimy jakąś imprezę powitalną dla naszej Sophie? - zaproponował Kendall
-Świetny pomysł! Zaprosimy nasze dziewczyny.- powiedział brunet
-Macie dziewczyny? Nie wiedziałam o tym. - zdziwiłam się
- Tak ja i Carlos no i teraz Logan tylko Kendall jest wiecznym singlem.
- Ej, ja tu jestem i wszystko słyszę! - oburzył się blondyn- Po prostu nie znalazłem jeszcze tej jedynej, tej wyjątkowej..
- Okey to ja idę zadzwonić do dziewczyn, a wy zorganizujcie resztę - zarządził James
Oczywiście wykonaliśmy jego polecenie , ale nie odbyło się bez wygłupów chłopaków ze strony chłopaków jak i mojej. Po jakiś 20 minutach wszystko było już gotowe, jeszcze tylko ostatnie poprawki. Logan stał na drabinie i zawieszał dekoracje , Carlos trzymał tą drabinę a ja podawałam potrzebne rzeczy. Nagle przyszedł Kendall i potknął się o nogę Carlosa w wyniku czego przewrócił się na mnie i upadliśmy na podłogę. Spojżałam w te jego piękne , zielone tęczówki i w tym momencie zrozumiałam sens słów "miłość od pierwszego wejżenia"
- Ehm.. ehmm..- naszą piękną chwilę przerwał James , który przyszedł z jakimiś dwoma dziewczynami. Szybkim ruchem wstaliśmy z blondynem z podłogi.
- Sophie poznaj proszę to jest moja dziewczyna Angie. - brunet obiął dziewczynę swojego wzrostu.
- A to mój cukiereczek..
- Hej! Jestem Nina.- Carlosowi przerwała nie wysoka brunetka
-Dziewczyny to jest Sophie dziewczyna..
- Oj my chyba już wiemy kogo - wtrąciła się Angie
- Moja! - powiedział Logan i dał mi buziaka w policzek
-CO?! - dziewczyny krzyknęły równo i  zaciągnęły mnie do kuchni.
- Ty jesteś dziewczyną Logana?- dziwiła się Nina
- No tak, a co w tym dziwnego?
-Nie no nic , ale kiedy zobaczyłyśmy jak patrzycie na siebie z Kendallem to myślałyśmy , że nasz wieczny singiel w końcu sobie kogoś znalazł.
- Nie no chyba wam się wydawało, przecież to tylko kumpel - zaprzeczyłam
-Okey, okey my już swoje wiemy.
- Dziewczyny chodźcie zaczynamy imprezę- usłyszałyśmy wołanie
 blondyna
-Dobrze chodźmy , obiecuję że kiedyś wam wszystko wyjaśnię.
- Trzymamy Cię za słowo. - powiedziała Nina i poszłyśmy do chłopaków, którzy od razu porwali nas do tańca.Oczywiście nie odbyło się bez jakiś %. Pamiętam tylko jak z dziewczynami co chwile wznosiłyśmy toasty , a potem film mi się urwał..
**Perspektywa Kendalla**
Impreza była zajebista! Cały wieczór przetańczyłem z Sophie , bo Logan zajęty był ogrywaniem Carlosa w karty.A tak właściwie fajna z niej laska. Strasznie zazdroszczę Loganowi , też chciałbym mieć taką dziewczynę jak ona. No ale wracając dziewczyny sobie nieźle popiły , a zwłaszcza Sophie. No ale chłopacy nie byli lepsi jak zaczęli sobie jakieś drinki robić , to ja nie wiem jak oni jutro rano z łóżka wstaną. Ja jeden byłem całkowicie trzeźwy.Miałem już dość tej ich kretyńskiej imprezki , więc poszedłem usiąść sobie w spokoju do kuchni.Chwilę później dołączyła do mnie Sophie, którą za pewne tamto towarzystwo przysłało po kolejną butelkę %.Oczywiście nie myliłem się dziewczyna wyciągnęła butelkę z lodówki, i już miała iść , ale jednak podeszła do mnie i powiedziała:
- Oj Kendall chyba się w tobie zakochałam.
- Serio? - ona chyba nie mówi poważnie, ale przecież pod wpływem alkoholu mówi się tylko prawdę.
- Tak!-  krzyknęła i zaczęła mnie całować , nie wiem dlaczego ale odwzajemniałem jej pocałunki. Nie mogłem się jej oprzeć.
-Sophie nie możemy..
- Cii.. tylko nie mów Loganowi - powiedziała i wybiegła z kuchni - Party People! Woo Hoo..!
Ja przez tą dziewczynę oszaleję. Może jestem idiotą, ale zakochałem się w dziewczynie najlepszego przyjaciela. Co ja mam zrobić? Czy ja zawsze muszę zakochać się w niewłaściwej dziewczynie?
**Perspektywa Zosi **
Kilka dni później..
Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli. Ale powoli mam dość udawania dziewczyny Logana. Dziwnie jest całować i mówić mu że go "kocham", oczywiście kocham go ale jak brata. Jeszcze na dodatek Kendall mnie unika od czasu tej imprezy , nie wiem czy coś się w tedy wydarzyło? A i co najważniejsze oficjalnie jesteśmy z Niną i Angie najlepszymi przyjaciółkami, wiecie takie BFF :) No nic tego dnia siedziałam w pokoju Logana i przeglądałam Twittera, kiedy do pokoju wpadł rozwścieczony Henderson.
- Hey, co się stało? - spytałam
- No po prostu zapomniałem się i podrywałem taką jedną laskę , niestety zauważyli to no i się pokłóciliśmy.
- Loggie może to już najwyższy czas powiedzieć im prawdę..
- Naprawdę chcesz tego?
-Tak.
-Okey, to chodźmy , dziewczyny też są więc się świetnie składa. - oznajmił chłopak i udaliśmy się do salonu gdzie wszyscy tam byli.
- Słuchajcie chcielibyśmy wam o czymś powiedzieć.. - zaczął Logan
- A powiedział Ci że Cię zdradza? - spytał zły James
- Tak. - oznajmiłam spokojnie
- I nie jesteś zła? - dziwiła się Angie
- Dajcie nam to wyjaśnić a wszystko zrozumiecie.. - ratował się Logan
- Okey. - zgodzili się
- Więc znamy się z Sophie jeszcze z podstawówki , chodziliśmy do jednej klasy i byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale ja musiałem wyprowadzić się do L.A. no i tak kontakt nam sie urwał.
- Do puenty Logan. - niecierpliwił się Carlos
- Nie dawno , kiedy poszedłem się przejść spotkałem ją w cafejce , szukała hotelu , więc zaproponowałem jej żeby zamieszkała z nami , ale pod jednym warunkiem.. - zatrzymał się
- Jakim? - powiedzieli chórem
-Miałam udawać jego dziewczynę. Kocham go, na prawdę ale jak brata, nigdy nic więcej do niego nie czułam i nie poczuję.. - wyjaśniłam a reszta osłupiała
- Teraz to ma sens.. - pierwsza odezwała się Nina
- Na prawdę przepraszamy was , ale..
- Okey Logan nie gniewamy się , ważne że w końcu powiedzieliście nam prawdę .. - powiedział James i przybił z Loganem piątkę.
- Sophie możemy pogadać? - odezwał się Kends
- Yyy.. jasne - odpowiedziałam i wyszliśmy na ogród
- Słuchaj Sophie jak jesteś już "wolna" to może..
-Tak?
- Może umówiłabyś się ze mną? - spytał czekając na moją reakcję
- Z przyjemnością :)
- Okey to dzisiaj o 6 Cię porywam.
- A można wiedzieć dokąd?
-Niespodzianka.
-Oh.. no dobrze. - powiedziałam i poszłam do pokoju Logana się przygotować. Otworzyłam szafę i zaczęłam wybierać strój. Po chwili dziewczyny dołączyły do mnie.
- I co tam kochana nasz blondasek chciał od ciebie? - spytała z uśmiechem na twarzy Nina
- Zaprosił mnie na randkę! - cieszyłam się
- Ooo.. to gratuluję, może jeszcze będziecie razem.. - dodała Angie
- To nie możliwe.
- No weź dlaczego? Kendall to fajny facet i..
- Nie o to chodzi.. Powiem wam coś, ale obiecujcie , że nikomu tego nie powiecie.
- Sophie przecież jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaciółki dotrzymują obietnic - Nina obięła mnie ramieniem.
- Mam raka. Po prostu umieram.. - ściszyłam głos - Dlatego nie chcę się z nikim wiązać.
- Ale przecież na pewno jest jakieś rozwiązanie , medycyna cały czas idzie do przodu i ..
- Angie , takie jest widocznie moje przeznaczenie, już się z tym pogodziłam .. - wyjaśniłam i obtarłam łzę spływającą po moim policzku. - Okey nie ma co się nad sobą rozczulać, pomożecie mi wybrać strój na tą randkę?
- Oczywiście - odparły
Po jakiś 30 minutach byłam już gotowa. Zeszłyśmy na dół, gdzie chłopcy, oprócz Kendalla grali na konsoli i jak zwykle się kłócili.
- Hej, spokój! - uspokajała ich Nina - Gdzie jest Kendall?
- Wyszedł na zewnątrz.- odpowiedział James
-Uuu.. Sophie, ślicznie wyglądasz, gdzieś wychodzisz? - jak zwykle Henderson musi wszystko wiedzieć.
- Dziękuje, i tak idę..
-Okey, Sophie musisz już iść. Nie martw się my chłopakom wszystko wyjaśnimy. - dodała Nina i popchnęła mnie w kierunku drzwi.
- Nie idę. - powiedziałam, kiedy Angie otworzyła drzwi i ujrzałam Kendalla.. O matko jak on bosko wyglądał.
- Dlaczego? - spytały zdziwione
- Denerwuję się.
- Och , daj spokój będziesz się świetnie bawić i mi tu nie marudź. - dodała Angie i wypchnęła mnie za drzwi , szybko je zamykając.
-O wow.. ślicznie wyglądasz. - przywitał mnie blondyn
- Dziękuje. - zarumieniłam się - Idziemy?
- Yyy.. tak jasne.
Szliśmy rozmawiając, śmiejąc się i po prostu dobrze się czując w swoim towarzystwie, ale nagle nasunęło mi się takie pytanie, które mi od dawna nie daje spokoju.
- Kendall?
-Hmm..?
- Czy wydarzyło się coś na tej imprezie?
- Niee.. - powiedział bez przekonania śmiejąc się
- Oj, no proszę powiedz mi..
- Zgoda, ale daj mi całusa. - nadstawił policzek , od razu chciałam spełnić jego żądanie, ale nie spodziewałam się, że Schmidt przekręci głowę i wyniku tego pocałowałam go w USTA..!
- Hej , to nie fair!- byłam czerwona jak burak
- Właśnie to zrobiłaś na tej imprezie.. - powiedział akcentując słowo TO i zaczął uciekać
- Kendall, zaczekaj! - dogoniłam go
- Tak?
- Naprawdę tak było? - może on tylko żartował?
- Yhm. - wyszczerzył się - Powiem szczerze, że podobało mi się.
- Emm.. no to się cieszę? Okey , daleko jeszcze?
-Właściwie to jesteśmy już na miejscu. - wskazał ręką ma plażę , na której był rozłożony koc, a na nim przeróżne jedzenie i dookoła świeczki i lampiony.
- Jejku , Kendall ty sam to przygotowałeś?
-Tak , dla ciebie wszystko!
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek
-Zapraszam - podał mi rękę , usiedliśmy na kocu i zjedliśmy przygotowany przez blondyna posiłek.
-Zatańczymy? - spytał , kiedy między nami nastała niezręczna cisza.
- Jasne. - wstałam , chłopak położył ręce na mojej tali a ja swoje splotłam na jego karku.
-Emm.. będziemy tańczyć bez muzyki?
-Co? A tak jasne, proszę. - podał mi słuchawkę od MP3.
-Hahaha...zadbałeś o wszystko.
-Jest się tym romantykiem.
-I do tego jaki skromny...-dodałam a w słuchawkach rozbrzmiała jakaś romantyczna melodia
Z nie wiadomych powodów nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku.
-Sophie.?
-Hmmm...?-Nadal byłam w niego wpatrzona jak w obrazek.
-Jesteśmy przyjaciółmi ale od pewnego czasu czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń...
-Kendall...
-Spotkanie Ciebie to najlepsza rzecz jaka mogła mnie kiedy kolwiek w życiu spotkać. Jestem za to wdzięczny losowi... - zaszkliły mi się oczy , a on położył rękę na moim policzku, zbliżył swoją twarz do mojej i już po chwili zatraciliśmy się namiętnym pocałunku. Jego pocałunki były takie delikatne , mogłabym tak trwać wiecznie..
- Zakochałem się w tobie.. - nie ja się chyba przesłyszałam , on nie może się we mnie zakochać.Zaczęłam płakać i uciekłam do domu. Wpadłam do pokoju Logana , padłam na łóżko dając upust emocją. Już chwilę potem w pokoju znalazły się dziewczyny.
- Sophie , skarbie co jest? - martwiła się Nina
-On..on powiedział, że.. - wydukałam
-Że ? - niecierpliwiła się Angie
- Zakochał się we mnie! - wykrzyczałam , a dziewczyny mnie przytuliły- Co ja mam teraz zrobić?
-Kochasz go? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie Nina , na co ja pokiwałam tylko twierdząco głową.
- Przecież możesz z nim być jakiś czas , a potem z nim zerwiesz..
- Sophie, otwórz proszę, porozmawiaj ze mną. - usłyszałam głos blondyna. Poszłam otworzyć , a dziewczyny schowały się za drzwiami.
- Sophie coś się stało? Powiedziałem coś nie tak?Dlaczego tak zareagowałaś? - wypytywał
- No bo em... jesteś moim pierwszym chłopakiem.. no i po prostu się wzruszyłam.. - skłamałam chociaż nie do końca
- Mogę Cię o coś spytać?
-Tak?
-Zostaniesz moją dziewczyną?-spytał, a ja spojrzałam na Angie i Ninę , które pokazywały żebym się zgodziła.
- Tak.. - przytuliłam chłopaka
- Woo Hoo! Carlos szykuj szampana! - krzyczała Nina wychodząc zza drzwi i wybiegając z pokoju.
- Hej! Emm.. to ja ten.. też pójdę na tego szampana. - Angie wyszła za Niną
- Heh.. to może my też pójdziemy? -zaproponował blondyn
- No chyba powinniśmy. - dodałam i zeszliśmy do salonu , gdzie wszyscy na nas czekali.
- No stary gratuluję! - powiedział Maslow podając nam kieliszki i przybijając piątkę z Kendallem.
- To za naszą nową parę! Za Sophie i Kendalla - wzniosła toast Angie
- Gorzko, gorzko, gorzko..! - zaczął Carlos i cała reszta się do niego dołączyła. Więc nie pozostało nam nic innego jak się pocałować. Chłopak zaczął mnie obdarowywać delikatnymi pocałunkami , kiedy w pewnej chwili poczułam straszny ból i chyba zemdlałam. Obudziłam się w pokoju blondyna , który oczywiście siedział obok mnie i głaskał mnie po policzku.
- Sophie , kochanie wszystko okey?
- Tak.. nic mi nie jest. - powiedziałam a pewnie było inaczej , chyba moja choroba daje o sobie znać.
-Całe szczęście. Chcesz może coś do picia?
-Chętnie.. - odpowiedziałam , a chłopak wstał - A i Kendall, powiedz Loganowi , żeby do mnie na chwilę przyszedł.
- Dla ciebie wszystko. - i wyszedł. Już po chwili szatyn pojawił się w pokoju.
- Hej. To nie było zwykłe zemdlenie prawda? - spytał
- Tak przypuszczam..
- Sophie, musisz zacząć się leczyć!
-Dobrze, ale pomożesz mi?
- Jasne , że tak. Zaraz pójdę poszukać w necie jakiegoś dobrego lekarza.
- Dziękuje. - pocałowałam go w policzek - Tylko proszę nie mów chłopakom , a zwłaszcza Kendallowi.
- Nie uważasz , że powinien wiedzieć?
- Nie.. Kiedy będę musiała iść do szpitala , to ty mnie zawieziesz a Kendallowi nic nie powiem. Ty i dziewczyny , będziecie udawać że nie wiecie co się ze mną stało. Jeśli uda mi się wygrać tą to wrócę , a jeśli by mi się nie udało to nie chciałabym, aby on to zobaczył. Więc obiecaj mi, że dotrzymasz obietnicy.
- Sophie..
- Obiecaj!
- Dobrze , obiecuję.. - powiedział a po chwili do pokoju wpadł Schmidt z gorącą herbatą.
- Proszę skarbie. - podał mi napój
- Dziękuje.
- Okey , to ja już pójdę. - dodał szatyn i wyszedł z pokoju. Resztę wieczoru spędziłam w jego ramionach. Opowiadał mi o swojej rodzinie , o tym  jak został sławny itp. Później dostałam sms'a od Logana:
"Hej umówiłem Cię na jutro rano do lekarza na wizytę. Bądź gotowa przed 7."
Odpisałam:
" Okey, dziękuje Ci bardzo :* "
**NEXT DAY**
Wstałam wcześnie tak jak Logan zarządził. Potem razem poszliśmy na śniadanie po skończonym posiłku pozmywałam i poszłam do pokoju Hendersona po torebkę, tak nadal moje rzeczy były w jego pokoju. Schowałam do niej to co potrzebne i udałam się do auta. Po jakiś 15 minutach zdenerwowana weszłam z chłopakiem do budynku. Lekarz przyjął nas od razu.
-Dzień Dobry. - przywitaliśmy się
- Dzień Dobry, proszę siadajcie. - odpowiedział wysoki mężczyzna może po 40 - sce - Więc przeglądałem pani wyniki no i tutaj nie widzę innego wyjścia jak operacja.
- Dobrze, a proszę mi powiedzieć przeżyję ją?
-Są na to duże szanse, jednak nie chcę pani robić zbyt wielkich nadziei, w razie jakiś komplikacji. Więc wyraża pani zgodę na zabieg?
- Tak , oczywiście chcę walczyć.
- W takim razie po jutrze widzę panią w szpitalu.
- Dobrze, dziękuje za wszystko.
- Nie ma za co to moja praca. A teraz przepraszam , ale muszę już iść.
-Do widzienia. - powiedzieliśmy i wyszliśmy z gabinetu a zaraz potem udaliśmy się do auta. Całą drogę jechaliśmy w ciszy, nie była to jakaś niezręczna cisza , tylko Logan pewnie wiedział , że chcę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć.
- Hej , gdzie byliście?- w wejściu przywitała nas Nina
- Chodź do pokoju to wszystko Ci opowiem. Gdzie Angie?
- Emm.. w kuchni z chłopakami. - odpowiedziała , a ja od razu się tam udałam
- O , hej słońce gdzie byłaś? - spytał blondyn , jak ja bym chciała mu wszytstko powiedzieć
-Yyy.. byłam z Loganem w sklepie. - Bosz... nie na widzę kłamać
- A po co?
 -No po .. em.. yy..
- Po prezent dla mojej mamy. - Logan mnie uratował
-No to gdzie go macie?
- Nie było nic ciekawego... Co ty książkę piszesz?
 - Okey, Angie chodź na chwilkę. - wzięłam dziewczynę za rękę i zaprowadziłam do pokoju szatyna
- Więc o co chodzi?
- Gdzie byłaś z Loganem? - wypytywały mnie
- Byłam u lekarza.
- I co powiedział?
- Wiecie konieczna jest operacja, po jutrze mam się stawić w szpitalu.- objaśniłam - A i pamiętajcie Kendall nie może się o niczym dowiedzieć.
-Oszalałaś?! Przecież musisz mu o tym powiedzieć.
- Posłuchajcie mam swoje powody żeby mu o tym nie mówić. Zostawię Kendallowi kartkę , na której mu napiszę że muszę go opuścić.. Pamiętajcie żeby mnie nie wydać..
- Nie podoba mi się to , ale okey , obiecujemy.
**3 DNI PÓŹNIEJ**
Te kilka dni zleciały zdecydowanie za szybko. Każdy pocałunek, dotyk czy uścisk Kendalla przyswarzał mnie o płacz . Gdy sobie pomyślałam, że może robi to po raz ostatni dostawałam załamania nerwowego. Tego dnia wstałam bardzo wcześnie i zabrałam się za pisanie pożegnalnego listu.
"  Kochany Kendallu
Ostatnie kilka dni spędzone z tobą były najpiękniejszymi chwilami w moim życiu, lecz niestety mój czas się skończył. Muszę odejść... Proszę Cię nie szukaj mnie, nie dzwoń , bo to nie ma sensu. Chcę tylko , żebyś wiedział , że bez względu na przeciwności losu moje uczucie do ciebie nie zniknie. Kocham Cię!
                                                                                                           Na zawsze Twoja
                                                                                                                      Zosia <3 "
Odłożyłam list na szafkę nocną i na pożegnanie pocałowałam blondyna
-Będę walczyć dla ciebie.. - wyszeptałam . Po cichu zeszłam do kuchni i pożegnałam się z dziewczynami.
- Uda Ci się! Wierzymy w to!
- Tylko się nie poddaj - pocieszały mnie i nagle zaczęły mi po policzkach płynąć łzy jak strumienie.Dziewczyny też miały łzy w oczach.
- Sophie , musimy już jechać. - powiedział Logan a ja ostatni raz je przytuliłam i powiedziałam z uśmiechem:
-Heh.. tylko pilnujcie mi tu Kendalla żeby nie znalazł sobie jakiejś panny.
- Oj , ja już go przypilnuję! -odparła Angie
- Dziękuje. Pa! -wyszłam z domu chłopaków i wsiadłam z szatynem do auta. Gdy byliśmy już na miejscu, wzięłam torbę z rzeczami z samochodu i chciałam już iść, ale Logan mnie zatrzymał.
- Sophie , powodzenia.
-Dziękuje Loggie, dziękuję Ci za wszystko.- przytuliłam chłopaka i weszłam do szpitala. Recepcjonistka mnie zaprowadziła do sali, tam przebrałam się i położyłam się na łóżko szpitalne.Już po chwili usłyszałam dzwięk mojego telefon , a na wyświetlaczu widniał napis "Kendall <3 dzwoni" . Oczywiście odrzuciłam połączenie , choć tak na prawdę chciałabym usłyszeć jego głos.
- Dzień Dobry. - z zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza
- Ooo.. Dzień Dobry. - odpowiedziałam
- No więc jak na razie zostanie pani w szpitalu , a operację zrobimy za kilka dni.
- Ale jak to? Operacja miała obyć się dzisiaj.
- No tak, ale chyba czuje się pani na tyle dobrze, żeby poczekać te kilka najbliższych dni?
- Tak, ale..
- Wszystko będzie dobrze, proszę mieć nadzieję. Dobrze proszę odpoczywać , nie długo do pani zajrzę. - dodał i wyszedł. Potem musiałam wyłączyć telefon , gdyż Kendall nie dawał mi spokoju. Strasznie mi się nudziło więc uznałam , że pójdę się przejść po szpitalu. Po drodze mijałam sale chorych , porodówkę i na końcu zatrzymałam się przy sali dla dzieci w wieku 5 - 10 lat , które bawiły się. A że uwielbiam dzieci postanowiłam do nich pójść.
-Hej dzieciaki. - przywitałam się a one wystraszone spojrzały na mnie
- Jest pani doktorem? - spytał jakiś chłopiec
-Niee.. jestem pacjentką tak jak wy. Nudziło mi się i pomyślałam, że przyjdę was odwiedzić.
- Pobawi się pani z nami? - spytała dziewczynka podając mi zabawkę
- Jasne , że tak . - No i zaczęliśmy się bawić, najpierw z dziewczynkami w księżniczki , potem z chłopcami samochodzikami , a na końcu wszyscy razem w gorące krzesła. Pielęgniarki nie mogły się nadziwić jak w tak krtótkim czasie dzieciaki mnie polubiły. I tak przebiegły te najbliższe dni, oczywiście codziennie odwiedzał mnie Logan, przynajmniej 2 razy dziennie. I wszystko przebiegłoby według mojego planu , gdyby nie pewien dzień..

** Perspektywa Logana**
W tym samym czasie..
Po przyjeździe ze szpitala w domu zastałem chodzącego w kółko blondyna i uspakające go dziewczyny.
- Jak ona mogła mi to zrobić..?! - krzyczał
- Kendall nie denerwuj się tak! - mówiła Nina
- Może miała jakiś powód , żeby odejść? - usprawiedliwiała Sophie Angie
- Taa.. innego na boku. - odparł James
- James! Nie pomagasz.!
- A zresztą to nie ona ten ktoś podpisał się Zosia - dodał Carlos
- Sophie to po Polsku Zosia idioto. - śmiałem się z niego
- Logan nie wiesz gdzie ona jest?
- Co?  Ja? Niee..
- Oh, ja nie wiem co jest ze mną nie tak! - chłopak pobiegł do swojego pokoju
- Chłopcy idźcie do niego. - zarządziła Nina
- Ale po co? - spytał Carlos
- Nie pytaj , tylko idź!! - krzyknęła , a oni wystraszeni pobiegli za nim
- I jak on to przyjął? - spytałem
- Lepiej nie pytaj, jak zobaczył ten list to zaczął biegać po domu i krzyczeć, że znowu to samo , kolejna go zostawiła , wszystkie są takie same itp. - opowiedziała Ang
- Mam nadzieję , że szybko to się skończy i Sophie wróci do nas.
- Tak , musimy w to wierzyć..
I kolejne dni upłynęły na tym że odwiedzałem Sophie w szpitalu , na razie czuje się dobrze, ale zobaczymy co przyniesie nam czas.
**Perspektywa Kendalla**
Mimo iż minął już tydzień , nadal nie mogę pogodzić się z odejściem Sophie. Nie ma dnia , żebym o niej nie myślał. Któregoś dnia pojechałem do szpitala po Logana , który odwiedza swoją znajomą , mniejsza z tym pojechałem po niego , gdyż mieliśmy mieć próbę a on się nie pojawił na niej. Wszedłem do budynku i szłem po korytarzu rozglądając się za przyjacielem , lecz nigdzie go nie było. Zrezygnowany zatrzymałem się przy odziale dziecięcym. Patrzyłem na dzieciaki jak się bawią z jakąś dziewczyną. Nie widziałem twarzy , gdyż stała tyłem. W pewnym momencie odwróciła się i myślałem że się przewidziałem. Była to moja Sophie. Dziewczyna była uśmiechnięta jak zawsze , ale jak mnie zobaczyła to mina jej zrzedła. Szybko do mnie podeszła i spytała:
- Kendall co ty tu robisz?
- Mógłbym spytać o to samo.
- Sophie pamiętaj, że za godzinę masz operację. - powiedziała jakaś pielęgniarka
- Co jaką operację ?!
- Sophie przyniosłem Ci herbatę i .. - do sali wszedł Logan
- Logan? Co się tu do cholery dzieje?
- Sophie , nie możemy tego dalej ukrywać, powiedz mu prawdę w końcu. - Prawdę? Jaką prawdę ? - pomyślałem bylem kompletnie zdezorientowany
- Kendall może pójdziemy się przejść? - spytała , a ja się zgodziłem
- O co tu w końcu chodzi? - spytałem , gdy szliśmy po parku
- Emm.. nie chciałam , żebyś o tym wiedział.
- Ale o czym Sophie? - usiedliśmy na ławkę
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć. - złapała mnie za rękę
- Ja umieram Kendall. - powiedziała ze łzami w oczach , a mi zrobiło się słabo
-CO? - tylko tyle udało mi się z siebie wydobyć
- Mam raka i zostało mi mało czasu. Przyjechałam do L.A. aby odpocząć.. nawet nie miałam pojęcia , że Logan okaże się moim przyjacielem z dzieciństwa.. potem zakochałam się w tobie i wiedziałam, że mam dla kogo walczyć.
- Zaraz, czyli do tej pory chciałaś..
- Umrzeć? Tak, znam swój wyrok ponad rok i cały czas nie miałam żadnych dolegliwości. Aż do czasu tego zemdlenia , już wtedy wiedziałam , że ten dzień zbliża się nie uchronine. Pogodziłam się z tym, wmawiałam sobie , że to była wola Boga i tak już musi być. - słuchałem jej uważnie analizując każde jej słowo
- Ale nadal nie rozumiem dlaczego mi o tym wszystkim nie powiedziałaś ?
-Kocham Cię i chcę walczyć dla ciebie. Chcę wygrać tą walkę. Ale gdyby mi się nie udało nie chciałam abyś widział jak ją przegrywam.. - powiedziała a na jej policzkach pojawiły się łzy
- Sophie kochanie będzie dobrze.  - przytuliłem ją
- Muszę , już iść , zaraz mam operację która może uratować mi życie lub..
-Nie mów tego! Zobaczysz , jeszcze za kilka godzin , kiedy się obudzisz powiem " a nie mówiłem , że wszystko  będzie dobrze?"  - oznajmiłem a dziewczyna lekko się uśmiechnęła- Dobrze chodźmy. - wziąłem dziewczynę za rękę i udaliśmy się do budynku. Przed salą operacyjną przytuliłem dziewczynę dodawając jej otuchy i tak trwaliśmy dłuższą chwilę przytuleni do siebie , kołysaliśmy się lekko.
- Kocham Cię! - powiedziała , gdy usłyszeliśmy wołanie lekarza
- Ja Cię też Kocham! - dodałem i ją pocałowałem - Proszę Sophie nie płacz - ztarłem łzy z jej policzka
- Wygram tą walkę! Obiecuję.. - pocałowała mnie ostatni raz i zniknęła za drzwiami sali operacyjnej. Usiadłem na jakiejś pobliskiej ławce , zamknąłem oczy i chyba w końcu zasnąłem.
Kilka godzin później..
Obudziło mnie szturchanie w ramię.
- Kendall!Kendall ! Obudź się. - usłyszałem głos Logana i leniwie podniosłem powieki - Kendall, Sophie jest w złym stanie.
-Co? O czym ty mówisz?!  - Nie no powiedzcie, że to sen
- Operacja się powiodła, ale przed chwilą wystąpiły jakieś komplikacje. Sam nie wiem jakie, bo lekarz nie chciał mi nic powiedzieć..
- W, której jest sali?
- 218. - odparł , a ja jak strzała tam pobiegłem. Wszedłem do sali , a moja ukochana leżała cała blada , nie przytomna , a wokół niej pałętały się pielęgniarki . Usiadłem na krześle obok i złapałem dziewczynę za rękę.
- Co z nią? - spytałem jakąś pielęgniarkę , ta natomiast spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i powiedziała :
- Wygląda na to, że umiera.. - w oczach pojawiły mi się łzy , a pielęgniarki wyszły z sali zostawiając mnie samego z dziewczyną.
-Przeżyjesz, będziesz miała mnóstwo dzieci , będziesz patrzeć jak dorastają. Umrzesz jako stara babcia we własnym łóżku. Nie tutaj , nie tej nocy. Rozumiesz mnie? Nie możesz się poddać , bez względu na to co się wydarzy, nie ważne jak beznadziejna będzie sytuacja. Obiecaj mi to..  - powiedziałem , a mój policzek stawał się mokry. Patrzyłem na nią i nie mogłem uwierzyć, że może mi jej kiedyś zabraknąć, że już więcej jej nie pocałuję , przytulę i  nie usłyszę tych pięknych dwóch słów , które w jej ustach brzmią jak melodia dla moich uszu. Znam ją zaledwie tydzień , ale to ona jest tą jedyną. Chciałbym , żeby była ze mną do końca życia , żeby była moją żoną i matką moich dzieci. To takie przykre patrzeć jak ona się męczy tym ziemskim życiem  i robi  to tylko dla mnie. Może byłoby jej lepiej na tamtym świecie? W końcu tam nie ma smutku i cierpienia, jest tylko wieczne szczęście.. Obiecuję sobie , że jak przeżyje to od razu  się jej oświadczę , za to co dla mnie zrobiła..
**Perspektywa Zosi**
Obudziłam się , a moja pierwsza myśl brzmiała" Czy ja żyję?" Poruszyłam rękoma , nogami... Może jestem w niebie? Otworzyłam oczy , jednak przyszło mi to z trudnością, gdyż oślepiło mnie ostre światło, w końcu mi się udało. Rozejrzałam się po sali, a w końcu mój wzrok zatrzymałam na blondynie , który spał na krześle obok mojego łóżka. Jak na zawołanie zaczęłam płakać.. myślałem, że już go nigdy nie zobaczę..
- Kendall.. - powiedziałam a chłopak się obudził. - Udało mi się, udało.. - Kendall od razu mnie przytulił , odwzajemniłam uścisk. Nie mogłam kontrolować łez.
- A nie mówiłem , że Ci się uda? - zaśmiałam się cicho, a chłopak także zaczął płakać. Chwilę później zaczęliśmy się całować , nie umiem określić wielka w tym momencie była moja moja radość..
Kilka tygodni później..
Dzisiaj już wracam do domu, jestem ciekawa reakcji dziewczyn , gdyż nic a nic nie wiedzą. Kendall niestety wygadał się chłopakom , ale oni obiecali dotrzymać obietnicy. Weszliśmy do domu, w wejściu przywitał mnie Logan, zaprowadził nas do salonu i kazał poczekać. Chwilę później pojawili się chłopacy , prowadzący dziewczyny, które miały bandamki na oczach.
- James , gdzie ty mnie prowadzisz?  - spytała śmiejąc się Angie
- Zaraz skarbie zobaczysz. - brunet uśmiechnął się do mnie i pocałował dziewczynę w policzek
-Dziewczyny mamy dla was niespodziankę. - powiedział Carlos przyprowadzając Ninę bliżej mnie
- Raz, dwa , trzy.. i zdjęli im bandamki
- Aaaaaaaaaaa..! Sophie..!!!- rzuciły się na mnie
- Udało Ci się.. - powiedziała Nina ze łzami w oczach
- Tak się cieszę , że wróciłaś do nas! - uściskała mnie Angie
- Ja też się cieszę , nawet nie macie pojęcia jak bardzo - odwzajemniłam uścisk
- Ale zaraz co jest grane? - spytała Nina pokazując ręką na Kendsa
- Zaraz wam wszystko wyjaśnię.. - i opowiedziałam im wszystko z najmniejszymi szczegółami.
- Okey , przepraszam panie, ale porywam moją dziewczynę.- odparł Kends kiedy skończyłam opowiadać
- Dokąd idziemy? 
- Zobaczysz skarbie. - oczywiście zabrał mnie w miejsce naszej pierwszej randki i wszystko byłoby ładnie, pięknie , gdyby nie to że zaczął padać deszcz. 
- Sophie.. 
- Misiek może przyjdziemy tu kiedyś indziej ? - spytałam , bo zaczęło mocniej padać
- Kocham Cię! - pocałował mnie 
- Ja Ciebie też wariacie , ale teraz już chodźmy. - powiedziałam i zaczęłam iść
-  WYJDZIESZ ZA MNIE? - spytał a ja stanęłam jak słup soli 
-Co? - tylko tyle mogłam powiedzieć
- Zostaniesz moją żoną? – jejku myślałam , ze nigdy tego nie usłyszę  - Wtedy przed operacją powiedziałaś, że robisz to tylko dla mnie. Więc obiecałem sobie , ze jak przeżyjesz to oświadczę Ci się.
- Kendall.. ja nie wiem co powiedzieć..
- Jeśli mnie Kochasz, tak jak ja ciebie to się zgódź. – uśmiechnął się do mnie , a po moim policzku zaczęły płynąć łzy
- Ostatnio moje łzy wyznawały tylko smutek , a ty sprawiłeś , że płaczę ze szczęścia..
- Czyli że się zgadzasz?
- Jasne, że tak! – podbiegł do mnie i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku
I tak o to właśnie Kendall Schmidt sprawił , że koniec stał się początkiem czegoś nowego… 

______________________________________________________________
Yeach!  Nareszcie ją skończyłam! ehh.. strasznie się napracowałam nad tą jednorazówką jej pisanie , wymyślanie itp. trwało grubo ponad 3 miesiące. No , ale cóż to jest moja pierwsza jednorazówka, więc musi robić wrażenie :) Mam nadzieję , ze moja praca nie poszła na  marne i spodoba się wam :) Pozdrawiam Aśka :* 








5 komentarzy:

  1. UUu...*.* Jak mi się podoba ta jednorazówka *.* Taka słodka i romantyczna jest ^ ^ O bosz..*.* Więcej pisz takich jednorazówek :) Więc czekam na kolejną :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehem ekhem ekhem....a więc jednorazówka dopracowana w każdym szczególe i jest zajebiście zajebista! Warto było czekać i cię pospieszać przez te kilka miesięcy xD no i oczywiście ja robię za tą bardziej szaloną z BFF xD ale mi to pasi... i co!? Mogłam się założyć z tobą o coś... mówiłam że jest świetna zanim ją przeczytałam! :P no co tu dużo pisać.... boska i romantyczna jest.. aż się popłakałam ;** pisz więcej takich jednorazówek kochana! Czekam nn ;******

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ta jednorazowka jest piękna, profesjonalnie napisana, boska..:-* . Po prostu słowa tego nie opisza. :-* Kobieto masz talent. <3 Kiedy czytałam ją cały czas wyobrażałam sobie tą historię. Jest bardzo romantyczna a przy tym wzruszająca.:-) Pomijając że cały czas płakałam jak dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę. Bardzo podoba mi się od samego początku aż do samego końca.:-D Świetnie wymyśliłaś ten pczatek.. Współczuję Sophie, nawet nie mogę sobie wyobrazić co ona czuła, kiedy dowiedziała się że umiera.. :'( . Boże to było straszne. :'( Ale dzięki tej sytuacji Spełniło się jej największe życzenie.<3 Poznała chłopców z BTR i jeszcze do tego stała się ich rodziną ..<3 Dobrze że wyznała prawdę Kendallowi.. Po procentach zawsze wyznaje się prawdę. :-) . Haha... "Kendall zakochałam się w Tobie " ten cytat jest słodki.:-* . Cały czas jak czytałam ją spływały mi co chwilę łzy po policzu. Ta operacja.. Boże to było najgorsze. :'( .. I to pożegnanie przed sala operacyjna. Masakra Ta scena najbardziej mnie wzruszyla :'( .. Kiedy Kendall siedział przed salom. Obudzono go i powiedziano że z sofii jest źle. A później jeszcze ta pielęgniarka. Sofii chyba umiera.. Te wyznania przy :'( łóżku umierającej sofii. Następnego dnia stał się chyba cut. Ukochana ujrzała Kendsa przy niej obok. <3 Myślała że to sen. Ale to była prawda. Siedział przy niej cały czas licząc na to że ukochana w końcu się obudzi i będą już razem :-* . Przez całe życie. Na szczęście to wszystko co zle się skończyło. Zaczął się nowy etap w życiu Sofii i Kendsa.. :-D Mąż i żona, może nawet gromadka dzieci, domek z ogródkiem Będą żyli długo i szczęśliwie. Trochę mi zajęło żeby coś wymyślić by skomentować tą genialną jednorazowka. Kocham <3 BFF Aguś.. <3:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o.0 Najdłuższy i najwspanialszy komentarz w całej mojej karierze <3 Jesteś najlepsza! Kocham <3

      Usuń
  4. Jeju piękna ! Nawet niewiem jak ja to czytałam bo łzy staneły mi w oczach ! Ledwo widzę! Piękne:**

    OdpowiedzUsuń