Strony

sobota, 30 marca 2013

ODWIESZENIE BLOGA + Rozdział 25


                                        OFICJALNIE ODWIESZAM BLOGA :) 

**Nina**
Nathalie wyszła zostawiając mnie sam na sam z Pawłem. Szczerze mówiąc denerwowałam się , gdyż strasznie podobał mi się ten chłopak.
- Too.. co robimy ? - spytałam
- No nie wiem jakieś propozycje? - spytał z tym swoim uroczym uśmiechem aż zrobiło mi się gorąco
- Emm.. może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam nieśmiało
- Tak, jasne.
- Dobrze to ty coś wybierz a ja pójdę po jakieś przekąski.
- Okey. - jak powiedziałam tak też zrobiłam , wróciłam do pokoju  a chłopak leżał rozłożony na podłodze , oglądając jakiś film , zapewne horror
- Heheh.. nie za wygodnie Ci? - spytałam odkładając jedzenie
- Niee.. chodź do mnie. - powiedział poklepując miejsce obok niego.  Wykonałam jego prośbę i położyłam się przed nim , a chłopak położył rękę na moim biodrze nie powiem lekko się zaczerwieniłam. Film był straszny jak cholera. Podczas niego trzęsłam się jak galareta. Paweł to zauwazył i obiął mnie. Nagle była jakaś straszna scena , na którą nie mogłam patrzeć , wiec odruchowo obróciłam się w stronę chłopaka , wpadając mu przy tym w ramiona. Brunet się uśmiechnął i przytulił mnie do siebie. Oh.. w jego obięciach czułam się taka bezpieczna , jeszcze przy żadnym facecie się tak nie czułam.
- Ale się zasiedziałem.. - powiedział odsuwając się ode mnie , poczułam się trochę zła - Muszę już spadać.
- Szkoda , fajnie było.
- Tak.. - powiedział wstając , po czym założył kurtkę
- To co do zobaczenia? - spytałam z uśmiechem
- Jasne. - dodał i pocałował mnie w policzek - Pa.
- Pa. - odpowiedziałam a chłopak wyszedł
- Ah, chyba się zakochałam.. - powiedziałam sama do siebie  i poszłam do swojego pokoju

Kilka dni później..
**Natalia**
Kolejny dzień siedzę u Kendalla w pokoju , tak od czasu tamtego "zdarzenia"  pomieszkuję u niego. No nie ma się co dziwić , martwi się o mnie , ale ja już tutaj świruję!! Mam ochotę zaszaleć , wyjść gdzieś , ale nie mam na co liczyć Kendall i Paweł monitorują mnie 24/7 . Wziełam telefon i zadzwoniłam do Niny.
- Hej Nathalie co tam?
- Hej, a wszystko dobrze. Nina skarbie uratujesz mi po raz kolejny życie?
- CO?! Nath , stało się coś? - zaniepokoiła się
- Nie , po prostu ja tu zwariuję z nimi..! Proszę Cię spotkajmy się.
- No dobrze , ale chłopcy Ci pozwolą?
- O to się już nie martw coś wymyślę..
- Okey , to przyjdź do mnie , to razem gdzieś wyskoczymy.
- Dziękuje Pa.
-Pa.
Włożyłam telefon do kieszeni , zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju.  Natknęłabym się na Pawła , ale w porę zdąrzyłam schować się do łazienki.
- Hmm.. jak ja mam się wydostać z tego domu? - powiedziałam sama do siebie i nagle uświadomiłam sobie , że mogę "uciec" przez okno. Otworzyłam je i spojrzałam w dół.
- Cholera, trochę wysoko. - odparłam po czym wzięłam związałam ręczniki w taki długi sznur , przywiązałam do okna i zaczęłam powoli schodzić. Bez problemu mi się to udało. Szczęśliwa pobiegłam do Niny , która czekała na mnie przed swoim domem.
- Hej misiek. - przytuliłam blondynkę
- Heej. - odwzajemniła uścisk - Nie wierzę, że Paweł pozwolił Ci się ze mną spotkać.
- Żartujesz? On nic nie wie , uciekłam im... - zaczęłam się śmiać
- Oszalałaś?! Pewnie Cię teraz szukają , zaraz pójdą na policie i..
- Spokojnie , zaraz napiszę sms'a do Julii i po problemie - powiedziałam i wystukałam " Nie martwicie się o mnie , za kilka godzin wracam.. :*" do Julki i na wszelki wypadek do Pawła
- No nie wydaje mi się.
- Całą odpowiedzialność biorę na siebie.
- Niech Ci będzie. A nie mogłaś poprosić Moniki , albo Julii , żeby z tobą wyszły.
- Nie , bo one trzymają stronę Kendalla i Pawła  , uważają że na każdym kroku czeka na mnie niebezpieczeństwo... A poza tym z tobą mogę wyluzować.
- Tooo.. co robimy?
- Może schopping?
- No jasne. - dodała Nina i udałyśmy się na schopping. Po jakiś 4 godzinach udanych zakupów wróciłyśmy do domu Niny. Zmęczone usiadłyśmy na kanapie a Ross przygotował nam coś do picia.
- No widzę, że udały wam się zakupy. - powiedział patrząc na nasze torby
- Oj tak , jeszcze nigdy tyle kasy nie wydałam :) - dodała Nina
- Hehe .. a ja już dawno nigdzie tak sobie nie wychodziłam bez powodu. - odparłam popijając napój
-A jak tam twoja kariera muzyczna Nath? - spytał blondyn
- Emm.. wiesz wydałam jedną piosenkę , która zrobiła szał no ale na tym poprzestałam. Ludzie mnie już pewnie nie pamiętają.
- Nathalie masz talent i musisz go rozwijać.
- Wiem, ale ostatnio nie miałam na to głowy.. właściwie już dawno nie śpiewałam.
-Mam pomysł może nagramy jakiś cover?
- TAK!!
- No to  co chciałabyś zaśpiewać?
- Może jakaś propozycja?
- A co powiesz na Timbaland - "Apologize" ?
- Czemu nie , lubię tą piosenkę.
- Okey to Nina idź po kamerę a my chodźmy do mojego pokoju. - dodał Ross i poszliśmy do jego pokoju. Chłopak usiadł przy fortepianie ja zrobiłam to samo , zaraz potem przyszła Nina i zaczęła filmować jak śpiewamy. Oh, było cudownie uwielbiam śpiewać a z Rossem to była czysta przyjemność.
- Okey , gotowe. - odparła Nina , kiedy wrzuciła filmik do sieci.
- Która godzina? - spytałam patrząc na wyświetlacz telefonu - O Matko.!
- Co się stało?
- Mam 20 nieodebranych połączeń od Kendalla , o dziwo tylko od niego.
- Pewnie się o Ciebie martwi..
- Tak , ale przesadza. Okey , muszę spadać Pa! - pożegnałam się z przyjaciółmi i szybko udałam się do domu chłopaków.  W salonie wszyscy siedzieli spokojnie przed telewizorem tylko Kendall nerwowo chodził w tą i z powrotem.
- Gdzieś ty była?! - przywitał mnie blondyn
-U Niny a co?
- Co ty sobie wyobrażasz?
- O co Ci chodzi?
- Do cholery uciekasz z domu SAMA i jeszcze nie raczysz odbierać telefonu??!! Przecież mogło Ci się coś stać. A jakby powtórzyła się tamta historia? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Nie jestem dzieckiem..! Więc nie traktuj mnie tak! Umiem sobie sama poradzić!!
-Umiesz? Czyli mnie już nie potrzebujesz.!
- I dobrze!
- Świetnie!! - wykrzyczał i poszedł trzaskając drzwiami do swojego pokoju
- Wracamy do domu Paweł. - wzięłam chłopaka za rękę , który zaskoczył mnie tym że on nie wyżywał się na mnie i poszliśmy do domu. Wściekła poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać. Jednak nie było mi to dane , gdyż usłyszałam trzask błyskawicy , którego strasznie się boję.
- I jeszcze do tego burza.. - powiedziałam do siebie , wstałam i szybkim krokiem zaszłam na dół. Na moje nieszczęście zgasło światło. Z trudem zeszłam z tych nieszczęsnych schodów i jakoś dotarłam do kanapy , gdzie siedział Paweł.Usiadłam obok niego i wtuliłam się w chłopaka. Na dworze rozpętała się ulewa.
- Dlaczego wszystko się tak pieprzy? - spytałam ze złami w oczach
-Takie życie Natalko. A tak między nami ale się wkurzył nie?
 - A ty co taki spokojny dzisiaj jesteś? Dlaczego i ty mnie nie wyzwałeś?
- Bo napisałaś mi że wyszłaś a poza tym chyba Kendall dość się na ciebie wydarł.
- No ale czemu był taki wściekły?
-Słuchaj ja Cię znam od dziecka , wiem do jakich przypałów jesteś zdolna a on..
- Jeszcze mnie tak dobrze nie poznał?
-Yhm. Musisz go zrozumieć. Kocha Cię i martwi się o Ciebie..
- Ale przyznaj że czasami przesadza.
- No tak ale to z miłości.
- Dziękuje - pocałowałam go w policzek
- Za co?
- Za to że zawsze jesteś przy mnie.
- Boisz się ? - spytał , kiedy kolejny raz uderzył piorun a ja podskoczyłam
- Głupio się przyznać, ale tak.
- Oj nie masz czego przecież jestem przy tobie.
- Tak wiem, ale chciałabym się przytulić do Kendalla.. poczuć jego zapach perfum i usłyszeć jak bardzo mnie kocha. - łzy zaczęły płynąć mi po policzkach - Ja chcę do Kendalla...
- Wszystko będzie dobrze.. - powiedział Paweł i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi , a ja bardziej wtuliłam się w chłopaka.
- Poczekaj Natalko pójdę sprawdzić kto to.
- Chcesz mnie tu zostawić samą?! O nie idę z tobą! - powiedziałam i udaliśmy się do drzwi. Paweł po woli je otworzył i ukazała się jakaś dość wysoka postać w kapturze na głowie. Nie widziałam twarzy gdyż było strasznie ciemno.
Chłopak wolnym ruchem zdjął  kaptur z głowy i ujrzałam tą sweet blond grzyweczkę po której spływały krople deszczu..
- Kendall? - powiedziałam cicho
- Hej.. Nath możemy pogadać? - spytał
- To ja pójdę sprawdzić czy jest już prąd. - dodał Paweł i odszedł
- Skarbie tak strasznie Cię przepraszam..- mimo że zrobiło mi się go szkoda nie wpuściłam go do środka. Cały czas moknął. A ja stałam przed nim w krótkich spodenkach , koszulce na noramkach i skarpetkach. Trochę było mi zimno , ale byłam ciekawa co on ma mi do powiedzenia.
-Naprawdę? To dlaczego tak mnie traktujesz?
-Wiem, ostatnio przesadziłem , ale tak bardzo Cię kocham , że nie nie wybaczyłbym sobie jak by Ci się coś stało.. A w ogóle głupio się poczułem jak ode mnie uciekłaś.
- Hehe dobry przypał nie jest zły. :)
- Wybaczysz mi? - spytał z nadzieją
- Koniec z traktowaniem mnie jak dziecko?
- Koniec!
- No to okey :) - powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka. Oplotłam wokół niego moje nogi i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
- Nath , bo się jeszcze rozchorujesz.
- Oh , przestań. Całuj! - ponownie go pocałowałam.
- Hhahah kocham Cię wariatko!
 Staliśmy w tym deszczu dłuższą chwilę , a potem cali mokrzy weszliśmy do środka. Paweł jak nas zobaczył tylko pokiwał z niedowierzaniem głową i poszedł do swojego pokoju , gdyż było już dość późno. Wysuszyliśmy się z Kendallem i usiedliśmy na kanapę. Wtuleni w siebie i okryci kocem popijaliśmy gorącą herbatę. Spojrzałam na Kendalla i wykonałam tą czynność , którą ostatnio dość często robię , czyli - poprawiłam mu grzyweczkę :)
- Hej , nie baw się moją grzywką. - roześmiał się blondyn
- Oj no weź , kocham ją jest taka sweetaśna.
- A ja myślałem że to mnie kochasz.- udał oburzonego
- Nooo.. ciebie przy okazji...
- CO?!
- Nie no żartuję.
-Pff.. wiedziałem.
- Jasne, jasne. Okey , chodźmy spać późno już.
- Z tobą zawsze :) - dodał i udaliśmy się do mojego pokoju. Wskoczyliśmy pod koułderkę i odpłynęliśmy do krainy Morfeusza..

______________________________________________________________________
Hejoł! Jak tam stęskniłyście się za mną? Ja za wami bardzoooo... ! Ten rozdział dedykuję osobą, które czytają tego bloga, ale go nie komentują. Niech wiedzą , że ich komentarz jest zawsze mile widziany :) To co do zobaczenia bo mam dla was specjalną niespodziankę :) Kocham was <3333 Aśka Schmidt 

Ps. Moja niespodzianka jest w zakładce " Koniec , a jednak początek czegoś nowego.." 




piątek, 8 marca 2013

Rozdział 24 / Ważna informacja..

**Kendall**
- To co idziemy tańcz.. - powiedziałem , kiedy skończyłem rozmawiać..  Niestety nigdzie nie widziałem Nath. Może poszła do środka? Poszedłem to sprawdzić, lecz nigdzie jej nie było. Szukałem jej we wszystkich pokojach , ale na marne. Co się stało? Obraziła się , a może zrobiłem coś nie tak? Wyciągnąłem komórkę i zacząłem do niej dzwonić.
- No co się stało? - powiedziałem sam do siebie, kiedy już za którymś razem próbowałem. Zrezygnowany poszedłem do pokoju Carlosa. A tam zastałem Julię i latynosa całujących się.
- Emm.. przepraszam,  że przeszkadzam ale nie widzieliście przypadkiem Nath?
- A co pokłóciliście się? - spytała Julia
- Nie , wyszedłem odebrać telefon a kiedy wróciłem jej już nie było.
- To do niej nie podobne. A dzwoniłeś do Pawła ?
- Właśnie muszę to zrobić..  - zadzwoniłem do chłopaka
- Halo? - odezwał się Paweł
- Em.. Cześć tu Kendall , jest może Nath ?
- Natalka przecież poszła do was.
- Tak , była tutaj , ale na chwilę musiałem wyjść , a kiedy wróciłem Nath nie było.. Myślałem, że może wróciła do domu..
-Zaraz czyli nie wiesz gdzie ona jest?
- No nie..
- Nie potrafisz przypilnować mojej kuzynki?! Już tam do was jadę! - zdenerwowany chłopak , rozłączył się
- I co jest ? - spytał latynos
- Nie.
- Jezus Maria! Coś się stało! Carlos ja to czuję..! Coś jest nie tak..!
- Julka nie panikój.. wszystko będzie dobrze.. - latynos przytulił brunetkę , a ja wyszedłem z pokoju i zeszedłem na dół , gdzie Logan z Moniką sprzątali po imprezie. I w tym momencie wszedł Paweł , trzaskając drzwiami.
- Co jest? Gdzie jest Natalka?
- Paweł ja na prawdę nie wiem..
- Wiesz co jesteś nie odpowiedzialny! Masz pewnie w dupie co się z nią teraz dzieje..!! - chłopak zazwyczaj był oazą spokoju, ale teraz to się na maksa wkurzył
- Paweł! Uspokój się! Martwię się o Nathalie tak samo jak ty!
- Hey! Przestańcie! - powiedział Logan  - Co jest grane?
- Nathalie zginęła.
- Co? Jak to? - spytała Monika
- Właśnie nie wiemy.. chodźmy lepiej na policję.
- Dobrze. - zgodził się Paweł no i pojechaliśmy zgłosić zaginięcie Nath. Po jakiejś godzinie wróciliśmy do domu, szczerze mówiąc nie uspokoili mnie. Obiecali, że jak czegoś się dowiedzą to zadzwonią do mnie , albo do Pawła.
Tydzień później..
Nathalie nie ma od tygodnia. Policja nadal nic nie ustaliła , a Paweł traktuje mnie jak jakiegoś gamonia, który nie umie zająć się swoją dziewczyną , szczerze mówiąc ostatnio mi się wydaje że ma rację. Nie śpię po nocach , tylko chodzę po okolicy i szukam jej. Czuję taką pustkę , zresztą nie tylko ja wyszystkim nam brakuje Nath , dziewczyny nie wychodzą z domu tylko siedzą z komórkami  w ręku, czekając na telefon z policji lub Nath. Jeśli ona się nie znajdzie to ja nie wiem co ze sobą zrobię...
** Nina**
- Woo Hoo..! All the windows down..! - śpiewałam jadąc samochodem, akurat przejeżdżałam przez las kiedy, nagle na środku drogi zobaczyłam leżącą dziewczynę. Szybko zatrzymałam auto i podbiegłam do dziewczyny. Leżała skólona , brudna , poobijana i trzęsła się z zimna. Pomogłam jej wstać i zaprowadziłam do mojego samochodu. Wcisnęłam gaz do dechy i pojechałam do domu. Zaprowadziłam brunetkę do mojego pokoju i położyłam ją na moje łóżko, okrywając kocem.  Potem poszłam do kuchni zrobić dziewczynie ciepłą herbatę.
- Hej siostra! - przywitał mnie mój brat
- Hej! Dobrze, że już jesteś chodź muszę ci coś pokazać. - zaprowadziłam chłopaka do pokoju
- O Boże Nathalie? - zdziwił się chłopak dziewczyny to znaczy Nathalie
- Ross ty ją znasz?
- Tak to moja była dziewczyna.. ale zkąd ona tu..
- Znalazłam ją na środku ulicy w jakimś lesie. Słuchaj może pojedziesz z nią do lekarza?
- Tak masz rację. - dodał mój brat , wziął Nathalie na ręce i udał się do auta.
** Ross**
Stałem na korytarzu w szpitalu , a doktor badał Nathalie. Szybkim ruchem wyciągnąłem komórkę i zadzwoniłem do Carlosa, bo nie miałem numeru do Kendalla. Niestety latynos nie odebrał.
- Przepraszam może pan wejść na słówko. - spytał doktor
- Emm.. tak, oczywiście. - weszedłem do gabinetu , Nath siedziała na krześle patrząc się tępo przed siebie. Podszedłem do niej , a ona trochę się mnie przestraszyła odsuwając się..
- Spokojnie Nath, to ja Ross.. właśnie panie doktorze dlaczego ona się tak zachowuje?
- Pani Nathalie jest pod wpływem jakiś narkotyków. Przez najbliższe kilka godzin będzie taka nieswoja, wystraszona..
- A potem?
- To minie , ale nie wiadomo co z nią będzie kiedy te środki przestaną działać.
- Dobrze dziękuje.
-Ależ nie ma za co , ale proszę pamiętać żeby nie przebywała teraz sama.
- Oczywiście , Dowidzenia! - dodałem i wziąłem ponownie brunetkę na ręce , która od razu się we mnie wtuliła.Potem wsiadłem do samochodu i pojechałem prosto do Kendalla. Weszedłem do chłopaków domu z Nath na ręcach , ale niestety w domu chyba nikogo nie było.
- Halo. Jest tu ktoś? - zawołałem , a z kuchni wyszedł blondyn , kiedy mnie ujżał od razu do mnie podbiegł , i chciał zabrać Nath , ale dziewczyna nie miała zamiaru się ode mnie oderwać.
- Nath, to ja Kendall.. - powtarzał spokojnie , głaskając dziewczynę po włosach - Dziękuje Ross..
- Nie ma za co Kendall , naprawdę. - uśmiechnąłem się i podałem mu Nath, która nie chętnie dała się wziąść.  - A i Kendall , pamiętaj żeby nie zostawiać jej samej.. wiesz musi trochę ochłonąc..
- Jasne , jeszcze raz wielkie dzięki. - przybiłem z chłopakiem piątkę i wyszedłem  zostawiając Nath w dobtych rękach..
**Kendall**
Poszedłem z moją ukochaną do mojego pokoju , usiadłem na łóżku i mocno przytuliłem.
- Oh.. Nath nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem.. Kocham Cię. - pocałowałem ją w policzek , lecz dziewczyna nic nie odpowiedziała nie miałem jej tego za złe , jest jeszcze wystraszona.. Niech ja tylko dorwę tego kto jej to zrobił!  Siedzieliśmy tak wtuleni z 15 min. potem Nathalie zasnęła.
- Hej stary.. - do pokoju wszedł Carlos  i poczułem jak Nath zaciska ręce na mojej bluzie.
- Ćii.. Nath to tylko Carlos..
- Tak to ja, twój kumpel..
- Carlos idź zadzwoń do Pawła.
- Jasne już idę. - dodał i wyszedł a zaraz potem przyszły dziewczyny , ale Nath nawet na nie nie spojżała cały czas była mocno przytulona do mnie.
- Julka co mogę zrobić żeby się trochę uspokoiła? - spytałem
- To znaczy?
- Emm..  co zawsze robiła , żeby się no nie wiem.. zrelaksować?
- Pamiętam , że zawsze jak miała kiepski dzień to słuchała waszych piosenek , więc może zagraj jej coś..? - brunetka dodała i wyszła , a ja ułożyłem Nath na łóżku , chwyciłem na gitarę i zacząłem grać "Cover girl" . Kiedy grałem widziałem na jej twarzy ulgę i taki spokój , w końcu moja dziewczyna ponownie odpłynęła do Krainy Morfeusza.
Kilka dni później..
**Julia**
Natalia z dnia na dzień czuje się coraz lepiej. Paweł i Kendall nie odstępują jej na krok. Jedno mnie matrwi Nath nie chce nam powiedzieć kto ją porwał i co się tam działo. Normalnie się zachowuje , rozmawia z nami ale to nie jest nasza dawna Natalia , ta która się śmiała z byle powodu i przy tym zarażała swoją radością innych.
- Gdzieś wychodzisz? - spytałam Natalię , która zakładała buty
- Muszę komuś podziękować..
- Dobrze nie wnikam , ale wiesz , że Kendall Ci tego nie daruje, że pojechałaś sama? Może poczekaj na niego? Chłopcy powinni zaraz wrócić z planu.
- Nie, poproszę Pawła , on na pewno mnie zawiezie.
- Okey , a Kends kazał Ci przekazać, że dzisiaj śpicie poza domem.
- Zapowiada się ciekawie.. Pa! - brunetka mnie przytuliła i wyszła
** Natalia**
Kendall powiedział mi, że siostra Rossa znalazła mnie na środku ulicy i tak jakby uratowała mi życie , więc muszę jej podziękować. Poprosiłam Pawła i razem ze mną pojechał do Rossa.
Drzwi otworzyła nam nie wysoka blondynka.
- Hej. - powiedziałam
- Nina?
- Paweł?
- Emm.. to wy się znacie? - spytałam zaszokowana
- Natalko to Nina mówiłem Ci o niej w Polsce.
- A to ty jesteś jego dziewczyną?
- Co? Ja dziewczyną Pawła? Niee.. - dziewczyna zarumieniła się no Paweł też.
- Nie? Aha musiałam coś źle zrozumieć. No ale mniejsza z tym Nino chciałam Ci bardzo podziękować za to co dla mnie zrobiłaś.
-Nie ma za co...
- Ależ jest, gdyby nie ty i twój brat nie wiem co by się ze mną stało.
- Dobrze , było mineło.. Może wejdziecie?
- Emm.. chętnie. - weszliśmy do mieszkania Niny i Rossa
- To jak się Nathalie czujesz? - spytała dziewczyna  gdy zapadła niezręczna cisza
- Coraz lepiej , dziękuję. Wiecie co ja już muszę spadać..
- Tak ja też - powiedział Paweł
- Pawełku ty zostań pogadaj z Niną , a o mnie się nie martw dam sobie radę.
- No dobrze , ale uważaj na siebie.. - pocałował mnie w czoło
- Dobrze. Pa! - pożegnałam się i wyszłam . Szłam sobie spokojnie chodnikiem , ciesząc się samotnością , gdyż moi przyjaciele nie odstępują mnie na krok a już nie wspomnę o Pawełku i Kendallu. To bardzo miłe z ich strony , ale czasami mam ich już dość. Więc wracając szłam sobie, kiedy ujżałam w oddali blondyna. Zaraz , zaraz czy on szedł z wózkiem dziecięcym? Podbiegłam do chłopaka który mnie nie widział.
- Hej , skarbie.
- Nath? Co ty tu robisz na dodatek sama?! - spytał zdziwiony a ja pocałowałam go w policzek
- Oh.. Kendall nie jestem małym dzieckiem.. A propo dziecka co to za dzidziuś? - spytałam zaglądając do wózka. Ujżałam tam ślicznego chłopczyka, który spał.
- To jest Matthew, syn mojego brata Kenneth'a
- O jejciu jaki on śliczny *.* 
- Będziemy się dziś nim opiekować , bo mój brat z swoją żoną Joy musieli gdzieś wyjechać , na cały dzień.
- Świetnie , uwielbiam dzieci.. :)
- Wiem, więc jak mój brat do mnie zadzwonił od razu pomyślałem o tobie.
- Ooo.. Naprawdę? Więc co robimy może idziemy się przejść?
- Tak jasne. Chcesz prowadzić ten super pojazd? - spytał z uśmiechem na co ja pokiwałam głową na Tak.  Wybraliśmy sie całą trójką do parku. Szliśmy sobie spokojnie alejkami. Ja prowadziłam wózek , Kendall obejmował mnie ramieniem , a mały ślicznie spał. To było takie fajne uczucie, kiedy przez chwilę poczułam się jak byśmy byli rodziną. Ja, Kendall i nasz synek - Kendall junior :) hahaha oh, było by cudownie.. 
- O czym myślisz? - spytał chłopak, pewnie zauważył że jestem z Matt'a wpatrzona jak w obrazek
- O Kendallu juniorze.. - powiedziałam nieświadoma swoich słów
- Co? - spytał śmiejąc się..
- Nie nic..
- Nathalie powiedz mi proszę..
- Wyobraziłam nas sobie jako rodziców z naszym małym synkiem.
- Serio ja też o tym myślałem!
- Oh.. nawet fajnie by było.
- Naprawdę tak uważasz..? To dlaczego jak w tedy myślałaś że jesteś w ciąży to się nie cieszyłaś?
- No bo wiesz jesteś sławny , a takie dziecko mogło by ci zniszczyć karierę, a nie wybaczyłabym sobie tego.. - powiedziałam a chłopak przystanął i spojżał mi w oczy
- Skarbie Kocham Cię i zrobię dla Ciebie wszystko , nawet jeśli miałoby to zakończyć moją karierę. Rozumiesz?
- Tak. Ale na razie nie ma takiej potrzeby , więc nie rozmawiajmy o tym. - pocałowałam chłopaka - Chodźmy już do domu , bo mały zaczyna się budzić.
- Tak masz rację. - dodał chłopak i udaliśmy się do domu Kenneth'a i Joy. Kendall wziął chłopca i poszedł do pokoju, a ja poszukałam w kuchni mleko i przygotowałam je dla Matt'a.
Z gotowym mlekiem , udałam się do pokoju. Widok, który tam zastałam był bardzo uroczy. Kendall trzymał chłopca na rękach i bujał się w rytm melodii, którą podśpiewywał. Stałam tak dłuższą chwilę patrząc się na nich , ale w końcu blondyn mnie zauważył i powiedział.
- Zobacz Matthew ciocia nas podgląda.
- Pff.. jak bym śmiała. Hahaha okey daj mi go pewnie jest głody. - oznajmiłam a Kendall podał mi chłopca. Usiadłam wygodnie na fotelu bujanym i zaczęłam karmić maluszka. Kendall usiadł na łóżku na przeciwko mnie i bacznie nas obserwował.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytałam
- Pięknie wyglądasz z dzieckiem..
- Ahh. dziękuję.
Po jakiś 30 minutach, chłopcu nadal nie udało się usnąć.
- Kendall ma może Kenneth gitarę?
- Emm.. tak ma a co?
- Może byś coś zagrał? Matt nie może usnąć.
- Dobrze, zaraz wracam poszukam tej gitary. - dodał i wyszedł po jakiś 10 minutach znalazł ją i zaczął grać " Worldwide". Kołysałam lekko chłopca śpiewając słowa piosenki. Chłopiec chyba uwielbiał dzwięki gitary , gdyż już po chwili zasnął. Ostrożnie wstałam, położyłam maluszka do łóżeczka i przykryłam kocykiem. Chłopiec uśmiechnął się przez sen , mimo wolnie mi też uśmiech wskoczył na twarz.
- O tak na ten uśmiech czekałem od dawna. - powiedział Kendall obejmując mnie w tali i całując w policzek. - Mogę o coś spytać?
- Oczywiście.
- Powiesz mi coś o tym porwaniu?
- Emm.. muszę zadzwonić do Pawła i spytać jak tam mu poszła randka z Niną. - zmieniłam temat i chciałam odejść , ale chłopak złapał mnie za rękę
- Kochanie dlaczego nie chcesz tego nikomu powiedzieć? Nie możesz tego w sobie dusić..
- Może mam swoje powody, żeby do tego nie wracać..
- Niby jakie?
- Chcę o tym po prostu zapomnieć. - podniosłam głos
- Dobrze Nath nie denerwuj się. Będziesz chciała to mi powiesz.. - chłopak mnie przytulił
- Przepraszam..
- Nie to ja przepraszam, ale chce abyś wiedziała że możesz mi wszystko powiedzieć..
- Dobrze będę pamiętać. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Kocham <3 - i złączyliśmy sie w namiętnym pocałunku , na który ostatnio jakoś nie mogliśmy sobie pozwolić.. Ahh. jakie ja mam szczęście, że spotkałam takiego chłopaka jak Kendall Schmidt :*

________________________________________________________________________

Hejka kochane :D Emm.. nie wiem jak to wam powiedzieć ale na razie ZAWIESZAM BLOGA.
Nie będę go usuwać, bo to byłaby głupota, ale ostatnio wiele się dzieje i nie starcza mi czasu na bloga
więc robię sobie CHWILOWĄ przerwę... Obiecuję, że nie długo wrócę z lepszą weną i długo oczekiwaną
jednorazówką. Do zobaczenia Aśka :*

Ps. Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Kobiet..! <3