poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 34



*Magda*
Wybiła godzina 20.00 , szybkim ruchem wzięłam telefon do ręki i wystukałam numer Natalii. Trzy sygnały i nic, nie odebrała. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz.W końcu usłyszałam jej zaspany głos po drugiej stronie telefonu :
- Halooo?
- Nie przyszedł Machomet do góry to góra przyszła do Machometa. - odparłam
- Magda? Co chcesz? - powiedziała ziewając
- No miałaś mi opowiedzieć o Kieranie. - musiałam się powstrzymywać, żeby nie zacząć piszczeć z podekscytowania
- No fakt. Więc tak byłam u fryzjera i on też tam był. No i tam pytał się swojemu bodajże koledze jak jest po polsku śniłaś ten jego kumpel nie wiedział, więc ja tak jakby wtrąciłam się i im to powiedziałam. Zaś gadaliśmy i wyjaśniłam mu że pochodzę z Polski i wgl. a on spytał mnie czy nie mogłabym go trochę pouczyć Polskiego. Zgodziłam się , bo wtedy nie wiedziałam kim jest. Dopiero kiedy przyszedł do mnie i przyjrzałam mu się uważniej to skumałam, że skąś go znam. I ogólnie powiem ci, że fajny chłopak.
- OMG! Nie mogę w to uwierzyć..
- A wiesz co jest najlepsze? Pokazałam mu twoje zdjęcie i podejrzewam, że mu się spodobałaś.. - wyczułam, że się uśmiecha
- Kłamiesz..
- Nie no serio przysięgam! - powiedziała a ja zaczęłam się wydzierać do tego telefonu
- Boże chyba ogłuchłam. 
- Sory, ale no nie codziennie dowiaduję się, że moja siostra poznała mojego idola i na dodatek prawdopodobnie mu się podobam. - powiedziałam sarkastycznie a dziewczyna się zaśmiała
- Anything is possible. - dodała a ja się uśmiechnęłam pod nosem
- Dobraa ja się zwijam. Paaa!
- Paa! - pożegnałyśmy się i zakończyłam rozmowę. Położyłam telefon na szafkę i z uśmiechem rzuciłam się zadowolona na łóżko.

*Natalia*

Po skończonej rozmowie z Magdą spojrzałam na zegarek, który wskazywał za dziesięć siódmą.
- Matko spóźnię się do pracy. – krzyknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej. Migiem wstałam z łóżka i w biegu się ubrałam nie jedząc już śniadania popędziłam do pracy. Tam wszyscy zajmowali się już pierwszymi klientami a ja troszkę zmieszana powiedziałam ciche „dzień dobry” i zabrałam się za moją pierwszą klientkę, która na szczęście nie miała mi za złe, że się spóźniłam. Kobieta zażyczyła sobie podcięcie końcówek. Wzięłam nożyczki w dłoń i zaczęłam przymierzać się do obcinania, kiedy do salonu wszedł wysoki blondyn. Chłopak poprawił grzywkę , spojrzał na mnie po czym obdarzył mnie uroczym uśmiechem, który z niewiadomych powodów wydał mi się znajomy. Tak bardzo się na niego zagapiłam, że źle ucięłam klientce końcówki, na szczęście nie na tyle, żeby nie dało się tego poprawić. Kobieta się zaśmiała a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
- Przystojny prawda? – spytała kobieta a ja tylko uśmiechnęłam się podążając wzrokiem za chłopakiem, który właśnie witał się z moją szefową – Kathy. Byli do siebie bardzo podobni, więc zapewne to jej syn. Dokończyłam obcinanie, pożegnałam się z klientką i chciałam iść na zaplecze się czegoś napić, ale zatrzymała mnie Kathy.
- Nathalie poznaj mojego syna. – powiedziała wskazując na blondyna
- Hej jestem Kevin. – chłopak podał mi rękę
- Coś pan zrobił jak ja wyglądam?! – jakaś klientka zaczęła się wydzierać
- Przepraszam was na chwileczkę. – dodała kobieta i zostawiła mnie samą z chłopakiem
- Wiiięc.. jak ci się tu pracuje? – spytał Kevin
- Ogólnie jest dużo pracy, ale tak to nie mam na co narzekać- dodałam i uśmiechnęłam się do niego
- Masz śliczny uśmiech. – powiedział a ja jak zwykle się zarumieniłam i grzecznie podziękowałam. – Wiesz co muszę już lecieć , ale może dasz się wieczorem zaprosić na drinka?
- Em.. no.. ja nie wiem.. – zdziwiło mnie to pytanie
- Jeśli zechcesz to zadzwoń. Tu masz mój numer. – podał mi karteczkę z numerem telefonu, pocałował w policzek i wyszedł z salonu. Uśmiechnęłam się pod nosem, włożyłam karteczkę do kieszeni i poszłam do kolejnego klienta. Resztę popołudnia spędziłam w pracy po czym wieczorem wykończona wróciłam do domu. Wzięłam gorącą kąpiel po czym uruchomiłam sobie laptopa i sprawdziłam twittera. O dziwo obserwowało mnie około 50 tys. osób. No nieźle jestem fejemem xD Nagle usłyszałam pukanie do drzwi powiedziałam „proszę” i zza drzwi wychylił się Ross.
-Nath masz gościa. – oznajmił
- Kieran przyszedł?
- Kieran to ten chłopak co ostatnio był u ciebie? – spytał a ja pokiwałam twierdząco głową
- To raczej nie. – zdziwiłam się i kazałam wpuścić tego „gościa”. Do mojego pokoju wszedł ten blondyn, który tego dnia co poznałam Kierana towarzyszył mu u fryzjera.
- Emm.. Cześć jestem Dean.
- Cześć Nathalie. Ty jesteś kumplem Kierana?
- Dokładnie jestem jego bratem. – dodał chłopak
- Faktycznie jesteście bardzo podobni. A właściwie co cię do mnie sprowadza?
- Kieran dzisiaj nie mógł do ciebie przyjść, więc pomyślałem, że ja wpadnę.- chłopak uśmiechnął się i usiadł na skraju łóżka, na którym aktualnie siedziałam. O czym ja mam z nim gadać? – pomyślałam – Przecież właśnie przed chwilą się poznaliśmy a on jak gdyby nigdy nic przychodzi jak byśmy się znali od lat.
- Too co robimy? – spytał
- No nie wiem, jakieś propozycje?
- Jestem w sumie głodny.. – powiedział a ja się zaśmiałam 
- To może zrobimy „pierogi”? – spytałam
- „Pierogi”? –  dziwnie to zabrzmiało jak wypowiedział to z brytyjskim akcentem
- Tak takie Polskie danie.
- No to robimy! – dodał po czym poszliśmy do kuchni Poszliśmy do kuchni, gdzie wyjęłam wszystkie potrzebne składniki. Dean włączył radio i zaczęliśmy tańczyć, śpiewać i wygłupiać w czasie robienia pierogów. Dean to fajny chłopak i kiedy tak się razem wygłupialiśmy to czułam się jakbyśmy znali się od dawna. Tak czy owak ulepione pierogi wrzuciliśmy do garnka z gorącą wodą i zaczęliśmy sprzątać bałagan , który zrobiliśmy. Podczas kiedy zamiatałam mąkę z podłogi w radiu usłyszałam piosenkę Olly’ego Murs’a ”Dance with me tonight”. Stanęłam jak wryta a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Dean to zauważył i od razu podszedł do mnie objął mnie ramieniem i spytał z troską :
- Nath co się stało?
- Ja.. już nie daję rady.. – powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Chodź usiądź i opowiedz mi na spokojnie wszystko. – Jak powiedział tak zrobiłam. Opowiedziałam mu wszystko co mi leżało na sercu.
- On jest dupkiem i nie zasługuje na ciebie. – powiedział to w taki sposób że mogłabym pomyśleć, że jest gejem. Mimowolnie zaczęłam się śmiać jak jakaś idiotka. – Właśnie na ten uśmiech liczyłem.
- Dean ja nie mogę już tak dalej..
- Nathalie wiem, że to boli, ale kiedyś przestanie.. Obiecuję ci to.
- Trzymam cię za słowo..
- A tak w ogóle nie żebym chciał przerywać, ale jestem strasznie głodny.. – dodał chłopak patrząc w garnek
- Już dobrze zaraz będziemy jeść. – otarłam łzy z policzków i wyjęłam na talerz pierogi. Dean od razu się do nich dobrał, a ja usiadłam do stołu i wsłuchując się w piosenkę wpatrywałam się tępo w rozlegający się krajobraz za oknem. Uwielbiam tą piosenkę! Gdy ją słyszę od razu mam przed oczami Kendalla, który śpiewał to dla mnie.. To było takie niesamowite i chociaż wiem, że Kendall jest romantykiem to nie spodziewałabym się tego po nim. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Dean , który zaczął machać mi ręką przed oczami.
- Hej, przestań już o nim myśleć.. rozchmurz się. – dodał z  uśmiechem łapiąc mnie za rękę
- Dean znam cię zaledwie godzinę a mam wrażenie, że znamy się od dawna.. – powiedziałam odwzajemniając uśmiech
- No cóż co ja ci mogę powiedzieć.. taki urok osobisty.- odparł i nagle usłyszałam dźwięk mojego IPhona. Dostałam SMS’a od Kevina? Skąd on ma mój numer?!  Anyway, postanowiłam przeczytać wiadomość : 
 result-thumb
- No jeszcze tego mi brakowało..
- Coś się stało? – spytał Dean
- Poznałam dzisiaj takiego kolesia- syna mojej szefowej, który zaprosił mnie na drinka..
- Nie rozumiem w czym problem.. – zdziwił się
- Jak to w czym? Jestem po trudnym zerwaniu, o mało co nie odebrałam sobie życia i już mam chadzać na randki?
- Nathalie w nieskończoność chcesz siedzieć i rozmyślać o tym jak mu tam.. Kendallu. Najwyższy czas, żebyś się gdzieś wyrwała!
- Sama nie wiem..
- Ale ja wiem! A teraz odpisz mu, żeby wpadł po ciebie o dziewiątej. – przewróciłam teatralnie oczami i wystukałam odpowiedź.
 result-thumb
- Co ja zrobiłam..
- Dobrze zrobiłaś! A teraz chodź musisz się odstawić na tą randkę.
- To nie jest randka! Idziemy tylko na drinka..
- Dobra, dobra.. Żeby to się nie przerodziło w coś „głębszego” – powiedział podkreślając to słowo
-Dean! – uderzyłam go w ramię
- No co? Ja jestem tylko szczery. – bezczelnie zaczął się śmiać a ja nie zważając na niego poszłam do pokoju, gdzie zrobiłam sobie lekki makijaż, loki i ubrałam się tak : 
 
 Chwilę potem usłyszałam jak Dean mnie woła, że Kevin już przyszedł. Nie powiem denerwowałam się jak cholera w końcu on jest synem mojej szefowej..Wzięłam głęboki wdech i poszłam przywitać się z chłopakiem, który czekał na mnie z różą w ręku. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ciepło po czym podał mi różę i powiedział : 
- Ślicznie wyglądasz..  
- Dziękuję.. - powiedziałam a Dean pokazał mi , że już idzie i że trzyma za mnie kciuki. - To co idziemy? 
- Tak. - dodał, chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Co dziwne nawet kiedy szliśmy już w kierunku jakiegoś klubu, cały czas trzymał moją rękę. Ale cóż miałam zrobić? Przecież nie będę mu się wyrywać.

Weszliśmy do pomieszczenia i bez zbędnych słów pomaszerowaliśmy na parkiet. Tak, tego mi brakowało – wyszaleć się. Ileż ja nocy przepłakałam. Nina i Dean mieli rację czas wziąć się w garść i patrzeć w przyszłość i nie zastanawiać się „co by było gdyby..” Nie zaprzątając już więcej się tymi myślami dałam się ponieść muzyce i tańczyłam z Kevinem jak jeszcze nigdy dotąd. Po kilku piosenkach poszliśmy z chłopakiem czegoś się napić.
- Dziękuję , że mnie wyciągnąłeś z domu. – powiedziałam zdyszana siadając przy barze
- Nie ma sprawy. Widzę, że ci to dobrze zrobiło.
- Tak , tego właśnie potrzebowałam. – dodałam po czym chłopak zamówił nam po drinku. Gdy je wypiliśmy wróciliśmy jeszcze na parkiet, gdzie przetańczyliśmy jeszcze kilka kawałków a potem chciałam już wrócić do domu i Kevin się uparł, że odprowadzi mnie po same drzwi.
- Dziękuję ci za ten wieczór. – powiedziałam będąc już pod domem
- Skoro tak się świetnie dziś ze mną bawiłaś może pójdziemy jutro do kina? – zaproponował , szczerze mówiąc nie wiedziałam czy to był dobry pomysł
- Emm.. posłuchaj mam za sobą trudne zerwanie i ..
- Nathalie.. – złapał mnie za ręce – Od początku mi się spodobałaś i tak jak wiem, że niebo jest niebieskie tak wiem, że jesteśmy sobie przeznaczeni.. – zaskoczył mnie tymi słowami
- Kevin było dziś bardzo miło, ale naprawdę nie licz na coś więcej..
- Gdy o coś walczę potrafię być bardzo zaborczy. Nathalie daj nam szansę, sprawię, że zapomnisz o tym palancie..
- Kevin o czym my w ogóle rozmawiamy? Znamy się zaledwie dzień..
- Dlatego proszę Cię o drugą randkę, abyśmy mogli się lepiej poznać.
- Kevin..
- Przemyśl to, proszę.. – chłopak pocałował mnie w policzek po czym odszedł. Stałam i podążałam wzrokiem za chłopakiem, który coraz bardziej się oddalał. Kiedy znikł już mi z pola widzenia wyciągnęłam klucze, przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do domu. Tam panowała cisza, gdyż było już grubo po pierwszej w nocy. Wzięłam sobie wodę z kuchni po czym pomaszerowałam do pokoju , gdzie przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Chwilę później zaczął dzwonić mój IPhone. Dzwoniła Julka, zdziwiona od razu odebrałam.
- Hej Julka.
- Boże w końcu odebrałaś , cały wieczór próbuję się do ciebie dodzwonić. – odetchnęła z ulgą
- Serio? Przepraszam byłam w klubie i nie słyszałam.
- W klubie? – widocznie się zdziwiła
- Co w tym dziwnego?
- No bo wiesz, jeszcze niedawno byłaś tak zrozpaczona a teraz..
- Eh.. – westchnęłam – Poznałam chłopaka. – powiedziałam prosto z mostu
- Iiii?
- Uważa, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni..
- Oj Nath.. sama nie wiem co mam ci powiedzieć.. przecież nie zaszkodzi ci z nim spróbować. - dodała Jula
- A co z Kendallem..
- Pieprzyć go! – usłyszałam głos Moniki po drugiej stronie, mimowolnie się zaśmiałam
- Gdyby wszystko było takie łatwe. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie ja sama na siłę komplikuje sobie życie?
- Już przestań się dołować! Podaj nam twój adres to jutro do ciebie wpadniemy.
- Nie, to nie jest dobry pomysł. Lepiej ja przyjadę do L.A. i spotkamy się gdzieś na mieście.
- Jeśli tak chcesz.. W takim razie spotkajmy się w tej kawiarence, niedaleko willi chłopaków.
- Dobrze widzimy się o 3. To ja kończę, bo jestem wykończona..
- Wygibasami z jakimś przystojniakiem? – spytała Monia na co się zaśmiałam i powiedziałam :
- Dobranoc! – po czym się rozłączyłam i wgapiając się w sufit cały czas Kevin zaprzątał moje myśli. Może jednak powinnam dać mu szansę?

~~*~~
Hey :) Od razu przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale rozumiecie szkoła i wgl. Anyway w końcu udało mi się coś wyskrobać. Jak wam się podoba? Proszę o szczere opinie w komentarzach :) Enjoy! I do następnej <3 

Czytasz? = Komentuj!