poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 28

** Oczami Julii**
Impreza urodzinowa odbyła się bez jubilata , ale mimo to była świetna! Carlos bardzo się ucieszył na mój widok , przy okazji spędziliśmy bardzo miłą noc :) Przez całą imprezę nie spotkałam Nath , miała iść tylko do sklepu , może coś się stało? Z moich zamyśleń wyrwały mnie delikatne pocałunki Carlosa.
-Hej skarbie.
-No cześć! - powiedziałam całując go lekko w usta
-I co żałujesz że wróciłaś wcześniej? 
-No nie wiem.. - dodał i chciał mnie pocałować ale ja się podniosłam a on upadł na poduszkę. - Co foch?
-Nie odzywaj się do mnie. - teraz się zabawimy :)
-No weź Julka ja tylko żartowałem. - powiedział spokojnie zbliżając się do mnie
-Żartowałeś że mi nie ufasz? - spytałam ze łzami w oczach.. ah.. ten mój talent aktorski :)
-Nie no ja.. tylko.. eh.. nie to miałem na myśli. - wydukał przytulając mnie do siebie i w tym momencie nie wytrzymałam, zaczęłam się śmiać.
-Ej! Nabrałaś mnie! - udał wielce obrażonego
-No weź Carlos ja tylko żartowałam- zaczęłam go przedrzeźniać
-O nie! Teraz pożałujesz, że ze mną zadarłaś. - dodał z chytrym uśmieszkiem i zaczął mnie łaskotać! Śmiałam się jak opętana. Brakowało mi już tchu a Latynos nie zamierzał kończyć. Jednak nie było mi już tak do śmiechu, kiedy dostałam telefon od Natalii..

W tym samym czasie..
** Oczami Natalii**
Całą noc nie zmrużyłam oka . Nie miałam pojęcia co zrobić z tą sytuacją. Co mam myśleć o Szymonie? A najważniejsze jak mam to wszystko wyjaśnić Kendallowi? Cały czas te pytania chodziły mi po głowie. Wstałam i podeszłam do lustra. Sama wystraszyłam się swojego odbicia. Wyglądałam jak trup! Cała blada, podkrążone oczy.. Szybko się ogarnęłam i wyszłam po drodze jeszcze zajrzałam do Magdy, ale na szczęście spała, pewnie była wykończona po wczorajszym zwiedzaniu L.A. Bez śniadania w szybkim tempie wyszłam z domu. Szłam układając sobie w myślach moją „przemowę” , już miałam skręcać w ulicę gdzie mieszkają chłopaki, ale zauważyłam coś co złamało moje serce.. Kendall CAŁOWAŁ się z jakąś blond pindzią!! No tak zawsze miał słabość do blondynek! Zła, wściekła, smutna, rozpaczona   i jeszcze nie wiem jaka podeszłam do nich bliżej.
-Kendall? - powiedziałam bliska płaczu
-Nathalie..
-Co ty wyprawiasz?
-Zerwałem z tobą, więc mogę robić co mi się żywnie podoba! - powiedział zły
-Kendall, proszę Cię daj mi to wszystko wyjaśnić!
-Co chcesz wyjaśniać?! Że nigdy tak naprawdę mnie nie kochałaś?
-To nie tak.. - dodałam cicho , byłam już wyczerpana
-Wiesz to myślałem, że jesteś inna , ale jak widać pomyliłem się jesteś taka sama jak Keyssle ! - wykrzyczał mi w twarz – Nie kocham Cię już! Jestem szczęśliwy z kimś innym..
-Chodź kochanie idziemy. - powiedziała ta jego blondi a chłopak posłusznie wykonał jej polecenie. Z bezsilności upadłam na kolana. W tym momencie miałam ochotę zrzucić się z klifu. Facet, którego kochałaś najbardziej na świecie i dla , którego mogłabyś poświęcić życie mówi ci , że już cię NIE KOCHA i jest szczęśliwy z INNĄ ?! Zaczęłam płakać czułam się jak by coś umarło i nie myliłam się nasza MIŁOŚĆ UMARŁA..Wyciągnęłam telefon i wystukałam numer Julii..


** Oczami Kendalla**

-Nie kocham Cię już! Jestem szczęśliwy z kimś innym..- skłamałem Jessica to dziewczyna, którą poznałem na mojej imprezie urodzinowej i jakoś tak się ułożyło że zostaliśmy parą.
-Chodź kochanie idziemy.. - dodała dziewczyna i odeszliśmy. Jeszcze idąc odwróciłem się i zobaczyłem jak Nathalie upadła na kolana , chciałam podbiec, przytulić ją i powiedzieć , że wszystko będzie dobrze, ale nie! Za bardzo mnie skrzywdziła! Nie jestem z kamienia, też mam uczucia i nie dam się tak traktować!

** Oczami Moniki**

-I'm Crazy for you.. - śpiewał Logan , przytulając mnie , w czasie kiedy ja przygotowywałam śniadanie. Od czasu tej naszej ostatniej sprzeczki i nieszczęsnego wypadku Logana, wszystko układa się tak jak powinno! Zbliżyliśmy się bardziej do siebie a nawet zamieszkałam z nim :D Jestem bardzo szczęśliwa! Nagle do kuchni wpadła zdenerwowana Julia.
 -Moniś , Natalia!
-Co z nią? - spytałam odsuwając się od szatyna
-Dokładnie nie wiem co się stało , ale dzwoniła do mnie i powiedziała, że to koniec.
-Powiedziała ci coś jeszcze?
-Tak że jest na na jakiejś ulicy i ma ochotę się zabić!
-O mój Boże! Musimy ją znaleźć!
-Kochanie uspokój się, znajdziemy ją! - powiedział Logan i popędziliśmy do auta. Zjechaliśmy pół L.A. Ale na szczęście ją znaleźliśmy. Obie z Julką wybiegłyśmy jak strzały. Natalia siedziała na chodniku , wyglądała przerażająco! Bez żadnych pytań Logan wziął ją na ręce i włożył do samochodu i pojechaliśmy do ich domu , gdzie kazałyśmy Natalii się położyć. Na stoliku w kuchni znalazłam karteczkę, gdzie Paweł napisał, że wyszedł z Magdą na plażę. W sumie i dobrze, że młoda nie widzi swojej siostry w takim stanie.
-Co się mogło stać? - spytała Julia , kiedy siedzieliśmy spokojnie popijając herbatę.
-O hej wam! - do kuchni wszedł Carlos-Cześć skarbie. - Julia go pocałowała
-Co z Nathalie? - spytał
-Jest załamana. - odparł Logan – Musimy z niej wyciągnąć choćby siłą , co się wydarzyło.
-To wy nie wiecie? - spytał zdziwiony latynos
-A ty wiesz? - spytałam
-Niestety.
-No to mów! - powiedziała nieco głośniej Julia
-Kendall z nią zerwał... - odparł smutno
-CO?! - krzyknęliśmy chórem nieco zaszokowani
-Też w to nie mogę uwierzyć.
-Nie no ja go chyba zabiję! - krzyknęłam
-Kochanie spokojnie.. na pewno jest na to jakieś racjonalne wyjaśnienie.. - uspokajał mnie Logan , wydawał się być oazą spokoju , jednak czułam że też wkurzył się na Kendalla
-Coś się musiało stać, przecież nie zerwałby z nią od tak. - odparła Julia a chwilę później do kuchni weszli Paweł , Magda i Nina. Przywitali się z nami i Paweł spytał :
-Hej, coś nie tak?
-Nie. - odparliśmy razem bez przekonania
-Emm.. Magda co powiesz na zakupy? - Nina chyba wyczaiła że coś jest na rzeczy
-Tak! - ucieszyła się i razem wyszły
-Okey, gadajcie co jest? - odparł stanowczo chłopak
-Paweł, tylko się nie denerwuj.. - powiedziałam spokojnie
-Teraz to mnie uspokoiłaś.. - dodał sarkastycznie – No mów!
-Yyy.. no..
-Zaraz gdzie jest Natalka? - zaczął się oglądać po kuchni
-No właśnie..
-Jest u siebie. - dodał szybko Logan a chłopak tam szybko pobiegł a my z nim. Dziewczyna leżała na łóżku cała zapłakana
-Natalko co się stało?
-To koniec. Koniec rozumiesz to?! - zaczęła krzyczeć
-Koniec czego?
-Kendall z nią zerwał. - powiedział Carlos
-Carlos! - Julia go uciszyła
-No co ja tylko.. - nie zdążył nic dodać bo Logan go wyprowadził z pokoju
-Zabiję go! - krzyknął Paweł
-Nie! To moja wina! Ja wszystko spieprzyłam! - ponownie zaczęła płakać
-Coś się wydarzyło kiedy wróciłyśmy z Polski prawda? - spytała Julia a dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Potem udało się jej spokojnie opowiedzieć cały ten nieszczęsny incydent.
-Oh, kochana nie martw się masz nas , pomożemy ci wrócić do Kendalla. - Julka ją przytuliła
-Nie! - odparła na co my zrobiliśmy miny stylu o.0
-Nie chcesz do niego wrócić? - spytał Paweł
-Nie kochasz już go? - tym razem spytałam ja
-Jasne że go kocham, ale za bardzo go skrzywdziłam..
-Czekaj czy ja dobrze rozumiem, że TY go skrzywdziłaś?
-No tak , teraz jest szczęśliwy z tamtą.. - zaczęła płakać- Więc po co na siłę mam się pchać w jego życie.?
-Nie no ja chyba zwariuję jaką „tamtą” ?
-Spotkałam go dzisiaj na mieście całującego się z jakąś blondi.. i dał mi do zrozumienia że kocha ją ! - teraz to płakała jak małe dziecko
 -Nat , spokojnie.. - przytuliłam ją
-Proszę was zostawcie mnie samą.. - powiedziała spokojnie a my wykonaliśmy jej polecenie.
-Co my teraz zrobimy? - spytałam
-Najważniejsze co powiemy Magdzie? - spytał Paweł – Przecież ich ojciec jak się dowie to chyba zabije Kendalla.
-Weź nie przesadzaj..
-Nie przesadzam. Nawet nie wyobrażasz sobie jaki on może być w obronie córek.
-Dobra nie mówmy o tym. To ja pojadę z Loggim do Kendalla może on nam coś wyjaśni. - dodałam i razem z szatynem pojechaliśmy do chłopaka.
-Możesz mi wyjaśnić coś ty najlepszego zrobiłeś? - zaczęłam się wydzierać na Kenda, kiedy już byliśmy w domu. Nawet nie zważałam na jakąś dziewczynę, za pewne to była ta „blondi” o której mówiła Nat.
-Monika o co ci znowu chodzi? - udał głupiego
-O co mi chodzi? A o to jeleniu że zerwałeś z Nat! Czy ciebie już do końca powaliło?!
-Nie rozumiesz tego że cię kocha! - o dziwo przyłączył się do mnie Logan
-Ah tak? To dlaczego mnie zdradziła?
-Co masz na myśli?
-A to że całowała się z tym całym Szymonem! - teraz to on się wkurzył
-Tego dnia to już chyba mnie nic nie zdziwi. - zmęczona już usiadłam na fotelu a Logan obiął mnie ramieniem – Jesteś tego pewien?
-Chyba wiem co widziałem.
-Chodź kochanie jedźmy sprawdzić co z Nathalie. - dodał Logan
-Coś z nią nie tak? - zainteresował się blondyn
-A co cię to interesuje? Widzę, że znalazłeś już sobie pocieszenie. - powiedział sarkastycznie szatyn
-Wypraszam sobie! - powiedziała w końcu blondi
-Logan daj spokój.
-Nie, bo wiesz to myślisz, że zostałeś przez Nath skrzywdzony, a tak naprawdę sam ją krzywdzisz. - wybuchnął Logan
-Ej co to za krzyki? - z pokoju wyszedł Maslow
-Spytaj tego idiotę, bo ja już nie mam ochoty z nim gadać!
-Nie nazywaj tak mojego chłopaka! - wtrąciła się blondyna a Logan tylko pokręcił z niedowierzaniem głową i wyszedł trzaskając drzwiami a ja zaraz za nim i z piskiem opon odjechaliśmy. Jeszcze nigdy nie widziałam Logana tak zdenerwowanego , no może raz w dniu tego wypadku ale nie wracajmy do tego. Wróciliśmy do ich domu, gdzie właśnie wszyscy siedzieli w salonie.
-I co dowiedzieliście się czegoś? - pytała Julia a ja jej wszystko opowiedziałam
-Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Nath by tak wszystko zaprzepaściła.. - powiedział Logan
-No właśnie. Coś tu nie gra. Może spróbujmy jeszcze ją wypytać? - spytam a Julia się zgodziła i poszłyśmy razem do naszej przyjaciółki. Natalia opowiedziała nam o tym , że wcale nie całowała Szymona tylko on się na nią rzucił i o tym jak zaczął bezczelnie kłamać. Zaczęłyśmy ją pocieszać, że wszystko będzie dobrze ale ja sama w to nie wierzyłam. Myślałam że Kendall jest w stanie przebaczyć Nat wszystko , ale jak widać przeliczyłam się. Resztę wieczoru także spędziłyśmy z Natalią, gdyż była stanie załamania nerwowego i nie daj Boże mogłaby coś jeszcze sobie zrobić. Chłopaki Magdzie wytłumaczyli, że Nat jest chora i kiepsko się czuje i że lepiej by było , żeby przez jakiś czas nie zaglądała do niej. Ah.. nie nadal nie mogą uwierzyć, że to tak wszystko się potoczyło , miejmy nadzieję , że w końcu Kendall przejrzy na oczy i da Natalii drugą szansę..


wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 27

* Kilka miesięcy później..* 
Te kilka miesięcy przeminęły dość szybko. We wrześniu Logan miał urodziny, nie robiliśmy żadnej imprezy, tylko spędziliśmy miło czas w groni najbliższych przyjaciół przed kominkiem wsłuchując się w przeboje Beatelsów. Moja piosenka "No one" podbija pierwsze miejsca list przebojów nie tylko w L.A. również w Polsce! :) Szymon się doskonale spisał z muzyką. Zżyliśmy się ze sobą, ale Kendall coś jest na niego cięty. Dziś jest 29 Października a ja nadal nie wiem jak powiedzieć Kendallowi że nie będzie mnie na jego urodzinach, które są 2 listopada. Razem z Julią postanowiłyśmy że na Wszystkich Świętych będziemy w Polsce razem z rodziną. Właśnie parzyłam sobie kawę, było jakoś przed godziną 7 więc wszyscy jeszcze spali. Nagle do kuchni weszła Julka.
- Hej! - przywitała mnie przytulaskiem
- Hej.. - odpowiedziałam obojętnie
- Co jest? Nie powiedziałaś jeszcze Kendallowi? - spytała siadając za stołem
- Nie.. A ty powiedziałaś Carlosowi że nie będziesz na jego imprezie Helloweenowej?
-Także nie.
-Więc co z tym robimy? - spytałam dodając Juli kawę
- Chyba najwyższy czas powiedzieć im. Nie sądzisz.
- Tak masz rację. - powiedziałam popijając kawę. - Napisz do Carlosa niech przyjdzie z Kendallem do nas.
- Dobrze. - wykonała moje polecenie. Potem zjadłyśmy śniadanie , wysłałyśmy Pawła do Niny i zdenerwowane czekałyśmy na chłopaków. Przyjechali po jakiejś godzinie. Przywitali się z nami i ciekawi dlaczego kazałyśmy im przyjechać usiedli na kanapie.
- Więc na początku chcemy wam powiedzieć, że bardzo was przepraszamy za naszą decyzję.. - zaczęła Julia a oni zdezorientowani słuchali dalej.- Niestety Carlos kochanie nie będziemy na twojej imprezie..
- Ani na twoich urodzinach.. - ze skruchą spojrzałam na mojego chłopaka
- Ale o co wam chodzi? - spytał w końcu Carlos
- 1 listopada w Polsce jest Dzień Wszystkich Świętych. Tego dnia rodziny modlą się za zmarłych i ogólnie są razem. Więc wyjeżdżamy do Polski , bo długo nie widziałyśmy ze swoją rodziną i także chciałybyśmy spędzić trochę czasu z nimi razem.. - wyjaśniłam a Kendall wściekły bez słowa po prostu wyszedł , a Carlos za nim.
- Wiedziałam że tak zareagują! - Julia ze łzami w oczach pobiegła do pokoju. Mi także chciało się płakać , łzy zbierały mi się w oczach, lecz byłam silna i nie dałam im wypłynąć. Poszłam do Juli która pakowała rzeczy.
- Nat dlaczego oni się tak zachowali ? - spytała siadając pod ścianą
- Nie wiem Julka, nie wiem.. - usiadłam obok przyjaciółki obejmując ją ramieniem
- Czy oni naprawdę nie potrafią zrozumieć że chcemy spędzić czas z rodziną?
- Widocznie nie..Chodź pomogę ci się spakować. - zawsze potrafiłam ukrywać uczucia i zachować zimną krew. Przez następną godzinę spakowałyśmy wszystkie rzeczy zarówno Julii jak i moje i gotowe pojechałyśmy na lotnisko. Julia cały czas przepłakała , że zraniła Carlosa , że to koniec między nimi itp. Miałam ochotę wykrzyczeć jej w twarz, że też jest mi przykro, że Kendall nie potrafi zrozumieć iż rodzina jest dla mnie najważniejsza. Ale ugryzłam się w język i dalej wysłuchiwałam jej biadolenia.
- Pasażerowie lotu do Polski proszeni do odprawy.. - usłyszałyśmy , więc zabrałyśmy walizki i wolnym krokiem  tam powędrowałyśmy.
- Nathalie! Nathalie! - usłyszałam Kendalla? Odwróciłam się i zobaczyłam przeciskającego się przez tłum blondyna a zaraz za nim Carlosa, który natomiast wołał Julię. Dziewczyna rzuciła walizki na podłogę i podbiegła do latynosa. Ten zaczął ją przepraszać a ona złączyła ich w namiętnym pocałunku. Szczerze mówiąc wyglądało to jakby się dość długi czas nie widzieli, a minęło dopiero kilka godzin.Natomiast ja nie zastanawiając się odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku odprawy. Jak zwykle Kendall okazał się szybszy i mnie dogonił, ale ja nie miałam zamiaru się zatrzymywać.
- Nathalie, Nathalie proszę Cię zatrzymaj się.
- Czego chcesz? - syknęłam ustępując w końcu
- Przepraszam cię. Nie powinienem tak reagować.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę.
- Rozumiem, że to jest dla ciebie i twojej rodziny ważny dzień...Eh.. zachowałem się jak idiota! Proszę cię wybacz mi.. - dodał i uklęk na kolana.
- Kendall co ty wyrabiasz?
- Nath wybacz mi..
- Kendall nie rób scen wstań.. - próbowałam chłopaka podnieść, lecz na marne
- Kocham Cię Nathalio! Proszę wybacz mi! - zaczął krzyczeć, inni zaczęli obserwować to widowisko
- No dobrze wybaczam ci! - wkurzyłam się i namiętnie go pocałowałam, na co wszyscy zaczęli klaskać. - Też cię kocham :)
- Nie chciałabym przerywać tej waszej sielanki, ale zaraz spóźnimy się na samolot. - powiedziała Julia, która podeszła do nas z Carlosem .
- Muszę już iść.
- Uciekaj Pa! - pocałował mnie po raz ostatni i pobiegłyśmy z Julką , jeszcze przed wejściem na pokład przesłałam Kendallowi buziaka a on udał że go złapał , na co ja się zaśmiałam i weszłam do samolotu. Zajęłyśmy miejsca i zaraz potem samolot odleciał. Po jakiś 16 godzinach w końcu wylądowałyśmy. Z lotniska odebrał nas mój tata i odwiózł do domu. Było jakoś przed godziną 9 więc w trybie natychmiastowym poszłam się odświeżyć i przebrać. Gotowi pojechaliśmy na cmentarz. Oczywiście msza ciągła się jak zwykle nie ubłagalnie.Pomodliliśmy się , pogadaliśmy z rodziną a potem pojechaliśmy do babci ze strony taty. Szczególnie za nią nie przepadałam, ale rodziny się nie wybiera. Magda jako młodsza oczywiście została wypytana "Czy ma już chłopaka" lub " Jak jej idzie w szkole". No ja już na szczęście mam to za sobą , ale nie do końca bo zaraz potem zaczęło się moje przesłuchanie na temat Kendalla, L.A. mojej "kariery" muzycznej itp. Miałam już tego dość i przeprosiłam całą zebraną rodzinę i wyszłam na zewnątrz ochłonąć. Poszłam się przejść i przemyśleć sobie pewne sprawy. W końcu doszłam do wniosku że nie wiem jak, ale muszę dostać się do L.A na urodziny Kendalla. Wzięłam telefon i wystukałam numer Julki.
- No hej co tam? - usłyszałam jej roześmiany głos
- Julka wracamy do L.A.
- Już? Co się stało? - zmartwiła się
- Nic.. ale mam wyrzuty sumienia, że w ten ważny dla Kenda dzień nie możemy być z nim. 
- Wiesz no nie wiem czy uda nam się załatwić bilety.
- Julia proszę cię! Ja muszę wracać!
- No dobrze zobaczę co da się zrobić.
- Dziękuje Pa! - rozłączyłam się i pobiegłam do mojego taty, który akurat był na dworze.
- Tato możemy już wracać do domu?
- A dlaczego?
- Bo wiesz emm.. Monika zachorowała i muszę wracać do Los Angeles. - sama bym sobie nie uwierzyła w to co przed chwilą powiedziałam
- Aha no dobrze to wracamy. - dodał po czym poszliśmy się pożegnać
- Co tak wcześnie wracamy? - spytała ze zdziwieniem mama, kiedy właśnie odjechaliśmy
- Bo widzisz mamo muszę wracać do Los Angeles.. - wyjaśniłam
- Byłaś zaledwie kilka godzin w Polsce i już wyjeżdżasz?  - spytała z wyrzutami
- Tak wiem, ale muszę wracać bo.. em.. no wiesz przyjaciele mnie potrzebują i w ogóle.
- Mamo proszę ja też chcę jechać! - wtrąciła się Magda
- Chyba oszalałaś, jesteś za młoda. - zabroniła mama
- No właśnie młoda. - dodałam z triumfalnym uśmiechem
- Oh daj spokój kochanie niech jedzie. - bronił Magdę tata uśmiechając się do mamy
- Tato proszę cię! I ja mam tam jeszcze robić za niańkę? - powiedziałam
- Za kilka dni będę miała 18 lat, więc jestem dorosła! - dodała Magda - Natalka proszę cię zabierz mnie. Obiecuję że nie będę sprawiać ci kłopotów..
- No niech Ci będzie. - ustąpiłam w końcu , a siostra mnie przytuliła . Kiedy dojechaliśmy do domu szybciutko z Magdą się spakowałyśmy, jeszcze w między czasie zadzwoniłam do Julki , żeby zarezerwowała 3 bilety , na szczęście udało jej się to. Potem lotnisko - lot i witaj L.A. Z lotniska zamówiłyśmy taksówkę i zmęczone tym wykańczającym dniem pojechałyśmy do domu.
- Już wróciłyście? - spytał ze zdziwieniem Paweł
- Tak i to nie same. - odparła Julka wprowadzając do domu Magdę
- O wow jaka chata i.. Aaaaaa! Paweł! - dziewczyna rzuciła się na chłopaka
- No hej mała! - chłopak przytulił ją
- Pawełek mam do ciebie prośbę weź pokaż Magdzie miasto.
- Ale ja umówiłem się z Niną.
- Widzisz problem weź ja ze sobą! - podniosłam głos to chyba ze zmęczenia a jeszcze imprezka przede mną
- No dobrze.. choć młoda idziemy. - dodał i posłusznie wyszli. A my założyłyśmy stroje wieczorowe i popędziłyśmy do chłopaków. Przy ich domu przypomniało mi się że nawet nie mam prezentu dla blondyna. Kazałam Julii wejść do środka a sama pobiegłam do sklepu po czekoladę^^ Dobry rydz niż nic :) Wychodząc ze sklepy natknęłam się na Szymona.
- O Hej Nath. - powiedział chłopak
- A cześć. Sory ale muszę iść. - dodałam i chciałam odejść, ale chłopak mnie zatrzymał
- Ooo.. co taka nie w humorze? - spytał i obiął mnie w tali - Może tym uda mi się cię rozweselić..
-Co ty..- nie dał mi skończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem. Szczerze mówiąc byłam tak zmęczona, ze nawet nie miałam siły go odepchnąć.Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Chłopak się ode mnie oderwał a ja spojrzałam w to miejsce i zobaczyłam Kendalla, który upuścił butelki z wódką, jego wyraz twarzy był przepełniony bólem i gniewem.
- Kendall przecież to nie tak... - powiedziałam szybko odsuwając się od chłopaka
- Tak to tylko moje wymysły, że widziałem jak całowałaś tego palanta!!
- Ale to na prawdę nie tak jak myślisz..
- Nath daj już spokój powiedz mu prawdę o nas. - wtrącił się Szymon znów mnie obejmując
- Co ty pieprzysz?
- Jaką prawdę? - spytał zaciekawiony acz wkurzony blondyn
- No na przykład tą że okłamała cię kiedy ci powiedziała , że wraca do Polski , tak naprawdę przez ten cały czas była ze mną .- dodał z chytrym uśmieszkiem
- Szymon przestań!
- Nie broń się przed naszą miłością Nathalio!
- Mam dość to koniec z nami!! - wykrzyczał Kendall i odszedł a Szymon zaczął się śmiać.
- Dobrze się bawiłeś? - spytałam wściekła bliska płaczu
- Bardzo. - odpowiedział a ja z całej siły kopnęłam go w czułe miejsce na co chłopak upadł na ziemię zwijając się z bólu.
- Jeszcze tego pożałujesz! - powiedział a ja pobiegłam za Kendallem , lecz nigdzie nie mogłam go znaleść. Szukałam go wszędzie i cały czas do niego dzwoniłam, ale nie odbierał napisał mi tylko esa :
" Życzę wam szczęścia! " Gdy to zobaczyłam jeszcze bardziej się rozkleiłam. Wróciłam do domu, na szczęście Paweł i Magda jeszcze nie wrócili. Gdyby mnie zobaczyła mnie w takim stanie od razu zadzwoniłaby do rodziców a w tedy miałabym przechlapane. Zamknęłam się w pokoju i całą noc przepłakałam cały czas miałam przed oczami wyraz twarzy Kendalla , a to jeszcze bardziej przyprawiało mnie o płacz. Jutro pójdę do Kenda i wszystko na spokojnie mu wyjaśnię! Przynajmniej mam taką nadzieję..

____________________________________________________________________________
OMG! Tak strasznie was przepraszam że tak długo mnie nie było nie , że o was zapomniałam czy coś , ale nie mam teraz zbyt dużo czasu na bloga, bo muszę poprawiać oceny i wgl. dużo się dzieje w moim życiu ostatnio ale mniejsza z tym dziękuje za ponad 10 tyś. wejść jesteście wspaniali! To do następnej Aśka:* <3