wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 27

* Kilka miesięcy później..* 
Te kilka miesięcy przeminęły dość szybko. We wrześniu Logan miał urodziny, nie robiliśmy żadnej imprezy, tylko spędziliśmy miło czas w groni najbliższych przyjaciół przed kominkiem wsłuchując się w przeboje Beatelsów. Moja piosenka "No one" podbija pierwsze miejsca list przebojów nie tylko w L.A. również w Polsce! :) Szymon się doskonale spisał z muzyką. Zżyliśmy się ze sobą, ale Kendall coś jest na niego cięty. Dziś jest 29 Października a ja nadal nie wiem jak powiedzieć Kendallowi że nie będzie mnie na jego urodzinach, które są 2 listopada. Razem z Julią postanowiłyśmy że na Wszystkich Świętych będziemy w Polsce razem z rodziną. Właśnie parzyłam sobie kawę, było jakoś przed godziną 7 więc wszyscy jeszcze spali. Nagle do kuchni weszła Julka.
- Hej! - przywitała mnie przytulaskiem
- Hej.. - odpowiedziałam obojętnie
- Co jest? Nie powiedziałaś jeszcze Kendallowi? - spytała siadając za stołem
- Nie.. A ty powiedziałaś Carlosowi że nie będziesz na jego imprezie Helloweenowej?
-Także nie.
-Więc co z tym robimy? - spytałam dodając Juli kawę
- Chyba najwyższy czas powiedzieć im. Nie sądzisz.
- Tak masz rację. - powiedziałam popijając kawę. - Napisz do Carlosa niech przyjdzie z Kendallem do nas.
- Dobrze. - wykonała moje polecenie. Potem zjadłyśmy śniadanie , wysłałyśmy Pawła do Niny i zdenerwowane czekałyśmy na chłopaków. Przyjechali po jakiejś godzinie. Przywitali się z nami i ciekawi dlaczego kazałyśmy im przyjechać usiedli na kanapie.
- Więc na początku chcemy wam powiedzieć, że bardzo was przepraszamy za naszą decyzję.. - zaczęła Julia a oni zdezorientowani słuchali dalej.- Niestety Carlos kochanie nie będziemy na twojej imprezie..
- Ani na twoich urodzinach.. - ze skruchą spojrzałam na mojego chłopaka
- Ale o co wam chodzi? - spytał w końcu Carlos
- 1 listopada w Polsce jest Dzień Wszystkich Świętych. Tego dnia rodziny modlą się za zmarłych i ogólnie są razem. Więc wyjeżdżamy do Polski , bo długo nie widziałyśmy ze swoją rodziną i także chciałybyśmy spędzić trochę czasu z nimi razem.. - wyjaśniłam a Kendall wściekły bez słowa po prostu wyszedł , a Carlos za nim.
- Wiedziałam że tak zareagują! - Julia ze łzami w oczach pobiegła do pokoju. Mi także chciało się płakać , łzy zbierały mi się w oczach, lecz byłam silna i nie dałam im wypłynąć. Poszłam do Juli która pakowała rzeczy.
- Nat dlaczego oni się tak zachowali ? - spytała siadając pod ścianą
- Nie wiem Julka, nie wiem.. - usiadłam obok przyjaciółki obejmując ją ramieniem
- Czy oni naprawdę nie potrafią zrozumieć że chcemy spędzić czas z rodziną?
- Widocznie nie..Chodź pomogę ci się spakować. - zawsze potrafiłam ukrywać uczucia i zachować zimną krew. Przez następną godzinę spakowałyśmy wszystkie rzeczy zarówno Julii jak i moje i gotowe pojechałyśmy na lotnisko. Julia cały czas przepłakała , że zraniła Carlosa , że to koniec między nimi itp. Miałam ochotę wykrzyczeć jej w twarz, że też jest mi przykro, że Kendall nie potrafi zrozumieć iż rodzina jest dla mnie najważniejsza. Ale ugryzłam się w język i dalej wysłuchiwałam jej biadolenia.
- Pasażerowie lotu do Polski proszeni do odprawy.. - usłyszałyśmy , więc zabrałyśmy walizki i wolnym krokiem  tam powędrowałyśmy.
- Nathalie! Nathalie! - usłyszałam Kendalla? Odwróciłam się i zobaczyłam przeciskającego się przez tłum blondyna a zaraz za nim Carlosa, który natomiast wołał Julię. Dziewczyna rzuciła walizki na podłogę i podbiegła do latynosa. Ten zaczął ją przepraszać a ona złączyła ich w namiętnym pocałunku. Szczerze mówiąc wyglądało to jakby się dość długi czas nie widzieli, a minęło dopiero kilka godzin.Natomiast ja nie zastanawiając się odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku odprawy. Jak zwykle Kendall okazał się szybszy i mnie dogonił, ale ja nie miałam zamiaru się zatrzymywać.
- Nathalie, Nathalie proszę Cię zatrzymaj się.
- Czego chcesz? - syknęłam ustępując w końcu
- Przepraszam cię. Nie powinienem tak reagować.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę.
- Rozumiem, że to jest dla ciebie i twojej rodziny ważny dzień...Eh.. zachowałem się jak idiota! Proszę cię wybacz mi.. - dodał i uklęk na kolana.
- Kendall co ty wyrabiasz?
- Nath wybacz mi..
- Kendall nie rób scen wstań.. - próbowałam chłopaka podnieść, lecz na marne
- Kocham Cię Nathalio! Proszę wybacz mi! - zaczął krzyczeć, inni zaczęli obserwować to widowisko
- No dobrze wybaczam ci! - wkurzyłam się i namiętnie go pocałowałam, na co wszyscy zaczęli klaskać. - Też cię kocham :)
- Nie chciałabym przerywać tej waszej sielanki, ale zaraz spóźnimy się na samolot. - powiedziała Julia, która podeszła do nas z Carlosem .
- Muszę już iść.
- Uciekaj Pa! - pocałował mnie po raz ostatni i pobiegłyśmy z Julką , jeszcze przed wejściem na pokład przesłałam Kendallowi buziaka a on udał że go złapał , na co ja się zaśmiałam i weszłam do samolotu. Zajęłyśmy miejsca i zaraz potem samolot odleciał. Po jakiś 16 godzinach w końcu wylądowałyśmy. Z lotniska odebrał nas mój tata i odwiózł do domu. Było jakoś przed godziną 9 więc w trybie natychmiastowym poszłam się odświeżyć i przebrać. Gotowi pojechaliśmy na cmentarz. Oczywiście msza ciągła się jak zwykle nie ubłagalnie.Pomodliliśmy się , pogadaliśmy z rodziną a potem pojechaliśmy do babci ze strony taty. Szczególnie za nią nie przepadałam, ale rodziny się nie wybiera. Magda jako młodsza oczywiście została wypytana "Czy ma już chłopaka" lub " Jak jej idzie w szkole". No ja już na szczęście mam to za sobą , ale nie do końca bo zaraz potem zaczęło się moje przesłuchanie na temat Kendalla, L.A. mojej "kariery" muzycznej itp. Miałam już tego dość i przeprosiłam całą zebraną rodzinę i wyszłam na zewnątrz ochłonąć. Poszłam się przejść i przemyśleć sobie pewne sprawy. W końcu doszłam do wniosku że nie wiem jak, ale muszę dostać się do L.A na urodziny Kendalla. Wzięłam telefon i wystukałam numer Julki.
- No hej co tam? - usłyszałam jej roześmiany głos
- Julka wracamy do L.A.
- Już? Co się stało? - zmartwiła się
- Nic.. ale mam wyrzuty sumienia, że w ten ważny dla Kenda dzień nie możemy być z nim. 
- Wiesz no nie wiem czy uda nam się załatwić bilety.
- Julia proszę cię! Ja muszę wracać!
- No dobrze zobaczę co da się zrobić.
- Dziękuje Pa! - rozłączyłam się i pobiegłam do mojego taty, który akurat był na dworze.
- Tato możemy już wracać do domu?
- A dlaczego?
- Bo wiesz emm.. Monika zachorowała i muszę wracać do Los Angeles. - sama bym sobie nie uwierzyła w to co przed chwilą powiedziałam
- Aha no dobrze to wracamy. - dodał po czym poszliśmy się pożegnać
- Co tak wcześnie wracamy? - spytała ze zdziwieniem mama, kiedy właśnie odjechaliśmy
- Bo widzisz mamo muszę wracać do Los Angeles.. - wyjaśniłam
- Byłaś zaledwie kilka godzin w Polsce i już wyjeżdżasz?  - spytała z wyrzutami
- Tak wiem, ale muszę wracać bo.. em.. no wiesz przyjaciele mnie potrzebują i w ogóle.
- Mamo proszę ja też chcę jechać! - wtrąciła się Magda
- Chyba oszalałaś, jesteś za młoda. - zabroniła mama
- No właśnie młoda. - dodałam z triumfalnym uśmiechem
- Oh daj spokój kochanie niech jedzie. - bronił Magdę tata uśmiechając się do mamy
- Tato proszę cię! I ja mam tam jeszcze robić za niańkę? - powiedziałam
- Za kilka dni będę miała 18 lat, więc jestem dorosła! - dodała Magda - Natalka proszę cię zabierz mnie. Obiecuję że nie będę sprawiać ci kłopotów..
- No niech Ci będzie. - ustąpiłam w końcu , a siostra mnie przytuliła . Kiedy dojechaliśmy do domu szybciutko z Magdą się spakowałyśmy, jeszcze w między czasie zadzwoniłam do Julki , żeby zarezerwowała 3 bilety , na szczęście udało jej się to. Potem lotnisko - lot i witaj L.A. Z lotniska zamówiłyśmy taksówkę i zmęczone tym wykańczającym dniem pojechałyśmy do domu.
- Już wróciłyście? - spytał ze zdziwieniem Paweł
- Tak i to nie same. - odparła Julka wprowadzając do domu Magdę
- O wow jaka chata i.. Aaaaaa! Paweł! - dziewczyna rzuciła się na chłopaka
- No hej mała! - chłopak przytulił ją
- Pawełek mam do ciebie prośbę weź pokaż Magdzie miasto.
- Ale ja umówiłem się z Niną.
- Widzisz problem weź ja ze sobą! - podniosłam głos to chyba ze zmęczenia a jeszcze imprezka przede mną
- No dobrze.. choć młoda idziemy. - dodał i posłusznie wyszli. A my założyłyśmy stroje wieczorowe i popędziłyśmy do chłopaków. Przy ich domu przypomniało mi się że nawet nie mam prezentu dla blondyna. Kazałam Julii wejść do środka a sama pobiegłam do sklepu po czekoladę^^ Dobry rydz niż nic :) Wychodząc ze sklepy natknęłam się na Szymona.
- O Hej Nath. - powiedział chłopak
- A cześć. Sory ale muszę iść. - dodałam i chciałam odejść, ale chłopak mnie zatrzymał
- Ooo.. co taka nie w humorze? - spytał i obiął mnie w tali - Może tym uda mi się cię rozweselić..
-Co ty..- nie dał mi skończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem. Szczerze mówiąc byłam tak zmęczona, ze nawet nie miałam siły go odepchnąć.Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Chłopak się ode mnie oderwał a ja spojrzałam w to miejsce i zobaczyłam Kendalla, który upuścił butelki z wódką, jego wyraz twarzy był przepełniony bólem i gniewem.
- Kendall przecież to nie tak... - powiedziałam szybko odsuwając się od chłopaka
- Tak to tylko moje wymysły, że widziałem jak całowałaś tego palanta!!
- Ale to na prawdę nie tak jak myślisz..
- Nath daj już spokój powiedz mu prawdę o nas. - wtrącił się Szymon znów mnie obejmując
- Co ty pieprzysz?
- Jaką prawdę? - spytał zaciekawiony acz wkurzony blondyn
- No na przykład tą że okłamała cię kiedy ci powiedziała , że wraca do Polski , tak naprawdę przez ten cały czas była ze mną .- dodał z chytrym uśmieszkiem
- Szymon przestań!
- Nie broń się przed naszą miłością Nathalio!
- Mam dość to koniec z nami!! - wykrzyczał Kendall i odszedł a Szymon zaczął się śmiać.
- Dobrze się bawiłeś? - spytałam wściekła bliska płaczu
- Bardzo. - odpowiedział a ja z całej siły kopnęłam go w czułe miejsce na co chłopak upadł na ziemię zwijając się z bólu.
- Jeszcze tego pożałujesz! - powiedział a ja pobiegłam za Kendallem , lecz nigdzie nie mogłam go znaleść. Szukałam go wszędzie i cały czas do niego dzwoniłam, ale nie odbierał napisał mi tylko esa :
" Życzę wam szczęścia! " Gdy to zobaczyłam jeszcze bardziej się rozkleiłam. Wróciłam do domu, na szczęście Paweł i Magda jeszcze nie wrócili. Gdyby mnie zobaczyła mnie w takim stanie od razu zadzwoniłaby do rodziców a w tedy miałabym przechlapane. Zamknęłam się w pokoju i całą noc przepłakałam cały czas miałam przed oczami wyraz twarzy Kendalla , a to jeszcze bardziej przyprawiało mnie o płacz. Jutro pójdę do Kenda i wszystko na spokojnie mu wyjaśnię! Przynajmniej mam taką nadzieję..

____________________________________________________________________________
OMG! Tak strasznie was przepraszam że tak długo mnie nie było nie , że o was zapomniałam czy coś , ale nie mam teraz zbyt dużo czasu na bloga, bo muszę poprawiać oceny i wgl. dużo się dzieje w moim życiu ostatnio ale mniejsza z tym dziękuje za ponad 10 tyś. wejść jesteście wspaniali! To do następnej Aśka:* <3

12 komentarzy:

  1. Ty ty ty ty ty!!!! Z takim rozdziałem mi tu wyjeżdżasz??? Jeszcze mi powiec że Kendall zdradzi Nath z jej znajomą i ktoś wyląduje w szpitalu!!! Ja sie tak nie bawie... Zabije za tą końcówkę! Zabije! A poza tym to świetnie że wróciłaś i wspaniały rozdział ci wyszedł ;) Czekam nn ;*** Buziaki Nina Rusherka

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja cię zabiję! Albo nie ^^ Tylko Hanką walnę (moja patelnia) Takie sceny a potem ten idiota Szymon -,- Czekam na wyjaśnienia

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże... poryczałam się ;( ;( na serio... łęzki mi poleciały... weź nie z takim czymś... bo ja to przeżywam tak samo jak postacie... yhh... nie znoszę tego że jestem wrażliwym dzieckiem.. mam nadzieje że mi to kiedyś przejdzie....jprdl. Kendall nie rycz.. Nath nie rycz... ;(;(
    Lucas: (patrzy na Lil i wzrusza ramionami) jak to upuścił wódkę ?!:o
    Nie słuchajcie tego pijaka... boże.. ludzie wracajcie do siebie... Kend nie zrywaj z nią ! nie znasz całej prawdy noo... :(
    Rozdział świetnie wyszedł, ale tak smutaśnie :(
    Czekam nn :*
    i zapraszam serdecznie do siebie :)
    http://this-is-not-a-dream-xd-love-btr.blogspot.com/2013/05/rzdz-35.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super. Mam nadzieję, że Kendall da wyjaśnić Nath tą całą sprawę. Czekam na nn.
    Zapraszam do mnie: http://i-m-gonna-be-somebody-someday.blogspot.com/
    http://i-want-to-always-be-next-to-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzialek genialny...!. Brak słów. :-* Ależ się zmieniało przez te parę miesięcy... Nie rozumiem chłopaków. :-\ Przecież dziewczyny musiały wyjechać do Polski.. W tymczasie rodzina powinna być przy sobie blisko. Dobrze że chłopaki w ostatniej chwili zrozumieli że dla Nath i Julki to było bardzo ważne :-) Oo..! <3 :-* Dziewczyny musiały im przebaczyć po tak słodkich przeprosinach <3 Końcówka była bardzo smutna. :'( Dlaczego..!!!!! Do cholery wszystko spiepszyl ten Szymon... Już to samo imię jego mnie wkurzyło... Z jednej strony bardzo współczuję Kendallowi takiego widoku i to w jego najważniejszym dniu w roku. Ale z drugiej strony to nie była wina Nath... Nie nawidzę Szymona za to co zrobił... :-\ Dlaczego on kłamał w żywe oczy biedną Nath. ???? Niech on się odpierdoli raz na zawsze od ukochanej Kendalla.. Mam nadzieję że jakoś to wszystko się ułoży z czasem. Przecież KENDALL I NATH. Muszą być razem... :'( Oni są dla siebie stworzeni... :'( Proszę niech znów będą razem. Ja tego nie przeżyje jak się rozstanom...! :'( :-( :'( .... Trzymam mocno kciuki by się wszystko wyjaśniło. Czekam niecierpliwie na nn... :-* Kocham<3<3 Twoja BFF... <3 Aguś :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu...To Nath będzie musiała się tłumaczyć Kendallowi. Rozdział Super ^ ^ Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak śmiałaś mnie (Magdę) zrobić debilką..? xD
    Nie no żartuje , kocham cię siostrzyczko :D
    Wiem , głupawka mnie bierze..
    No to rozdział zajebisty..
    Niech sobie wszystko wytłumaczą..
    A ty Szymon spierdalaj z życia Nath..
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ejjj.. Weeeeź.. Ja ryczę :( Jak możesz.. :( Normalnie mi się tak smutno zrobiło, że szok.. :/ Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://adussangelika.blogspot.com/2013/05/rozdzia-lvi.html zapraszam :)

      Usuń
  9. Cudowne! Ale smutne.. :(
    No ale i tak zajebiste!
    Czekam na nn i zapraszam do mnie :D
    -> bellakris.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Cccoooooo!? dawaj kolejny bo niewytrzymam!! Smutaaaaaaam ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow rozdział nie samowity ! Muszę przeczytać wszystkie po kolej od nowa , ale już czekam na nn :D Zapraszam do mnie dopiero zaczynam http://lovestorybtr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń