**Nath**
Obudziłam
się dość wcześnie jakoś przed 6. Nie chciało mi się jeszcze wstawać, więc
przytuliłam się do blondyna i od razu dosunęłam się od niego, gdyż jego ciało
było strasznie gorące. Dotknęłam dłonią jego czoła i był bardzo rozpalony.
-
Kendall, kochanie.. - zaczęłam go budzić
a chłopak lekko otworzył oczy - Skarbie masz gorączkę.
-
Ahh.. może i tak , ale muszę już lecieć.. - Kendall próbował usiąść, ale mu się
to nie udało i z powrotem położył się.
-
Nigdzie nie idziesz! Nie wypuszczę cię w takim stanie!
-
Przecież nic mi nie jest < kichnął> .
-
Właśnie widzę. Leż i odpoczywaj a ja przyniosę ci jakieś tabletki.
-
Dziękuje. - pocałował mnie w czoło i położył się zamykając oczy. Wyszłam z
pokoju i udałam się do kuchni w celu poszukania jakiś leków. O dziwo Paweł już
tam był i pił herbatę.
- A
ty co tak wcześnie wstałeś? - spytałam i otworzyłam szafkę
-
Aaa.. mam coś do załatwienia. Czego szukasz?
-
Kendall ma gorączkę i szukam jakiś tabletek.
- Tu
są. - podał mi lek
-
Dzięki. A co to za sprawa jeśli można wiedzieć?
- Później ci powiem, bo teraz muszę spadać. Pa!
- przytulił mnie
- Pa.
- odpowiedziałam i poszłam do pokoju.
**Kilka
godzin później..**
Kendall
cały czas śpi, a ja z nudów napisałam piosenkę. Nie wiem czy jest odpowiednia,
ale mi tam się podoba.
1.
lately I
think
I've finally found the perfect guy
you
blow my mind
ever
since u stepped into my life
like
no other
your
my perfect lover
in
every way u make me better
like
no other
your
my perfect lover
we
are ment to be together
Ref:
No
one
But
me and you
But
me and you
2. I
feel brand new
never
thought I could feel like I do
boy
who know
in
every way you are my point of view
like
no other
your
my perfect lover
in
every way u make me better
like
no other
your
my perfect lover
we
are ment to be together
Ref:
No
one
But
me and you
But
me and you
Bridge:
don't
care about the rumors and buzz
nothing
will come between us
nobody
will be able to
but
me and you
Ref:
No
one
But
me and you
But
me and you
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Pewnie Pawełek
wrócił - pomyślałam i usłyszałam wołanie:
-
Natalko , chodź tu musisz kogoś poznać. - z ciekawości udałam się do salonu,
gdzie Paweł rozmawiał z jakimś blondynem.
-
Natalko to jest..
-
Szymon Knight. - chłopak przerwał Pawłowi
-
Hej. - podałam chłopakowi rękę
- Od
teraz to on będzie układał melodię to twoich piosenek.
-Świetnie!
Oh to może dam Ci tekst co?
- Tak
jasne. - odparł chłopak, a ja pobiegłam do pokoju po napisaną piosenkę.
-
Wow. To naprawdę ty to napisałaś? - spytał , kiedy przeczytał tekst
-
Tak. A co jest nie odpowiedni?
-
Żartujesz? Jest genialny! Masz naprawdę talent.
-
Dziękuje.
-
Mówiłem, że będą z niej ludzie.. - dodał Paweł
-
Dobrze to postaram się do jutra coś ułożyć ok?
-
Tak, świetnie. To ja już muszę spadać. Cześć!
-
Cześć.
- No
i co? - spytał Paweł, kiedy Szymon
wyszedł
- Ale
z czym?
-
Jestem dobrym menagerem?
-
Wspaniałym. - pocałowałam go w policzek - A teraz przepraszam, ale muszę iść do
Kendalla. - odparłam i popędziłam do
chłopaka , który już nie spał.
- Hej
, jak się czujesz. - spytałam głaskając go po policzku
-
Trochę lepiej.. - powiedział , a mi
zaczął dzwonić telefon
-
Halo?
- Hej
Nath. - usłyszałam głos Jamesa i w tle jakieś krzyki
-
James? Stało się coś? - spytałam zaniepokojona
-
Jeszcze nie, ale może się stać. Możesz tu przyjechać?
-
Wiesz nie za bardzo.. - spojrzałam na Kenda
-
Proszę Cię!
- No
dobrze za chwilę będę.
-
Dzięki!
-
Przepraszam muszę wyjść. - powiedziałam, kiedy skończyłam rozmowę
- Do
kąd?
-
James prosił żebym przyszła. Poradzisz sobie beze mnie ?
-
Pewnie, leć.
- Nie
martw się za pół godziny jestem z powrotem.- dodałam i popędziłam do przyjaciół
**Julia**
Siedzieliśmy
sobie z Carlosem oglądając film , kiedy usłyszeliśmy kłótnię Logana i Moniki
-
Czyli co już nie mogę rozmawiać z żadnym facetem?! - usłyszałam przyjaciółkę
-
Rozmawiać?! Nie widziałaś jak ten frajer się do ciebie lepił?! - wydzierał się
Logan
- O
mamo to już chyba z 5 kłótnia w tym tygodniu.. - powiedziałam
-
Dobrze, że my nie mamy takich problemów. - Carlito mnie przytulił
-
Słyszysz? Chyba przestali. - odparłam kiedy wszystko umilkło. I nagle
usłyszeliśmy krzyk i dźwięk tłuczonego szkła , więc odrazu tam pobiegliśmy.
Widok, który tam zastaliśmy był przerażający. Monika rzucała czym popadnie , a
Logan się na nią wydzierał.
-
Uspokójcie się! - krzyknął James,który o mało co a dostał by w głowę. Jednak
nic sobie z tego nie robili. Brunet wyciągnął telefon i zadzwonił do Natali.
Dlaczego do niej? Bo ona zawsze umiała "uspokoić" Moniki nerwy.
Dziewczyna pojawiła się już po 10 minutach.
- Hej
, co się dziej.. Aaaaa..! - tuż nad głową przeleciał jej talerz. Szybko podeszła
do nas , chowających się za kanapą
- Co
tu się do cholery wyprawia?? - spytała brunetka
- Znowu
się pokłócili , ale tym razem Monice puściły nerwy.. - wyjaśniłam
-
Nathalie , zrób coś z nimi.. - krzyczał James , a brunetka podeszła do Moniki i
udało jej się zabrać "niebezpieczne" przedmioty z dłoń
-
Moniś! Uspokój się!
-Jak
mam być spokojna jak on traktuje mnie jak swoją własność?!
- Nie
traktuję Cię tak!
- Mam
dość tej twojej chorobliwej zazdrości!!
-
Okey, z nami koniec! - szatyn wyszedł z domu trzaskając drzwiami i usłyszeliśmy
dźwięk motoru. A Monika zaczęła płakać.
-
Ci.. nie płacz skarbie, jeszcze się pogodzicie, zobaczysz.. - mówiła Nat
-
Zawieziesz mnie do domu? - spytała Monia
-
Jasne :) - dodała Nath i wyszły z domu a my z powrotem wróciliśmy do pokoju
latynosa i ostatnio także mojego.
**Monika**
Przyjaciółka
zawiozła mnie do domu. Szybko udałam się do pokoju, bo nie miałam już siły na
konfrontację z rodzicami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Może i
przesadziłam z tą kłótnią ale Logan też nie był święty. Ciągle się na nie
wkurzał , że oglądam się za innymi facetami, chodź to nie była prawda. Nagle
poczułam wibracje w kieszeni. Na wyświetlaczu widniał napis "Victoria
dzwoni." Niechętnie odebrałam telefon :
- Vic
nie mam ochoty na pogaduchy..
-
Monika muszę Ci o czymś powiedzieć. - wyczułam zdenerwowanie w jej głosie
- Co
się stało? - serce podeszło mi do gardła
-
Logan..
- Co z nim?
-
Miał wypadek... - dodała smutno
- O
Boże.. W jakim szpitalu on jest?
-
Moniś, ale jego matka tam jest. - tak,
niestety jego matka nie znosiła nas wszystkich,a szczególnie mnie.
-
Chrzanić to.
Podała
mi adres i opowiedziała jak to się stało. Od razu pobiegłam do ojca.
-
Tato zawieziesz mnie do szpitala? - spytałam szybko, miałam gdzieś to, że
zerwał ze mną
-Źle
się czujesz córciu? - położył dłoń na moim czole
-
Logan miał wypadek..
-
Dobrze chodźmy. - o dziwo się zgodził, a myślałam , że będzie prawił mi morały.
Po jakiś 10 minutach bylśmy już przed szpitalem. Wbiegłam do budynku i udałam
się do wskazanej przez pielęgniarkę sali. Lecz nie weszłam do niej bo
zatrzymała mnie Logana matka
- A
ty gdzie? - spytała złowrogo
- Do
mojego chłopaka.
- Ty
śmiesz nazywać mojego syna swoim chłopakiem?! To przez ciebie Loguś miał
wypadek! Ty jesteś wszystkiemu winna!
- Nie
prawda! To był nieszczęśliwy wypadek! -
podniosłam głos
-
Wyjdź! Nie zbliżaj się do mojego syna, bo pożałujesz! - dodała, a ja zła
wróciłam do auta.
- Co
jest? - spytał ojciec widząc moją złość
-
Ehh.. ta jego matka nie chciała mnie wpuścić.
-
Wiesz skarbie może tak miało być?
- Co
masz na myśli?
- To,
że jednak każdy z was powinien iść w swoją stronę.. Z kimś innym.
-
Wiesz tato, jeśli nie lubisz Logana to mi to powiedz.
- Nie
o to chodzi skarbie..Może po prostu nie pasujecie do siebie..? - dodał i
włączył silnik , ja nic na to nie odpowiedziałam.. Może ma rację?
Tydzień później..
Przez
cały ten czas nie odwiedziłam Logana, nie ze względu na jego chorą matkę ,ale
nie wiedziałabym co mu mam powiedzieć, ale codziennie dzwoniłam do
zaprzyjaźnionej pielęgniarki by spytać czy jego stan się poprawia, na szczęście
z dnia na dzień czuł się coraz lepiej.Codziennie zasypuje mnie wiadomościami z
przeprosinami , jednak ja nie odpisuję.. Do tej pory mam w głowie słowa ojca, o
tym że może nie pasujemy do siebie. I coraz częściej mam taką świadomość , że
zgadzam się z tym.. Jednak tego dnia wydarzyło się coś przez co przestałam tak
myśleć.
Akurat
leżałam i przeglądałam twitter'a kiedy zaczął dzwonić mój telefon , była to
Nicki - ta pielęgniarka.
- No
hej Nicki. - powiedziałam z uśmiechem
-
Moniś, on krzyczy , że cię kocha, że tylko dla
ciebie walczył o życie. Przyjedź tutaj koniecznie. - wyjaśniła szybko a
mi zrobiło się jakoś ciepło na sercu. Zamówiłam taksówkę i popędziłam do Logana.
Założyłam fartuch i stanęłam w progu sali.Na szczęście nie było Logana
mamy.
-
Monika , kocham Cię! - krzyczał nie zauważając mnie
-
Logan przestań, co ty wyprawiasz? - spytałam i podeszłam do niego , żeby się w
końcu zamknął , bo cały szpital już chyba wiedział, że mnie kocha :)
-
Skarbie przepraszam, za wszystko.. - chwycił moje dłonie
-
Logan.. to ja cię chyba powinnam przeprosić.
-
Nawet tak nie mów! To tylko moja wina!
-
Dobrze już nie wnikajmy kto ponosi winę.. Uznajmy, że oboje jesteśmy winni.
-
Zgadzam się. Więc jesteśmy znów razem? - spytał przyciągając mnie do siebie
- Nie
zwariujesz ze mną?
-
Zawriuję bez ciebie.- dodał i mnie pocałował i właśnie w tej chwili
uświadomiłam sobie, że mój ojciec nie miał racji.. chociaż raz :)
________________________________________________________________________
Hejoł
Rushers! Mamy już rozdział 26 ^^ Zapraszam na bloga, którego prowadzę z Niną Rusherką http://doubble-rainbow-on-instagram.blogspot.com/ i przy okazji chciałabym złożyć jej życzonka :
Życzenia już Ci na pewno składali
twarz twoja była uśmiechnięta
ale jest jeszcze jedna osoba,
która o Tobie pamięta
Ona właśnie Tobie życzy
wiele szczęścia i słodyczy
wiele wspomnień, miłych wrażeń
i spełnienia wszystkich marzeń :* <33
Pozdrawiam
i do następnej Aśka Schmidt :)
Ojej, biedny Kendall. Choroby są okropne -,- Nie lubię ich! :o Logan nie kłóć się z nią! OMG! Jakie słodkie zakończenie! Kocham! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńMajka ;****************************
Biedny Kendallek... Stał na deszczu i teraz chory.... Szkoda że się kłócili ale Logan i Moniś znów się pogodzili i happy end! Jeju.... Po raz 100 dziękuję za życzenia... Kochana jesteś! Czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOooo no i nam się blondasek wziął i pochorował :c biedaczyna.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zauważyłam że na wielu blogach jest Logan i Monic no bez kitu :D plaga XD
super rozdział mordeczko, mam nadzieję że szybko pojawi się kolejny :**
Ile emocji w takim rozdziale xD Raz ryczałam, później sie cieszyłam i ogólnie taki nieogar z mojej strony... nie kłóczcie sie bo nienawidzę kłótni ;( Mam złe wspomnienia...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny tak wspaniały rozdział :***
Mhmm... Końcówka cudowna xd A i biedny Kendall. :<
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
Siostrzyczko rozdziały zajebiste jak zawszę <3
OdpowiedzUsuńBiedaczysko z Kendall'a.
Dużo wrażeń..
Kocham cię <3
Czekam na nn :*
No No ostra kłótnia była ale na szczęście się pogodzili :) Rozdział zajebisty jest xD Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńKłótnia niezła, ale dobrze, że się pogodzili ;D Mam nadzieję, że Kendall szybko wyzdrowieje ;) Rozdział zajefajny xD Czeeekam nn ;*
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie na nowy:
http://james-maslow-x-jessica-olson.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Nie no.. Kłótnia to masakra hahaha xd ale dobrze, że wszystko jest już ok ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze maeeega :*
Czekam na kolejny <333
Ps. http://adussangelika.blogspot.com/p/smierc-pewnie-kazdy-z-was-kiedyso-niej.html zapraszam :)
http://liliandangel.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xiii.html zapraszam:)
Usuń~Angel
http://liliandangel.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xiv.html zapraszam:)
Usuńhttp://adussangelika.blogspot.com/2013/05/rozdzia-liii.html zapraszam:)
Usuńhttp://liliandangel.blogspot.com/2013/05/rozdzia-xv.html#comment-form zapraszam :)
Usuńhttp://adussangelika.blogspot.com/2013/05/rozdzia-liv.html zapraszam :)
UsuńŚwietny Rozdzialek..! :-) O maj gasz ale kłótnia.. Dobrze że się w końcu pogodzili.. :-)Kendall chory, biedaczek.. Ale zawsze ma przy sobie kochająca Nath :-* . Oni są dla siebie stworzeni. <3 Nath ma naprawdę talent. Ten tekst piosenki jest boski. :-) Współczuję Moni, kiedy się dowiedziała że jej ukochany jest w szpitalu, a później jeszcze ta okropna matka Logana , która nie chciała wpuścić Nath.. :'( Nie ona wkońcu zrozumie,że Logan kocha Monikę, a Monika kocha Logana <3 :-* Mam nadzieję że kiedyś będą razem przychodzili na niedzielne obiadki do mamusi. :-) Bardzo romantyczna scenka,kiedy Logan krzyczy w nieboglosy w szpitalu że kocha Monikę.. To było takie słodkie... <3 :-* Uwielbiam to zakończenie.. <3 Czekam niecierpliwie na nn. :-* Kocham <3 Twoja BFF Na Zawsze:-*:-* Aguś.. <3
OdpowiedzUsuńDziękuje Aguś za podsumowanie całego rozdziału ;D Buziaczki :*
Usuń