sobota, 17 maja 2014

Ostatni Liebster Blog Award i Pożegnanie

Zostałam nominowana przez Mrs.Schmidt i Sonny za co wam bardzo dziękuję! ♥


Pytania od Mrs.Schmidt 

1. Jakie fandomy?
Rusher, Lovatic, Roomie, 5SOSFam

2. Ulubiona piosenka?
Cash Cash ft. Bebe Rexha - Take me home

 3. Ulubione zwierzę?
Mój piesek :)

4. Śmieszna sytuacja z życia. 
Wiele ich było xd

5. Na jakich profilach społecznościowych jesteś zalogowana? 
twitter, facebook, instagram 

 6. Ile piszesz blogów?
Dwa :)

 7. Skąd pomysł na bloga? 
Z filmów, muzyki no i życia

8. Zdjęcie idola. 
  

Pytania od Sonny

 1. Ulubieniec z Big Time Rush?
Schmidt!♥

2. Ulubiony kraj?  
POLAND!

3. W jaki sposób wymyślasz rozdziały? 
Po prostu siadam i piszę :)

4. Ulubiona piosenka? 
Cash Cash ft. Bebe Rexha - Take me home

5. Komedie czy Horrory? 
Komedie

6. Ulubiona aktorka?  
Nie mam ;c

7. Skąd pomysł na bloga?  
 Razem z przyjaciółkami go wymyśliłyśmy 

8. Gdzie chcesz mieszkać w przyszłości?
No najlepiej w L.A ;D

9. Twoje największe mażenie?  
Spotkać fajnego chłopaka :)

10. Skąd pomysł na takiego a nie innego bloga?  
Ogólnie to ja mam aż za dużo pomysłów xD

Pytania od Roksi Rusher

1. Jakie fandomy? 
Rusher, Lovatic, Roomie, 5SOSFam

 2. Co cię inspiruje?
Filmy, muzyka no i po prostu życie.

3. Od kiedy jesteś blogerką? 
Dobry rok

4. Ulubiona piosenka? 
Cash Cash ft. Bebe Rexha - Take me home

5. Ile piszesz blogów?
Dwa

6. Ulubiony kolor?  
Zielony

 7. Największe marzenie?
 Spotkać fajnego chłopaka :)

 8. Jakie masz hobby?
 Tylko pisanie bloga xD

9. Książka czy film?
Film

10. Kto jest twoim idolem? 
Demi Lovato
  
Ja nie nominuję żadnego bloga, gdyż nie potrafiłabym wybrać.

 

POŻEGNANIE
Cześć kochani! . Z powodu braku czasu oraz chęci niestety KOŃCZĘ BLOGA. Długo się nad tym zastanawiałam, gdyż to nie była łatwa decyzja, ale myślę, że słuszna. Dzięki temu blogu poznałam wiele wspaniałych osób, poprawiłam się w pisaniu  i przede wszystkim zyskałam swoich własnych czytelników, bez których nie byłoby mnie tutaj. To wy za każdym razem pisząc komentarze pod rozdziałami sprawialiście, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Poprzez nominacje czułam się doceniona, bo uświadamiałam  sobie, że jednak komuś podobały się te moje 'wypociny'. Dziękuję także tym osobom, które podrzucały mi pomysły i wspierały mnie. To był dobry rok. Rok, którego na pewno nigdy nie zapomnę. Nie będę usuwać bloga, gdyż chcę go zostawić na pamiątkę :) W dniu dzisiejszym mam : 
- ok. 24 tyś. wyświetleń 
- 509 komentarzy 
- 16 obserwatorów 
Jest to świetny wynik, którego nigdy bym się nie spodziewała. DZIĘKUJĘ wam za wszystko! Nigdy o was nie zapomnę. I przepraszam.. Żegnajcie ;c

Na zawsze 
wasza AŚKA SCHMIDT
 

  

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 38



*Natalia*

Tego dnia obudziłam się ze strasznym bólem głowy, kartką i długopisem w ręce. Wokół było pełno pozgniatanych kartek. Co ja.. A tak! Z nadmiaru „ emocji” zaczęłam pisać piosenkę. Jak widać coś mi nie szło. Zaraz, a może jednak. Spojrzałam na kartkę, którą miałam w ręce i nie wierzyłam w to co widzę. W jedną noc napisałam teks piosenki? Nie żebym się chwaliła, ale była naprawdę dobra!
- „Pamiętam tylko twój wzrok, który krzyczał do mnie za mgłą, nie odchodź teraz stąd..”
- To jest piękne.. – usłyszałam za sobą głos Pawła – Jeszcze tylko dobra muzyka i będzie hicior!
- Długo tu jesteś? – spytałam zmieniając temat
- Wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że przepłakałaś całą noc przez tego palanta! -  powiedział siadając koło mnie  - Więc.. napisałem dla Ciebie piosenkę, ale skoro masz inną to..
- Napisałeś dla mnie piosenkę? Pokaż mi ją! – powiedziałam a chłopak podał mi kartkę z tekstem
- „Nie powiem jak masz kochać mnie, lecz chcę to czuć być pewna, że wiesz. Tego potrzebuję dziś, chcę, żebyś zaskakiwał mnie „ – mało oczy mi z orbit nie wypadły – Jeny.. Paweł to jest świetne! Po prostu aż mi słów zabrakło..
- Cieszę się że Ci się podoba, bo zaśpiewasz ją już niedługo. – posłał mi tajemniczy uśmiech
- Co masz na myśli? – zdziwiłam się
- Mam namyśli twój pierwszy koncert! – wykrzyczał a ja siedziałam jak wryta. Że mój co?! KONCERT? Ja chyba śnię..
- No nie wierzę.. Paweł powiedz proszę, ze to jakiś żart
- Dobrze powiem to powoli.. BĘDZIESZ MIAŁA SWÓJ PIERWSZY KONCERT!! – wykrzyczał radośnie, a ja ze łzami w oczach i lekką nutą niedowierzania rzuciłam się chłopakowi na szyję – Hej, bo mnie zaraz udusisz..
- Przepraszam, ale po prostu.. eh, aż nie wiem co mam powiedzieć.. – byłam taka szczęśliwa, że żadne słowa tego nie potrafią wyrazić – Dziękuję Pawełku..
- Nie ma za co Natalko. – dodał całując mnie w czoło

Kilka godzin później.. 

*Kendall*

- Hej Kend.. może weźniemy Yumę , Sisi i pójdziemy na spacer co? – usłyszałem głos Kevina dobiegający zza drzwi mojego pokoju
- Wybacz, ale jakoś nie mam ochoty.. – jestem wściekły na niego! Nie dość, że poderwał Nath tylko po to, żebym był zazdrosny to jeszcze sprawił, że ona mnie jeszcze bardziej nienawidzi
- No weź.. dobrze ci to zrobi.. trochę się w końcu wyluzujesz. – zerwałem się szybkim krokiem z łóżka, na którym obecnie leżałem i otworzyłem drzwi by wykrzyczeć temu palantowi co o nim myślę
- A czy to moja wina, że Nath nie chce do mnie wrócić?! – wydarłem się
- No gdyby nie ty i ta twoja urażona duma to do całej tej chorej sytuacji by nie doszło! – Kevin nie pozostał mi dłużny
- Ehh.. dlaczego to wszystko jest takie trudne! – wściekły walnąłem pięścią w ścianę
- No chodź przejdziemy się , pogadamy i zobaczysz, że poczujesz się lepiej. – dodał obejmując mnie ramieniem. Zrezygnowany w końcu dałem mu się namówić.  Kevin wziął Sisi, ja Yumę i pomaszerowaliśmy przed siebie. Po przejściu paru dobrych kilometrów i pogadaniu szczerze z Kevinem zmęczeni usiedliśmy na krawężniku.
- To co miedzy nami wszystko okey? – spytał chłopak podając mi dłoń, którą bez namysłu z uśmiechem uścisnąłem. Kevin mi wszystko wytłumaczył. Zrozumiałem , że chciał dla mnie jak najlepiej i  nigdy nie chciał mnie skrzywdzić. Z jednej strony czułem ulgę, że pogodziłem się z bratem, jednak z drugiej strony cały czas odczuwałem cholerną tęsknotę za Nathalią i winiłem siebie, że byłem kompletnym dupkiem. Ze smutkiem podniosłem wzrok i zauważyłem ją – moją ukochaną. Poderwałem się do pozycji stojącej, podałem zdziwionemu moim zachowaniem Kevinowi po czym szybkim krokiem zmierzałem ku dziewczynie, która właśnie spacerowała ze swoim ojcem. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie śliczną niebieską, zwiewną sukienkę a do tego czarną marynarkę i wysokie szpilki. Jej brązowe kosmyki włosów rozwiewały na wietrze i spadały jej na czoło.
- Cześć Nath. -  przywitałem się
- Emm.. cześć. – dziewczyna była widocznie zdziwiona moją obecnością
- Dzień dobry! – to skierowałem so ojca Nathalie , na co ten tylko skinął głową
- Możemy pogadać? -  byłem strasznie przejęty. Chciałem wszystko jej wyjaśnić, jednak dziewczyna nie miała najmniejszej ochoty ze mną rozmawiać :
- Ken.. to znaczy Nathan nie mam czasu by z tobą rozmawiać, a poza tym to chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy? – brunetka chciała mnie spławić
- Natalia o co chodzi? – ojciec Nath zaczął się widocznie niepokoić całą zaistniałą sytuacją
- Eh.. tato posprzeczaliśmy się trochę i wszystko między nami jest skończone.
- Oh Natalko schowaj swoją sumę do kieszeni i pogadaj z przyjacielem, może jeszcze uda wam się dogadać? – dodał mężczyzna spokojnym tonem popychając córkę w moje ramiona. Wykorzystując sytuację, która spadła mi jak grom z jasnego nieba chwyciłem dziewczynę i ją mocno uściskałem.
- Proszę pogadajmy.. – szepnąłem jej na ucho błagalnym tonem. Brunetka w końcu się zgodziła , a jej ojciec zostawił nas sam na sam.
- Czego ty do cholery znowu chcesz?! – fuknęła rozwścieczona dziewczyna
- Jak to czego? Chcę w końcu normalnie z tobą pogadać! Ciągle mnie spławiasz i unikasz.. – dodałem co jeszcze bardziej ją zdenerwowało
- Nie jestem na każde twoje zawołanie! Ja także chciałam z tobą pogadać, kiedy myślałeś, że Cię zdradzałam, a ty najzwyczajniej w świecie w ogóle nie chciałeś wysłuchać jakichkolwiek wyjaśnień.. Wszystko kręci się wokół Ciebie! Bo Pan Schmidt wielce urażony, a to nagle rozkazuje mi się siebie słuchać. Wybacz, ale nie jestem twoją zabawką i nie chcę więcej przez Ciebie cierpieć.. – kiedy to wszystko powiedziała widziałem, że zrobiło jej się lżej, ja natomiast stałem jak kołek i czułem się jak kompletny palant.
- Hej Nath. – ku naszemu zaskoczeniu do rozmowy włączył się Kevin
- O kolejny! – była już naprawdę podminowana
- Rozumiem, że masz nas już dość, ale daj mu szansę się wytłumaczyć.. – dodał mój brat
- Wiecie co? Odczepcie się w końcu ode mnie! Dajcie wy mi święty spokój! – warknęła po czym szybkim krokiem dołączyła do ojca przypatrującego się całej rozmowie
- Ale Nath.. – Kevin chciał ją zatrzymać, jednak nie pozwoliłem mu
- Zostaw.. ona mnie nienawidzi. I to wszystko to tylko i wyłącznie moja wina.. – przyznałem ze smutkiem po czym wkładając ręce do kieszeni spodni, ze spuszczoną głową zacząłem iść przed siebie nie zwracając uwagi na wołanie blondyna. 

*Natalia* 

-Pogodziliście się? – spytał tata z nutką nadziei w głosie
- Nie. –  dodałam sucho i ruszyłam równym krokiem w kierunku naszego domu. Byłam zła a jednocześnie smutna. Tęsknię za nim jak cholera! Jeszcze kiedy mnie objął myślałam, że zaraz z płaczem rzucę się w jego ramiona, jednak musiałam zacisnąć zęby i udawać śliną, choć tak naprawdę czasami z tej bezsilności miałam ochotę się zabić.. Będąc już na werandzie z hukiem drzwi i łzami w oczach weszłam do mieszkania i widząc gości siedzących w salonie emocje trochę mi opadły. Na kanapie wygodnie rozsiadł się Kieran wpatrując się w Magdę jak w obrazek, ta natomiast siedziała czerwona jak burak na brzegu fotela obok Pawła, który gaworzył sobie z siedzącym obok Kierana – Deanem.
- Kogo moje piękne oczy widzą? – odparłam wchodząc do salonu a wzrok wszystkich skierował się na mnie.
- No witaj piękna! – Kieran z uśmiechem podszedł do mnie by mnie przytulić. Spojrzałam przelotnie na Magdę, której wyraz twarzy zmienił się diametralnie na pełen zazdrości.
- Co wy tu robicie? – spytałam witając się z Deanem
- Zniknęłaś tak nagle, bez pożegnania, więc musieliśmy to sprawdzić. – wyjaśnił Kieran ukazując swój rządek swoich białych perełek
-  O jak miło. – dodałam z szerokim uśmiechem
- A poza tym Kier ma do Ciebie pewną sprawę. – oznajmił z łobuzerskim uśmiechem Dean
- Doprawdy? No to zapraszam do mnie. – powiedziałam i zaprosiłam chłopców do mojego pokoju, gdzie usiadłam na parapecie i zaczęłam uważnie się przysłuchiwać.
- No więc.. to znaczy.. ja.. – Kieran nie potrafił się wysłowić
- No powiesz to w końcu czy nie?! – zirytowany Dean pośpieszał brata
- Chciałbym umówić się z Magdą! – chłopak zdenerwowanie zaczął przeczesywać swoje bujne włosy
- Uhuhuhuuu.. no dobra, ale do czego ja Ci jestem potrzebna? – zdziwiłam się
- Pójdziesz z nami, żebym czegoś za przeproszeniem nie spierdolił. – wyjaśnił
- To kiedy? – spytałam – I gdzie w ogóle idziemy? 
- Zamówiłem cztery bilety na dziś wieczór na jakąś komedię romantyczną. – odparł wyciągając z kieszeni wcześniej wspomnianą rzecz
- Kieran i komedia romantyczna.. – zaśmiał się Dean za co oberwał od szatyna
- Cztery bilety? Czyli ty też idziesz? – to pytanie skierowałam do blondyna na co skinął głową z przymusem
- No dobra to idź ją spytaj czy w ogóle się zgodzi.. – dodałam z zamiarem wyjścia z pokoju, jednak chłopak mnie zatrzymał
- Nath a nie mogłabyś ty.. – szatyn zaczął drapać się po karku
- Pff.. sam idź ją zapytaj. – razem z Deanem siłą zaprowadziliśmy chłopaka do kuchni, gdzie obecnie przebywała Magda, my zaś schowaliśmy się za ścianą by przysłuchać się całej rozmowie.
- Emm.. hej! – przywitał się Kieran
- No cześć. – odpowiedziała radośnie Magda
- Wiesz bo ten.. ja.. to znaczy.. ehh.. – widocznie Magda musiała mu naprawdę wpaść w oko, ze był aż tak przejęty
- Żal.. – skomentował cicho Dean na co się zaśmiałam
- Tak? –na twarzy dziewczyny pojawił się lekki uśmiech
- Umówisz się ze mną? – spytał na jednym wdechu wyczekując jej reakcji
- Może być fajnie.. – stwierdziła dziewczyna – Ok.
- Spoko. – Kier na luzie wyszedł z kuchni po czym, gdy zniknął Magdzie z pola widzenia zaczął cieszyć się jak mały chłopczyk nową zabawką.
- No to wpadniemy po was o ósmej. – oznajmił Dean po czym pożegnali się ze mną i wyszli

Wieczorem..

- Magda pospiesz się chłopaki są już na podjeździe! – poganiałam siostrę, która szykowała się od dwóch godzin
- Już, już.. już idę. – dziewczyna zabrała torebkę i razem wyszłyśmy z domu by następnie wsiąść do auta chłopaków. Ku naszemu zdziwieniu zatrzymał nas tata, który kazał Kieranowi i Deanowi się nami opiekować i strzec na każdym kroku. Chłopacy oczywiście bez sprzeciwu obiecali wykonać polecenie naszego ojca. Będąc już w kinie razem z Deanem postanowiliśmy zrobić psikusa Kieranowi uciekając do pobliskiej restauracji.
- Phahahaha widziałaś tą minę Kierana, kiedy zauważył, że spierdalamy? – blondyn nie mógł opanować śmiechu
- Co tam Kieran, najlepsza była Magda i to jej wściekłe spojrzenie! – humor także mi się udzielił. Dean był dobrym kumplem. Wyraźnie widział, że coś jest ze mną nie tak, dlatego zorganizował tą całą „ucieczkę” , żeby mnie choć trochę rozweselić. Cały czas Kier i Magda próbowali się do nas dodzwonić, jednak byliśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zwracaliśmy na to większej uwagi. Tak naprawdę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Cieszy mnie to, że mam w końcu kogoś, z kim mogę tak po prostu pogadać.
- Oł.. – przerwał nagle swoją wypowiedź patrząc przed siebie
- Co? – zdziwiona spytałam
- Czy to nie przypadkiem twój eks patrzy się na mnie, jakby chciał mnie zabić? – wyjaśnił chłopak na co się odwróciłam i kiedy rzeczywiście ujrzałam za sobą siedzącego kilka stolików dalej Kendalla razem z Loganem , natychmiastowo wróciłam to tej pozycji w której siedziałam wcześniej.
- Nie.. Boże mam już go dość! – przyznałam
- Nie przejmuj się, kiedyś odpuści. – dodał pocieszająco Dean
- Ciekawe kiedy? – spytałam retorycznie
- Na przykład, kiedy się przekona, że nie jest jedynym facetem w twoim życiu – odparł z tajemniczym uśmieszkiem
- Dean co ty masz na myśli?
- Chcesz ze mną chodzić? – spytał wyczekując mojej reakcji
- Że co? – myślałam, że się przesłyszałam
- Oj no tylko tak na pokaz. – powiedział
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł.. – do końca nie byłam przekonana, jednak sam fakt rozwścieczenia blondyna nie powiem podobał mi się
- Nie masz się czego obawiać kochanie.. – dodał chwytając mnie za ręce i głęboko wpatrując się w moje oczy.
- Oh.. Dean dlaczego nie pojawiłeś się wcześniej w moim życiu.. – odparłam teatralnie łapiąc się za serce. O mało co nie wybuchłam ze śmiechu.
- Pozwól skarbie, że odprowadzę Cię do domu. – chłopak wstał, podał mi rękę , którą później splotłam z moją i ruszyliśmy do wyjścia. Przelotnie spojrzałam na minę Schmidta, która okazywała ewidentną zazdrość. On wbijał mi nóż w serce będąc z tą blondyną to teraz niech on trochę pocierpi.  Całą drogę do domu on i Logan nas śledzili, dlatego będąc przed drzwiami wejściowymi mojego domu zrobiłam coś czego się nie spodziewałam, a tym bardziej Dean. Na pożegnanie pocałowałam chłopaka delikatnie w usta. Po czym zaczęłam wzrokiem szukać blondyna, który właśnie szybkim krokiem oddalał się w kierunku ich mieszkania.
- Dobranoc Dean! – rzuciłam szybko chłopakowi, który cały czas wmurowany stał i nie potrafił wydusić z siebie ani słowa.
- Cze- cze- cześć.. – wydukał, po czym otworzyłam wbiegłam do domu zatrzaskując za sobą drzwi. Sama nie wiem czy to był dobry pomysł z całowaniem Deana, jednak mam nadzieję, że między nami nic za bardzo się nie zmieni.. A co do Kendalla to moje uczucia do niego są tak poplątane, że już nie mam pewności czy chciałabym z nim jeszcze kiedyś być..

~~*~~
Siemeczka! Strasznie was PRZEPRASZAM ze moją tak długą nie obecność. Mam strasznego lenia, więc wybaczcie :) Jak wam się podoba rozdział? Szczerze? Mi nie bardzo :/ Bywa xD  Dziękuję wam za ponad 22 tyś. wejść! Jesteście niesamowici! Dzięki, że jesteście <3 Buziaki Aśka  :**


Czytasz = Komentuj! :) 
 



piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 37



*Julia*

Po  opuszczeniu pokładu samolotu udaliśmy się w głąb lotniska, w celu odebrania bagaży. Chłopak wziął wszystkie torby w jedną rękę a drugą splótł z moją, by następnie zmierzyć ku wyjściu, gdzie spostrzegłam czekającego na nas mojego ojca.
- Cześć tato! – przywitałam się, rzucając mu się na szyję.
- Dzień Dobry. -  wydukał Carlos, po Polsku oczywiście
- Miałaś przylecieć sama. – stwierdził ojciec patrząc złowrogo na Latynosa
- Wiem, ale plany się troszkę pozmieniały. – uśmiechnęłam się promiennie, by choć troszkę rozluźnić atmosferę panującą między nami. Ojciec, kiedy się dowiedział, że spotykam się z Amerykaninem i to jeszcze na dodatek sławnym , nie był zachwycony, jednak mama go uspokajała myślą, że to nie jest nic poważnego.. Przecież teraz jak on się dowie, że się zaręczyliśmy to chyba mnie wyklnie! Wsiadając do samochodu ściągnęłam szybko pierścionek po czym włożyłam go kieszeni spodni. Całą drogę ani Carlos ani mój tata nie odezwali się ani słowem, tylko ja się produkowałam, żeby tylko rozluźnić trochę tą napiętą atmosferę. Będąc już w domu wszyscy zdziwili się na widok Carlosa jednak zarówno mama jak i Karolina i Kamil ( moje rodzeństwo) przyjęli go bardzo ciepło. Oczywiście każde słowo wypowiedziane przez Latynosa musiałam mamie tłumaczyć , gdyż była strasznie podekscytowana jego obecnością, jednak dla mnie to nie był problem. Cieszyłam się, że mają taki dobry kontakt. Później Kamil  zabrał Carlosa do swojej siłowni. A my z mamą i Karoliną zabrałyśmy się za przygotowywanie obiadu. 

* Natalia * 

Obudziłam się wcześnie rano przytulona do blondyna, który obejmował mnie ręką. Uśmiechnęłam się pod nosem na jego widok i pogładziłam dłonią jego policzek. Ah.. jaki ten świat mały! Kendall jest bratem Kevina.. zaraz, zaraz Kevin! – pomyślałam podnosząc się do pozycji siedzącej. Po cichu wymknęłam się z pokoju zabierając IPhone’a po czym wybrałam numer blondyna.
- Halo Nath? – spytał zdziwiony
- No ja. A kto? Możesz mi powiedzieć gdzie ty jesteś? Dlaczego tak długo Cię nie ma? – pytałam
- Najpierw powiedz mi czy pogodziłaś się z Kendallem?
- No pogodziliśmy się, ale… Co? A ty skąd o tym wiesz? – byłam bardzo zaszokowana
- No wiesz.. ten.. – chłopak nie wiedział co powiedzieć
- Kevin tylko mów prawdę!
- Nooo.. zaplanowałem to, że Cię poderwę i wtedy Kendall będzie zazdrosny i będzie chciał do Ciebie wrócić.. – wydukał skruszony
- Eee.. że co?! Czyli to wszystko co mi mówiłeś, to że mnie kochasz.. to było jedno wielkie kłamstwo? – byłam wściekła, ale też było mi przykro, że zostałam oszukana
- Nath.. proszę Cię..
- To, że wasza mama przyjęła mnie do salonu to też było zaplanowane? – spytałam na co chłopak nic nie odpowiedział. – Ah tak.. świetnie! Po prostu genialnie! Wiesz co? Dajcie wy mi wszyscy święty spokój! – wrzasnęłam rozłączając połączenie. Wróciłam z powrotem do pokoju i spoglądając na śpiącego chłopaka przeszła mi jedna myśl po głowie : A co jeśli on też mnie oszukał? Może po prostu nie mógł znieść mojego widoku z Kevinem i żeby zrobić bratu na złość przespał się ze mną! Ehh.. nie mogę w to uwierzyć! O nie, nie dam się dalej poniewierać! Zabrałam swoje wszystkie rzeczy i wybiegłam z tego pieprzonego domu. A że miałam nie daleko do domu Rossów, udałam się tam na piechotkę. Weszłam do domu, powędrowałam do swojego pokoju i ze spływającymi po policzkach łzami, zaczęłam pakować swoje rzeczy. Chwilę później w pokoju pojawiła się Nina.
- Nath co ty wyprawiasz? – spytała
- Wracam do L.A. !
- Co? Ale dlaczego? Co się stało? – przyjaciółka usiadła przy mnie
- Po prostu nie chcę już cierpieć.. chcę być w końcu szczęśliwa..
- Dlatego wracasz do L.A. ? – zdziwiła się
- Na razie tak.. a później może wrócę do Polski. – wyjaśniłam kończąc pakować rzeczy
- Zrobisz to co będziesz uważała za słuszne. – dodała mnie przytulając
- Dziękuję Nina. – odwzajemniłam uścisk – Jedziesz ze mną?
- Pff.. a co myślałaś, że zostawię przyjaciółkę w potrzebie? Pewnie, że jadę! – dodała i już po kilkunastu minutach gotowe wsiadałyśmy do taksówki, która zawiozła nas do Los Angeles. Zaproponowałam Ninie, żeby ze mną tymczasowo zamieszkała w mieszkaniu Pawła, bo nie chciałam sama siedzieć w domu.
- Nareszcie w L.A! – cieszyła się Nina
- Yhym.. –  nie podzielałam jej entuzjazmu – Pamiętasz naszą obietnicę? – spytałam otwierając drzwi i wchodząc do środka
- Tak pamiętam. Powiem mu kiedy tylko wróci… - oznajmiła dziewczyna ze smutkiem
-Paweł powinien wiedzieć.. – stwierdziłam odkładając torby na ziemię
- O czym powinienem wiedzieć? – zza drzwi wyłonił się PAWEŁ?!
- Eee.. Paweł? Co ty tu robisz? – byłam w szoku! Kiedy on wrócił? I dlaczego nam nic nie powiedział?!
- Milutka jak zawsze. – uśmiechnął po czym mnie przytulił. Następnie podszedł do Niny, która stała tam jak słup soli by pochylić się nad nią i ją pocałować.
- To może wy sobie pogadajcie, a ja pójdę się rozpakować. – oznajmiłam zmierzając w kierunku swojego pokoju
- Oh! Zaczekaj. Mam dla Ciebie niespodziankę. – dodał z łobuzerskim uśmieszkiem, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do salonu w którym zobaczyłam Magdę i TATĘ?!
- Jakieś jeszcze niespodzianki? – spytałam patrząc na bruneta
- W zasadzie mam jeszcze dwie. -  zaśmiał się
- Halo! Ja tu czekam aż moja córka mnie uściska. – oznajmił mój ojciec rozkładając ręce, więc podeszłam do niego i go mocno uściskałam po czym przywitałam się z Magdą, która ze skruszoną miną szepnęła mi na ucho :
- Przepraszam.  – spojrzałam na nią zdziwiona lecz nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż tata objął mnie ramieniem po czym dodał :
- A teraz przepraszam was na chwilę, ale chcę porozmawiać z córką. – po tych słowach wyszliśmy na taras zamykając za sobą drzwi i siadając na bujanej huśtawce.
- Więc dowiem się dlaczego przylecieliście? – spytałam
- Oj no córeczko po prostu stęskniłem się za tobą. – dodał ojciec z uśmiechem
- A prawdziwy powód? – spojrzałam podejrzliwie na niego. A on wyciągnął jakąś zwiniętą kartkę z kieszeni spodni, po czym rozwinął i wręczył mi ją. Na tej kartce była skserowana gazeta, na której okładce znajdowałam się ja a na dole był wielki napis „ Bravo wyjawia tajniki zerwania Kendalla i Natalii! Dlaczego sławny gwiazdor rzucił Polkę?”
- Tato ja.. – nie wiedziałam co powiedzieć. Skąd on to ma?! No tak.. Magda.
- Co się takiego wydarzyło? – spytał ojciec wyczekując odpowiedzi
- Kendall mnie skrzywdził.. ale nie chcę o tym rozmawiać. – wyjaśniłam obcierając cieknące po moim policzku łzy
- Dobrze kochanie. Powiesz mi, kiedy będziesz na to gotowa. – dodał po czym mocno mnie uściskał. Było to złym pomysłem, gdyż od razu zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Wyraz twarzy ojca był współczujący, ale jednocześnie otwierał mu się nóż w kieszeni. Po kilku minutach kiedy się już uspokoiłam tata zaczął mnie łaskotać i rozśmieszać. Nie powiem to pomogło, gdyż zaraz potem z uśmiechem na ustach wróciliśmy do środka domu by udać się do kuchni i zacząć przygotowywać obiad. Później dołączyli do nas także uśmiechnięty od ucha do ucha Paweł i Nina ze sztucznym uśmiechem.
Kilka godzin później..
- Jej.. ale mi się nudzi.. – marudziła Magda podczas gdy Paweł co chwila zmieniał kanały
- To może przejdziemy się na plażę co? – zaproponował brunet
- Tak! – wrzasnęła Magda podnosząc się do pozycji siedzącej. Nikt z nas nie miał nic przeciwko, więc zabraliśmy potrzebne rzeczy i udaliśmy się w wcześniej wymienione miejsce. Był już pod wieczór. Niebo robiło się coraz bardziej pomarańczowe, a słońce coraz bardziej chowało się za horyzont. Szliśmy wszyscy razem po ciągle ciepłym piasku trzymając w rękach swoje buty. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam w oddali wysokiego blondyna w białym T-shirtcie , niebieskim swetrze i jasnoniebieskich jeansowych spodniach. Szedł on w naszą stronę ze spuszczoną głową i ręcami schowanymi w kieszeniach spodni. W końcu kiedy byliśmy strasznie blisko miałam już pewność, że tym chłopakiem jest nie kto inny jak Kendall. W myślach modliłam się tylko, żeby chłopak nie spojrzał na mnie jednak to nie był mój szczęśliwy dzień. Blondyn podniósł głowę i z widocznym uśmiechem podbiegł do nas.
- Nathalie nie mogłem się do Ciebie dodzwonić. – powiedział z widoczną ulgą, że mnie znalazł. Co robić? Co robić? Przecież jak ojciec się dowie, że Kendall to Kendall to zaraz chyba go zabije! Myśl Nathalie myśl! Przecież nie będziemy odstawiać scen w publicznym miejscu.
- No cześć Nathan! – palnęłam przytulając chłopaka jak gdyby nigdy nic. Magda, Paweł i Nina spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a blondyn zmarszczył brwi, jednak gdy chciał coś powiedzieć od razu się wtrąciłam – Tato to jest mój przyjaciel Nathan. – dodałam podkreślając słowo „przyjaciel”. – Nathan to jest mój tata.
- Miło mi pana poznać. – dodał ojciec uciskając z Kendallem rękę
- Mi pana też. – dodał szybko chłopak. – Emm.. Nath możemy pogadać?
- A mamy o czym? – spojrzałam kpiąco na chłopaka
- Pahahahah ty dowcipnisio moja. –  wybuchnął udawanym śmiechem , po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął na stronę.
- Czego ty chcesz?! – wrzasnęłam
-  A czego ja mogę chcieć? Co znowu zrobiłem? Dlaczego uciekłaś i nic nie powiedziałaś?  - był na mnie nie mało wkurzony co ja na niego
- Mam was już po prostu dość! Jak nie ty to twój braciszek..  – mówiłam to wściekle, ale z uśmiechem tak by nie wzbudzać podejrzeń ojca
- O co ci chodzi? – spytał zdziwiony
- Spytaj swojej kochanej rodzinki. Niech oni Ci to wszystko wyjaśnią! – zaszokowany patrzył na mnie po czym spytał :
- Dlaczego nazwałaś mnie Nathanem?
- Bo gdyby mój ojciec się dowiedział, że jesteś Kendallem, czyli tym, który skrzywdził jego córeczkę to już dawno leżałbyś na ostrym dyżurze. – wyjaśniłam wkładając ręce w kieszenie bluzy. Chłopak stał tam jak słup soli i nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Spojrzałam mu w oczy po czym dołączyłam do reszty.
- Fajny ten twój kolega. – stwierdził ojciec
- Tak.. – westchnęłam. Całą drogę do domu szłam pełna negatywnych emocji, których nie chciałam dać znać po sobie. Będąc już w domu oni postanowili obejrzeć jakiś film, jednak ja zamknęłam się w pokoju z pudełkiem chusteczek. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę. Chwilę potem usłyszałam dźwięk mojego IPhone’a. Na wyświetlaczu widniała wiadomość od Kendalla : 

 result-thumb


Obtarłam opuszkami palców łzy po czym podeszłam do okna. Faktycznie był tam. Siedział w samochodzie. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz wodą i w końcu wyszłam przed dom by wsiąść do srebrnego BMW chłopaka.
- Kevin mi wszystko powiedział. Chcę, żebyś wiedziała, że ja nie miałem z tym nic wspólnego. – wyjaśnił patrząc mi w oczy ze skruszoną miną – Nathalie kocham Cię! Postaramy się, żeby było tak jak dawniej?
- Nie.. nie mogę do tego wrócić. – powiedziałam po długiej chwili ciszy
- Jak to? – zdziwił się
- Nie będzie jak dawniej. To wszystko nie wydarzyło się bez powodu.. – wyjaśniłam
- Zrywasz ze mną? – zaszokowany spojrzał przed siebie kładąc ręce na kierownicy
- Nie. Zrywam z nami.. Nie chcę się zastanawiać czy nadal widzisz we mnie tą samą dziewczynę w której się zakochałeś.. – chłopak nie wierzył w to co słyszy. Znam go i wiem, że może i wygląda na silnego, ale tak naprawdę sam powstrzymywał się od płaczu. Z resztą tak samo jak ja. Bez zbędnych słów ściągnęłam łańcuszek, który kiedyś od niego dostałam po czym wcisnęłam mu go w rękę i wyszłam z samochodu udając się prosto do swojego pokoju. Ten dzień nie mógł się gorzej skończyć, właśnie spieprzyłam sobie życie..

  ~~*~~
Siemka! Rozdział miał pojawić się później, ale z racji tego, że już jutro jadę do kuzynki na ferie rozdział jest dziś :) Jak wam się podoba? Piszcie! Dziękuję wam za 20 tyś. wyświetleeeeń! ^^  Much love ♥  Do następnej! Aśka ;D 

Czytasz = Komentuj! :)